Alarmują w sprawie emerytur stażowych. Uderzą w kieszenie nas wszystkich

Katarzyna Florencka
Praca do 55 roku życia, a potem wcześniejsza emerytura? Już niedługo ma zostać zaprezentowany obywatelski projekt emerytur stażowych. Choć jednak dla wielu z nas taki pomysł brzmi interesująco, eksperci ostrzegają: w praktyce na tym rozwiązaniu może stracić każdy.
Eksperci ostrzegają, że emerytury stażowe najprawdopodobniej doprowadzą do podniesienia składek ZUS. Fot. Piotr Skornicki /Agencja Gazeta
Obywatelski projekt ustawy wprowadzającej wcześniejsze emerytury stażowe ma zostać przedstawiony przez NSZZ Solidarność na konferencji prasowej 25 maja. Pomysł popiera prezydent Andrzej Duda, który obiecywał takie rozwiązanie w swoich kampaniach – jednak eksperci ostrzegają, że na wprowadzeniu w życie tego pomysłu mogą stracić praktycznie wszyscy.h2]Emerytury stażowe – co to?[/h2]Jak czytamy we wtorkowej "Rzeczpospolitej", projekt umożliwiałby przejście w stan spoczynku po 35 latach opłacania składek dla kobiet i 40 dla mężczyzn. W obu przypadkach konieczne byłoby nabycie prawa do minimalne świadczenia (dzisiaj to 1250 zł brutto). Według wstępnych szacunków, rocznie z emerytur stażowych "mogłoby rocznie skorzystać 200 tys. osób".


Eksperci nie pałają jednak entuzjazmem do projektu emerytur stażowych.
[– To może być bardzo niekorzystne rozwiązanie praktycznie dla wszystkich – ostrzega główny ekonomista Fundacji FOR Sławomir Dudek. Jak podkreśla, dla wielu osób oznaczałoby to po prostu mniejsze emerytury.

Z kolei Antoni Kolek z Pracodawców RP dodaje, że koszty tego rozwiązania mogą uderzyć po kieszeni również pracujących.

– Osoby schodzące z rynku pracy przestają odprowadzać składki ZUS, za to ZUS realizuje więcej wypłat. To większe koszty dla systemu emerytalnego i większe dopłaty z budżetu z innych podatków, a docelowo – konieczność ich podniesienia – mówi.

Emerytury w Nowym Ładzie

Nie tylko eksperci są jednak sceptycznie nastawieni wobec postulatów Solidarności. Jeszcze na początku tego roku pisaliśmy, że rząd przestaje się czaić w sprawie wieku emerytalnego. Zgodnie z wypowiedzią głównego ekonomisty Polskiego Funduszu Rozwoju "w najbliższej dekadzie, może dwóch, wyjdzie z użycia oficjalny wiek emerytalny i mając 60-70 lat nadal wielu z nas będzie pracować".

Słowa eksperta państwowej spółki zdają się prawdziwą przepowiednią i wcale nie musi chodzić o podniesienie wieku emerytalnego. Okazuje się bowiem, że rząd szuka sposobów na nieformalne wydłużenie lat pracy. W tym celu mają pojawić się zachęty, by Polacy pracowali nawet po osiągnięciu jesieni życia.

Informacje dotyczące pakietu zachęt, które mają przekonać Polaków do dłuższej pracy, miały zostać zawarte w dokumencie Krajowego Planu Odbudowy. Nie ma w nim jednak otwartego postulatu podniesienia wieku emerytalnego, ale jest mowa o "efektywnym wydłużaniu".

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl