Premier w ekstazie. "Jesteśmy liderem w walce o czyste powietrze, a górnictwo to perełka"
Mateusz Morawiecki pojawił się na konwencji wyborczej PiS, gdzie po raz kolejny opowiadał o tym, jak ekologicznym państwem jest Polska i jak górnictwo węglowe rozwija naszą gospodarkę. Zapomniał o tym, że węgiel sprowadzamy z Rosji a produkcja CO2 w Polsce rośnie zamiast spadać.
Podkreślał chociażby fakt, że Polska w przeliczeniu na głowę mieszkańca emituje mniej CO2 niż np. Finlandia, Holandia, czy Niemcy.
Zapomniał tylko dodać, że emitujemy więcej dwutlenku, niż Wielka Brytania, Chiny, Włochy czy Francja. Na dodatek Niemcy (a także inne kraje wymienione przez premiera) są bardziej rozwinięte gospodarczo. Biorąc pod uwagę wielkość emisji w stosunku do PKB, jesteśmy prawie najgorsi w Unii – 0,51 mln ton CO 2 na jednostkę PKB. Niżej plasują się tylko Bułgaria i Estonia (odpowiednio 0,58 mln ton i 0,68 mln ton).
Na dodatek nie jesteśmy żadnym liderem ekologii, bo w krajach UE emisja CO2 regularnie spada, nawet o kilkanaście procent rocznie. U nas rośnie zamiast się obniżać.
Sporo dopłacamy do tej "perły"
Premier dodał, że na szczycie klimatycznym zorganizowanym kilka miesięcy temu w Katowicach wszyscy chwalili Polskę za wysiłki na rzecz ochrony czystego powietrza. Premier chyba był wtedy gdzie indziej, bo nasz kraj zebrał niestety sporo cięgów za chwalenie węgla a organizatorzy zaliczali wpadkę za wpadką.
Ryzykowne jest także określanie górnictwa jako perełki polskiej gospodarki. Z danych Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w latach 1990-2016 dopłaciliśmy do górnictwa nawet 230 mld zł, czyli 8,5 mld zł rocznie. Średnio każdy Polak wykłada ze swojej kieszeni prawie 2000 złotych na dopłaty do wydobycia węgla. Na dodatek coraz więcej węgla sprowadzamy z Rosji.