Kobieta na tle błędu 404 nad Polską i internetem. Raport analizuje zależność Polski od amerykańskich korporacji chmurowych.
Awaria Cloudflare sparaliżowała duży wycinek internetu. Wcześniej przechodziliśmy to samo z usterką w serwerach AWS. Nowy raport mówi o potrzebach suwerenności cyfrowej. Fot. Gorodenkoff/Shutterstock/Getty Images

We wtorek 18 listopada duża część internetu przestała działać z powodu awarii usług chmurowych Cloudflare. Zakłócone było funkcjonowanie usług i serwisów w Polsce. W październiku podobnej "rozrywki" dostarczyła nam awaria usług Amazona. W tej sytuacji są dwie możliwości: rozłożyć ręce z nadzieją, że jakoś to będzie (mało odpowiedzialne), albo przyjąć do wiadomości, że to kolejne dowody na to, że internet spoczywa w rękach garstki prywatnych podmiotów. Tyle się mówi o ochronie granic, ale prawda jest taka, że Polska nie jest suwerenna cyfrowo. I jakoś nie pociesza mnie fakt, że w podobnie niebezpiecznym położeniu jest wiele innych państw.

REKLAMA

We wtorek 18 listopada 2025 roku od ok. godziny 11 wiele serwisów i usług cyfrowych w Polsce musiało ogłosić przerwę techniczną z powodu awarii usług Cloudflare. Niektórzy ludzie mieli sparaliżowaną pracę na kilka godzin. Takie są efekty globalnych awarii, gdy wszyscy korzystają z usług tej samej garstki dostawców. Wedle raportu Polcom, ponad 70 proc. polskiego rynku chmurowego kontrolują amerykańskie korporacje. Jest to niebezpieczne na wielu poziomach, także dla naszych danych.

Polska nie jest suwerenna cyfrowo – awarie Cloudflare i AWS to obnażają

Identyczny scenariusz rozegrał się niemal równo miesiąc wcześnie, gdy 20 października padły serwery chmury Amazona, czyli AWS. Po wielu godzinach listopadowej awarii Cloudflare chyba nawet najbardziej naiwni nie wierzą już, że internet jest wolny i zdecentralizowany.

Awaria Cloudflare to kolejny sygnał, że dzisiejszy internet jest znacznie mniej zdecentralizowany, niż nam się wydaje. Kilku gigantów infrastrukturalnych obsługuje nieproporcjonalnie dużą część ruchu. Samo przedsiębiorstwo Cloudflare obsługuje około jednej piątej globalnych zapytań, więc pojedyncze punkty awarii szybko i szeroko się rozprzestrzeniają. Widzieliśmy już ten schemat: pojedynczy incydent dot. AWS w Stanach Zjednoczonych ujawnił, jak wiele firm znajduje się w tej samej lokalizacji fizycznej bez prawdziwej odporności wieloregionalnej, a zeszłoroczny problem CrowdStrike pokazał koncentrację zależności rynku EDR.

Andrzej Olender i Kamil Nowak

komentarz informatyków ds. bezpieczeństwa IT z eSky.pl

Polska od kilku lat intensywnie realizuje strategię cyfryzacji, jednak jej fundamenty dalej leżą za granicą. Samo słowo "chmura" bywa zwodnicze – bo to nie jest jakaś chmurka danych lewitująca gdzieś w eterze, a fizyczne serwerownie, położone w na planecie Ziemia, będące własnością konkretnych korporacji, podatne na ataki oraz usterki. Wedle raportu Polcom "Barometr cyfrowej transformacji polskiego biznesu 2025–2026" amerykańskie firmy kontrolują większość polskiego rynku chmurowego (70 proc.). Zdaniem 15 proc. badanych są faworyzowane przez państwo.

A przecież nie musi tak być. Możemy postawić na polskie chmury dla polskich danych.

– Wspieranie lokalnych dostawców chmurowych to nie protekcjonizm – to strategiczne inwestowanie w krajową odporność cyfrową. Każda złotówka wydana w polskiej chmurze to nie tylko bezpieczniejsze dane, ale też rozwój kompetencji technologicznych i utrzymanie kapitału w kraju – podkreśla w komentarzu prasowym do raportu Wiesław Wilk, wiceprezes zarządu Polcom oraz przewodniczący Związku Polska Chmura.

Czym są Big Techy: Big Techy to potoczna nazwa na największe amerykańskie korporacje technologiczne. Na liście znajdują się m.in. Apple, Microsoft, Grupa Alphabet (Google), Amazon, Nvidia i Meta. Niektórzy wliczają do niej również chińskich gigantów jak Baidu, Alibaba, Tencent i Xiaomi, nazywanych razem BATX.

Amerykańskie korporacje, z Big Techami na czele, uzależniły nas od siebie w najbardziej podstawowych czynnościach. Tam, gdzie polscy i europejscy usługodawcy potrzebują wsparcia finansowego, zagraniczni giganci wchodzą z własnym kolosalnym funduszem, oferując tańsze, gotowe rozwiązania. Ich prawdziwy koszt jest dla nas niewidzialny, póki coś nie gruchnie. Raport alarmuje, że to uzależnienie może mieć w przyszłości poważne konsekwencje. Oprócz podatności na awarie, czego właśnie doświadczyliśmy, powodem do obaw jest bezpieczeństwo danych w chmurze.

Polskie dane są w rękach zagranicznych podmiotów

W amerykańskich chmurach znajdują się dane instytucji rządowych. W dobie obowiązywania regulacji unijnych, takich jak dyrektywa NIS2, która nakłada obowiązek wzmocnienia cyberodporności, przenoszenie strategicznych danych do zagranicznych centrów danych osłabia kontrolę nad bezpieczeństwem i ciągłością działania systemów państwowych.

– Wybierając dostawcę usług chmurowych, wybieramy także jurysdykcję, której podlegają nasze dane. Dlatego krajowe rozwiązania chmurowe, oparte o infrastrukturę w Polsce, są gwarancją zgodności z regulacjami unijnymi i większej przejrzystości operacyjnej – wskazuje Wiesław Wilk.

Zdaniem ekspertów, aby zachować suwerenność cyfrową, Polska potrzebuje stworzyć atrakcyjne warunki do rozwoju rodzimych dostawców usług IT i operatorów chmurowych. Propozycje obejmują preferencyjne programy wsparcia, inwestycje w krajowe centra danych oraz brak faworyzowania Big Techów i spółek od nich zależnych w przetargach publicznych.

Wniosek jest jasny: odporność wymaga przemyślanego projektu i architektury wieloregionalnej, ale także, tam gdzie to możliwe, architektury wielodostawczej, solidnego przełączania awaryjnego i łagodnego spadku wydajności oraz zdyscyplinowanej reakcji na incydenty. Nawet najlepszym zdarzają się pomyłki. Sztuka polega na tym, by w takiej sytuacji system, mimo zachwiania, się nie przewrócił.

Andrzej Olender i Kamil Nowak

komentarz informatyków ds. bezpieczeństwa IT z eSky.pl