“Pyszne.pl żeruje na restauratorach”. Warszawska burgerownia ofiarą "marketingowej pomocy" portalu

Natalia Gorzelnik
“Pyszne.pl skopiowało naszą stronę, bez naszej wiedzy ani zgody. Portal, który jest już monopolistą kopiuje celowo strony restauratorów, tak, by przejmować nasze własne zamówienia” – donosi na swoim Facebooku warszawski Wypas Burger. Jak się okazuje, restauratorów w podobnej sytuacji jest więcej. Pyszne tłumaczy, że... w ten sposób pomaga gastronomii w marketingu.
Restauratorzy alarmują, że korzystanie z aplikacji nie pomaga im w poradzeniu sobie z kryzysem. Apelują o zamawianie bezpośrednio w ich lokalach. Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta

Kopia strony od Pyszne.pl

– Wszyscy myślą, że Pyszne działa przez swój główny portal agregujący oferty różnych restauracji – mówi nam Maciej Długosz, właściciel Wypas Burger. – Za to portal pobiera prowizję i jest to coś, na co wszyscy się godzimy dla zachowania bazy klientów. Niestety, firma poszła o krok dalej i zaczęła dodatkowo tworzyć strony-kopie lokali swoich partnerów. To spotkało pana Macieja. – Adres mojej strony internetowej to www.wypasburger.pl. Pyszne stworzyło bliźniaczą witrynę pod adresem www.wypas-burger.pl. Klienci, którzy na nią wchodzili mogli mieć złudne wrażenie, że zamawiają burgery bezpośrednio od nas. Tymczasem ta strona-kopia kierowała ich bezpośrednio do portalu Pyszne.pl.
Strona-kopia stworzona przez Pyszne.pl
– Co więcej, korporacja inwestuje spore środki w kampanie w Google Ads, więc ich strona wyświetla się w wyszukiwarce wyżej od strony oryginalnej – dodaje przedsiębiorca.
Co to zmienia? Na daniu zamówionym przez portal Pyszne.pl restauracja zarabia bardzo niewiele. Korporacja pobiera sporą prowizję od każdej transakcji.
Maciej Długosz
właściciel Wypas Burger

"Prowizja od każdego zamówienia przez Pyszne.pl wynosi 13 procent w założeniu, że restauracja bierze na siebie dowóz. My korzystamy wyłącznie z własnych dostawców, jednak wiemy, że prowizje na portalach do zamawiania jedzenia w przypadku dostaw z wykorzystaniem pracowników portali sięgają około 30 procent."

Realizując zamówienia przez takie portale, restauratorom zostaje po odjęciu wszystkich kosztów raptem kilka procent zysku.


– Więc jeśli klient myśli, że “dowozami” pomaga nam w kryzysie, to niestety często się myli – mówi szef Wypas Burgera. – Dowozy owszem, pozwalają nam utrzymać płynność finansową w czasie epidemii, jednak zamówienie składane bezpośrednio w naszych lokalach ma nieporównywalną wagę w stosunku do zamówień składanych na portalach zewnętrznych.
Oryginalna strona internetowa Wypas Burger.

Na czym zarabia Pyszne.pl?

– Dowozy i wynosy to dziś 95 proc. przychodów działających restauracji – mówi Krzysztof Heller z Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. – Szacunkowo, przez serwisy agregujące restauracje przechodzi w chwili obecnej ok 60-70 procent wszystkich zamówień realizowanych przez gastronomię.

Serwisy zarabiają na prowizjach, które pobierają bezpośrednio z kieszeni restauratorów.
Krzysztof Heller
Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej

"Prowizje potrafią dochodzić do 35 procent netto od wartości brutto zamówienia. Przykład: gość zamawia w swojej ulubionej restauracji obiad za 100 zł. Portal pobiera 33 zł plus 23 proc. VAT. Widać jak ogromna jest to kwota. Restauratorowi pozostaje 59, 41 zł. To kwota, która jest albo na granicy albo poniżej granicy opłacalności."

Konsekwencje takich opłat nie są, niestety, optymistyczne dla restauracji.

– Według naszych szacunków, każda restauracja w której ponad 30 procent sprzedaży pochodzi od agregatorów, prędzej czy później popadnie w problemy finansowe – mówi Krzysztof Heller.

Dlaczego restauracje godzą się na takie warunki? Zamówienia z dowozem i na wynos to dla wielu z nich nowość, do której zmusiła je pandemia.

– Zbudowanie sprawnie działających systemów zamówień on-line i właściwej obsługi to temat na miesiące, a być może na lata – mówi Krzysztof Heller. – Każdej restauracji, dla której dowozy i wynosy mają stanowić ważny kanał sprzedaży jedzenia, najbardziej opłaca się mieć własne aplikacje i własny dowóz. Oszczędności są bardzo duże.

Przykładem może być Tarnów. Tam restauratorzy skrzyknęli się i wspólnie wypowiedzieli umowy wszystkim agregatom. Z aplikacji zrezygnowało 90 procent lokali w mieście. Nie spowodowało to jednak zmniejszenia liczby zamówień. Teraz goście zamawiają bezpośrednio w restauracjach.

– To przykład na to, że integracja restauratorów może dawać im realne korzyści – mówi Krzysztof Haller.

Co z kopiami stron?

– Strony-kopie to temat, który bardzo boleśnie dotknął również moje firmy – wyznaje Krzysztof Haller. – Pyszne.pl stworzyło strony bez mojej zgody. Strony, których celem była kradzież tożsamości moich restauracji. Batalia o ich usunięcie była bardzo długa.

