To pokolenie wykosi millenialsów z rynku. "Są idealnie przystosowani do pracy w stresie"

Mariusz Janik
Na rynek pracy zaczyna wkraczać kolejna generacja, nazywana „pokoleniem Z”. To osoby urodzone po 1995 roku, dla których PRL jest historią – jak zabory czy II wojna światowa. Eksperci są zdania, że to wreszcie jakaś dobra wiadomość dla przedsiębiorców: „zetki” są obyte ze światem technologii, otwarte na kontakty międzyludzkie, a jednocześnie lojalne i pracowite. No, po prostu przeciwieństwo millenialsów.
Pokolenie Z to osoby urodzone w ciągu mniej więcej dekady po 1995 r. Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
– Mimo że pokolenie Z dopiero zaczyna wchodzić w dojrzałe życie, zyskuje przewagę nad starszym pokoleniem, ze względu na swoją otwartość na świat oraz wielozadaniowość – przekonuje na stronach portalu Property News Kamila Gutowski, współwłaścicielka agencji pracy tymczasowej Skills Net. Warto czekać na „zetki”, bo zapowiadają się na dobrych pracowników – podsumowuje portal.

Nową generacją – „postmillenialsami”, jak nazywa ich Pew Research Center – światowi socjolodzy zaczęli zachwycać się już dobre dwa lata temu, choć wciąż nie są w stanie uzgodnić konkretnej charakterystyki tego pokolenia. Wiadomo, że chodzi o osoby urodzone w ciągu mniej więcej dekady po 1995 roku. Najdalej wstecz sięgnęły statystyki w Kanadzie, gdzie pierwsze „zetki” miały przychodzić na świat już w 1993 r.


Zgodnie z tym, co opowiadali reporterom szacownego „The New York Times” czy BBC specjaliści, to pokolenie ludzi, którzy żyją w naturalny sposób zrośnięci z internetem i równie instynktownie szukają i tworzą wokół siebie innowacje.

Technologia wyznacza kierunek kariery
– Ostatnie 20 lat to okres intensywnego rozwoju technologii. Ci młodzi ludzie nie poznawali jej w miarę nauki, jak my. Oni się w tym zdigitalizowanym świecie już urodzili. Tak jak dla starszych zupełnie zwyczajne jest posiadanie telewizora, a jego obsługa nie nastręcza nikomu trudności, tak dla 20-latków naturalne jest korzystanie ze smartfona czy tabletu – komentował Robert Strzelecki, szef jednej z najdynamiczniej rozwijających się firm w Polsce, TenderHut.

Jego zdaniem to obycie ze światem technologii wyznacza też młodemu pokoleniu kierunki rozwoju zawodowego.
Bywa, że przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania millenialsami: nie przywiązują się do firm, bywają wybredni i roszczeniowi.Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Gutowski zaś potwierdza: przyzwyczajenie do szybkiego i wygodnego zdobywania informacji to rodzaj nieformalnej kwalifikacji zawodowej, która w pracy staje się niebagatelnym atutem, i wstęp do multizadaniowości. A jednocześnie, generacja Z nie ma problemów z nawiązywaniem relacji w „realu”, z czym generacja Y – millenialsi – miewa problemy.

To pokolenie wychowywane w dobrobycie, z poczuciem własnej wartości i sprawstwa w ważnych dla siebie sprawach. – Te cechy mogą sprzyjać łatwiejszej artykulacji potrzeb, większej otwartości na świat – mówi w rozmowie z INNPoland.pl psycholog i doradca w procesach rekrutacyjnych, Anna Węgrzyn. – Z drugiej strony, w określonych warunkach może to również oznaczać roszczeniowość nie ustępującą tej, jaką przypisywano generacji Y – dodaje.

"Z" też ma oczekiwania
Jej zdaniem generację Z – bez generalizowania, oczywiście – kształtują dwa wyraźnie zaznaczające się trendy: pokolenie rodziców wychodzi z założenia „ja nie miałem, więc i ty nie musisz mieć”, albo z założenia, że „ja nie miałem, więc ty będziesz mieć dwa razy więcej”. W obu przypadkach to ścieżka prowadząca na manowce. Jednocześnie jednak ekspertka przyznaje, że „zetki” wzięły od generacji rodziców wartości takie jak lojalność czy pracowitość.

W sytuacji, w której millenialsi są w stanie bez słowa uprzedzenia machnąć ręką na rekrutacje, kiedy ich pierwsze pytanie w pierwszym dniu pracy brzmi „o której jest przerwa” i kiedy potrafią z dnia na dzień rzucić posadę, bo znajomi ruszają w podróż po Europie – taki stosunek do pracy staje się dla przedsiębiorców bezcenny.

W przeciwieństwie do poprzednich pokoleń – i tu chodzi również o Y – generacja Z nie ma wielkich złudzeń co do umów o pracę: składki, zwłaszcza emerytalne, to pieniądze, które wpadają w studnię pod nazwą ZUS i „na koniec dnia” zwrot z tej inwestycji będzie niewielki. Ale młodzi oczekują też, że w związku z tym ich honoraria powinny być wyższe, zatrudnienie równie stabilne jak przy umowie o pracę oraz obłożone benefitami.
Otrzaskanie w technologiach i otwartość na świat to najważniejsze cechy generacji Z.Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Zdeterminowani rozchwiani
– Determinacja, jasno określone cele życiowe i upór w dążeniu do upragnionego celu – wylicza Gutowski. – Biorąc pod uwagę czasy, w których dane było wychować się osobom tej generacji można z pewnością stwierdzić, że są to ludzie wręcz idealnie przystosowani do szybkiego tempa życia oraz pracy w warunkach stresowych – podkreśla ekspertka.

– To pokolenie trochę rozchwiane emocjonalnie. Myślę, że jest takim miksem osób o doskonałym wykształceniu i kwalifikacjach zawodowych, a z drugiej strony ludzi kreatywnych, ale chętnie pożytkujących swoją energię na działania artystyczne. Ale przede wszystkim świadomym siebie i swoich potrzeb – mówi Węgrzyn.

– Patrząc z perspektywy firmy, nie skupiałabym się na oczekiwaniu „z czym oni do mnie przyjdą” lecz na tym, co chcę im zaoferować, jak się przygotować na ich przyjście – podkreśla ekspertka. – Pomocne byłoby otworzenie się na zaangażowanie do wspólnego działania, tworzenie relacji, odchodzenie od zarządzania poprzez kontrolowanie, wydawanie poleceń – wylicza.

Bardziej przyziemnie widzi to Strzelecki. – Nowe technologie, ale także elastyczność firm, umożliwienie sprawdzenia się na wielu płaszczyznach zawodowych, wspieranie rozwoju – wskazuje szef TenderHut. – To wszystko może zainteresować pracowników z pokolenia Z, bo odpowiada ich wymaganiom wolności i spełniania się – podsumowuje. Może to również oznaczać pracę zdalną – zerwanie z jakże ważną dla biznesu w Polsce zasadą „pańskie oko konia tuczy”.

Ujmując rzecz lapidarnie: „zetki” są gotowe pracować i to ciężko, ale wiedzą też, jak i dlaczego chcą to robić. Ze swoimi kompetencjami i nastawieniem na rynku pracy mogą stać się niezwykle gorącym „towarem” i kto wcześniej dostrzeże ich potrzeby, temu łatwiej będzie przyciągnąć ich do siebie.