Przed "Pancernym Marianem" trudne zadanie. Nowy minister finansów musi "posprzątać" po Czerwińskiej

Konrad Bagiński
Minister finansów, Teresa Czerwińska już dawno temu miała zapowiedzieć odejście ze stanowiska. Można spekulować czy nie podoba się jej polityka rządu, czy po prostu woli pełnić inne funkcje. Może bardziej odpowiedzialne, a może pozostające trochę bardziej w cieniu. W każdym razie jej dymisja podczas tzw. rekonstrukcji rządu nie była zaskoczeniem.
Minister Czerwińska prawie na pewno odejdzie z rządu. Co będzie musiał zrobić jej następca? Foto: Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Kto za Czerwińską?
Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy na pewno, kto zostanie następcą Teresy Czerwińskiej. Na giełdzie nazwisk pojawiały się już tak egzotyczne nazwiska, jak choćby Jacek Sasin (on sam zdementował te pogłoski). Ostatecznie nowym ministrem finansów został Marian Banaś, w przeszłości bliski współpracownik Lecha Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza.

Zadania nowego ministra finansów
– Najważniejszym zadaniem następcy minister Czerwińskiej będzie upychanie nowych obietnic finansowych PiS w budżecie. Wieloletni plan finansowy pokazał, że spełnienie tych obietnic wymaga szeregu podwyżek podatków i być może nie starczy nawet pieniędzy na część ustawowych podwyżek. Znalazło się w nim bowiem stwierdzenie, że trzeba będzie przemyśleć ścieżkę dochodzenia szeregu wydatków. A więc pokazanie wprost gdzie będziemy oszczędzać – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl Aleksader Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.


Z nieoficjalnych przecieków wynikało, że w obozie władzy ścierały się dwie koncepcje. Jedna to postawienie na osobę z doświadczeniem i wiedzą ekonomiczną. W takim przypadku ministrem miałby zostać któryś z zaprawionych w bojach urzędników resortu. Druga koncepcja to zatrudnienie na tym stanowisku osoby politycznie zaangażowanej. W tej wersji rząd PiS miał mieć łatwiej – osoba wierna partii zrealizuje jej politykę i poszuka pieniędzy na kolejne kosztowne programy społeczne, zwane przez krytyków tych rozwiązań "rozdawnictwem".

Budżet Polski
– Przed nowym ministrem finansów stoi wyzwanie: niedopuszczenie do powiększenia deficytu finansów publicznych. Powinien twardo bronić i stać na straży budżetu. Hamować zapędy do wybujałych wydatków o charakterze konsumpcyjnym. Tym bardziej, że wiele pokus pojawi się jesienią, w okresie przedwyborczym. Wydatki zaś powinny w jak największym stopniu mieć charakter prorozwojowy i służyć pobudzeniu inwestycji przedsiębiorstw (zwłaszcza mniejszych) – mówi Sonia Buchholtz, ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatan.

Zadania ministra finansów nigdy nie są łatwe. Obecnie jednak gabinet szefa resortu jest miejscem bardzo gorącym i nerwowym. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka.

Pierwsza to zmieniające się wskaźniki makroekonomiczne. O ile rok wcześniej o tej samej porze resort mógł się chwalić nadwyżką sięgającą kilku miliardów złotych, o tyle obecnie zaczęło się już wyjadanie dziury budżetowej. Symboliczne, ale będzie – wedle słów minister Czerwińskiej – postępować.

Finanse w ogóle nie idą po myśli rządzących, szczególnie w porównaniu do zeszłego roku. W 2018 deficyt zanotowano tylko w lipcu i grudniu. Latem był niewielki, na koniec roku z 11 miliardów zrobiło się nagle prawie 10,5 miliarda deficytu. W tym roku deficyt to maleje, to wzrasta – obecnie wynosi 75 milionów złotych. To w sumie niewiele, ale o miliardach nadwyżek możemy zapomnieć.

Wpływy z podatku VAT
Gorszą wiadomością dla rządu jest fakt, że wpływy z podatku VAT już nie rosną. Wedle zapowiedzi setki milionów (ba, dziesiątki miliardów) odebrane nieuczciwym przedsiębiorcom miały być paliwem dla budżetu. Najwyraźniej łatanie luki VAT-owskiej powiodło się częściowo. W zeszłym roku wpływy z tego podatku wzrosły, teraz wręcz spadają – choć jest to spadek niewielki, w dłuższej perspektywie można określić to jako oscylowanie wokół stanu wyjściowego z początku roku.

Inwestycje
Kolejna kwestia to kulejące inwestycje. Ekonomiści od dawna alarmują, że pompowanie pieniędzy w programy społeczne napędza wyłącznie konsumpcję. Pieniądze zostaną wydane i znikną. Jeśli zostałyby wydane na inwestycje, procentowałyby przez kolejne lata. W Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju zapisano, że do 2025 roku poziom inwestycji powinien dobić 25 proc. PKB. Od kilku lat spada – obecnie wynosi jedynie 18 proc.

– W Polsce mamy do czynienia z trwale niskim poziomem inwestycji i mało optymistycznymi prognozami, co do możliwości odwrócenia tego trendu w najbliższych latach. Kulejące inwestycje mogą osłabiać tempo wzrostu gospodarczego w dłuższej perspektywie. Dlatego priorytetem rządu i nowego ministra finansów powinno być zwiększenie inwestycji – mówi Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan.

System podatkowy
Aleksander Łaszek wskazuje jeszcze jedno ważne zadanie nowego ministra: chodzi o usprawnienie systemu podatkowego.

– Łącznie z systemem składkowym, który jest rozdrobniony i niespójny. Ten sam towar, ta sama czynność są obecnie bardzo różnie oskładkowane i opodatkowane. Mówimy zarówno o VAT, jak i PIT czy CIT. Zresztą o to właśnie chodziło w tzw. teście przedsiębiorcy – mówi Łaszek.

– Ktokolwiek zostanie nowym ministrem, trudno mu będzie pogodzić istniejące reguły z nowymi wydatkami - dodaje główny ekonomista FOR.