Ekspert obawia się, że takich sytuacji może być więcej.
Krzysztof Heller

"Firma Just Eat Takeaway, właściciel Pyszne.pl, kupiła 120.000 domen podobnych do domen restauracji w wielu krajach. W Polsce aż 8400. Tyle restauracji na dniach może się spodziewać fejkowej strony, która promowana przez Pyszne będzie kradła ruch i przekierowywała gości restauracji na własną stronę."

– To bez dwóch zdań nieuczciwa konkurencja – mówi przedstawiciel Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. – Pyszne, wykorzystując brandy wypromowane ciężką pracą restauracji, nakręca sobie sprzedaż i żeruje na restauratorach. Zamierza być może okradać restauratorów z ich marek. Marek, na które oni pracowali latami.

Odpowiedź Pyszne.pl

O sprawę zapytaliśmy Pyszne.pl. Karolina Jastrzębska, manager działu ds. doradztwa i rozwoju B2B tłumaczy, że wspomniane strony to nie "fejkowe kopie", a pomoc marketingowa. – Korzystamy z dostępnych narzędzi optymalizacyjnych w internecie, co jest nakierowane na pozyskanie jak największej ilości dodatkowych zamówień dla restauracji – przekonuje.
Karolina Jastrzębska
Manager działu ds. doradztwa i rozwoju B2B Pyszne.pl

“Tzw. minisite jest to strona służąca do składania zamówień tworzona przez Pyszne.pl w oparciu o dane klienta restauracji pochodzące z systemu serwisu.”

Jak przekonuje firma, wszystkie minisite’y mają powstawać w oparciu o ten sam szablon graficzny. Główną częścią strony ma być zawsze menu klienta wraz z nazwą lokalu. Na stronie umieszczany jest też adres lokalu i godziny jego otwarcia. Dodatkowo, strona zawsze jest sygnowana logo Pyszne.
Karolina Jastrzębska

“Korzyściami płynącymi z posiadania minisite’u są: zwiększona liczba zamówień generowana przez minisite, darmowe pozycjonowanie oraz promowanie w Internecie danej restauracji, znajdującej się w serwisie, co kolei przekłada się na wzrost zamówień z tej restauracji.”

Jak tłumaczy Karolina Jastrzębska, każda restauracja przy podpisywaniu umowy sama decyduje, czy zgadza się na uruchomienie minisite’u. W przypadku, kiedy restauracja w trakcie współpracy zdecyduje, że nie chce korzystać z ministe’u, może w dowolnym momencie zgłosić prośbę o jego usunięcie. W takiej sytuacji działanie strony ma być niezwłocznie zawieszane.

– Rozumiejąc, że dla restauracji najważniejsze jest zadbanie o swój biznes, nie stosujemy wyłączności na współpracę. Wspieramy ich w podejmowaniu najlepszych decyzji, opartych na rzetelnych informacjach o każdej z możliwości. Wybór kanałów dotarcia do klienta jest decyzją biznesową restauratora – przekazuje.

Co dalej w sprawie Wypas Bugera?

Pan Maciej z Wypas Burgera napisał do Pyszne.pl z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Przedstawiciele korporacji przedstawili mu w odpowiedzi punkty regulaminu, które uprawniają firmę do takiego działania.

– Regulamin podesłany mi mailowo jest z marca tego roku. Strona-kopia utworzona przez Pyszne.pl powstała w grudniu, zaś z portalem współpracuję już od prawie 3 lat. Poprosiłem firmę o wysłanie mi kopii umowy. Chciałem sprawdzić, czy widnieją na niej takie zapisy. Na otrzymanej umowie nie ma nic o tworzeniu stron-kopii.
Maciej Długosz

"Pyszne.pl odsyła do regulaminów, które w każdej chwili mogą być przez nich zmieniane. W regulaminie faktycznie widnieje zapis o możliwości tworzenia takich stron, jednak przy podpisaniu umowy nikt mnie o niczym takim nie informował i nie przypominam sobie, by widniał wtedy w regulaminie taki zapis."

Zdaniem pana Macieja, działanie portalu jest “co najmniej nieetyczne”. Sprawę zgłosił już do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z prośbą o sprawdzenie zgodności z istniejącym prawem praktyk stosowanych przez portal Pyszne. I nie jest w tym sam.

Po opisaniu sprawy w sieci, zgłosiło się do niego mnóstwo innych restauratorów, którzy również czują się ofiarami “marketingowej pomocy” portalu Pyszne.

– Nie chodzi już nawet o samą prowizję, chociaż portale do zamawiania pobierają w taki sposób niemal cały nasz zarobek – mówi pan Maciej. – Jest jeszcze jedna bardzo znacząca konsekwencja tego, że Pyszne robi kopię witryny restauracji całą obrandowaną w swoje własne logotypy.
Maciej Długosz

"Klienci mogą ulegać złudzeniu, że nam restauratorom bardzo zależy, żeby zamówienia były składane akurat przez pośrednika, skoro nawet na własnych, chociaż w rzeczywistości skopiowanych, stronach reklamujemy Pyszne. Klienci nie mają świadomości, że są to strony bardzo często tworzone bez naszej wiedzy."

Jak podkreśla przedsiębiorca, przez takie działania klienci przy następnych zamówieniach mogą korzystać z portalu Pyszne.pl, a nie z ich własnych stron.

– Restauratorzy umieszczają się na Pyszne.pl i w innych portalach, żeby zyskać klientów i utrzymać się na powierzchni. Zdajemy sobie sprawę, że nasi klienci bardzo polubili duże portale, które pośredniczą w zamawianiu jedzenia. Ale w naszym absolutnym interesie jest to, żeby jak najwięcej klientów składało zamówienia bezpośrednio u nas przez nasze strony albo telefonicznie – mówi szef Wypas Burgera.