"Ludzie odchodzą od szefów, a nie z firmy". Piekło rotacji w polskich firmach trwa

Aleksandra Jaworska
– To, że nie chcę już pracować świadczy nie o moim lenistwie, ale o tym, że ktoś mnie do tego skutecznie zniechęca – twierdzi Michał, który odszedł z firmy po 5 latach współpracy. Odszedł, bo brakowało miejsca na jego potrzeby, uczciwy dialog i satysfakcjonujące zarobki. Historia Michała to zresztą jedna z wielu, które na dużą skalę zalewają firmy w Polsce i pokazują, jak ogromną rolę pełni kompetentne szefostwo.
Z rotacją dobrowolną mamy do czynienia, gdy pracownik danej firmy inicjuje rozstanie. Rotacja wymuszona to z kolei nic innego jak zwolnienie pracownika. Fot. Pixabay.com/Free-Photos

Nieustanna rotacja w firmie

Wiadomo, że całkowite wykluczenie rotacji pracowników w firmie nie jest możliwe. Rotacja, jako zjawisko, będzie zdarzać się zawsze. Nowych pracowników bardzo trudno pozyskać, jeszcze trudniej wyszkolić, a tych najlepszych - najtrudniej jest w pracy zatrzymać.

A teraz wyobraźmy sobie, że rotacja trwa w zespole nieprzerwanie. W ciągu kilku miesięcy, bądź nawet roku, w jednej firmie wymienia się mnóstwo pracowników. Odchodzą, bo… w sumie firma nie podaje konkretnego powodu. Najczęściej zwala winę na samych pracowników, którzy są „niestabilnymi skoczkami”, nigdy nie widząc błędu w sobie samej. Dość smętny obrazek, prawda?
Tymczasem ciągłe zmiany pracowników i brak kompetentnej kadry oznaczają dla danej firmy gigantyczne problemy i stanowią jeden z najważniejszych czynników ryzyka biznesowego. Kapitał ludzki jest przecież istotnym elementem budującym przewagę konkurencyjną. Niedobory w tym zakresie oznaczają wierzchołek góry lodowej i kłopoty w przedsiębiorstwie. Im głębiej... tym gorzej.


Czyli jeśli ludzie z twojej firmy odchodzą masowo, "wiedz, że coś się dzieje".

Tyle że co takiego może się dziać? Zgodnie z wynikami 41. edycji raportu Monitor Rynku Pracy realizowanego przez Instytut Badań Randstad za III kwartał 2020 roku, oprócz typowych powodów typu: „wyższe wynagrodzenie”, „korzystniejsza forma zatrudnienia” czy „chęć rozwoju zawodowego”, to coraz bardziej palącym problemem w polskich firmach są szefowie. A mówiąc bardziej kulturalnie: „niezadowolenie z poprzedniego pracodawcy”.

Szefowie wrogowie w realu

– Kiedyś na film "Szefowie wrogowie" reagowałem gromkim śmiechem. Dziś byłby to raczej śmiech przez łzy. Bo szef, jako twój przełożony, ma kilka zadań. Może pomagać, rozwijać, motywować, cenić. Może też cię gnoić, ustawić jako chłopca na posyłki i szantażować. Mój wybrał to drugie. Co najgorsze, to szef drobnych rozmiarów i w spódnicy – mówi redakcji INNPoland.pl Patryk.

Po jego odejściu, z pracy zrezygnowały jeszcze 3 osoby i to w tym samym czasie. Przełożona nawet po odejściu kręciła im wszystkim zjadliwe awantury.

Ustały telefony, ale nienawistne maile pod jego adresem wciąż dają o sobie znać. – Żeby to coś jeszcze dało... przecież nie wrócimy. Na pewno nie po takich litaniach. Będąc dyplomatycznym, uznam to za nietakt. Będąc szczerym, nie zwracam na to najmniejszej uwagi. Po znalezieniu kolejnej pracy, na pewno przegadam ten terror ze specjalistą – kończy Patryk.  Takie historie to jednak nie nowość. Instagramerka o nicku @basnictvi, wiosną 2021 roku, rozpoczęła w mediach społecznościowych serię zatytułowaną "Patopracodawcy". Ujawniła w niej przykłady mobbingu i głodowego wyzysku. Na jej skrzynkę wpłynęły setki zgłoszeń.

Wśród firm, które miały łamać prawa pracownicze, znalazły się znane i modne miejsca. Jedno z nich, Cafe La Ruina i Raj, przeprosiło wszystkich byłych, źle potraktowanych pracowników. Po kilku godzinach od publikacji przeprosin profile Cafe La Ruina i Raj dosłownie zniknęły z sieci.

Ludzie odchodzą z firm przez szefów

– Niezaprzeczalną prawdą jest to, że ludzie odchodzą od szefów, a nie z firmy. Czasami mimo najlepszych chęci, procesów, procedur i różnych zachęt organizowanych przez działy HR największą bolączką pracownika jest po prostu szef lub szefowa – zauważa w rozmowie z INNPoland.pl dr Wojciech Karczewski, kierownik kierunku Zarządzanie i Przywództwo na SWPS.

– Prawdziwy obraz tego, jak źle było w naszym 5-osobowym zespole, może dać to, że w ciągu roku przewinęło się przez niego łącznie chyba 11 osób. Mówię: "chyba", bo w pewnym momencie straciłam już rachubę i po prostu przestałam liczyć - doszło bowiem do tego, że pracownicy pojawiali się na kilka dni i znikali – tak wspomina Weronika pracę w dużym wydawnictwie, które opuściła kilka miesięcy temu.


Jak wyjaśnia, problemem był kierownik jej zespołu i jego „chore, psychotyczne podejście do pracy”.

– Wprowadzał niebywałą presję: najlepszych pracowników przeciążał obowiązkami, był wiecznie zestresowany, chaotyczny i niestabilny emocjonalnie. Ja ze starego zespołu wytrzymałam najdłużej, ale tylko dlatego, że mój menedżer robił mi pranie mózgu i utrzymywał, że jestem "najważniejszą osobą w jego dziale" – dodaje Weronika. 

Mimo że chciała uciec z toksycznego środowiska, to długo nie rezygnowała z pracy z powodu olbrzymiego poczucia winy, że zespół bez niej zupełnie się rozsypie. Dopiero terapia z psychologiem pomogła jej zrozumieć, że nie jest to jej odpowiedzialnością.
– Na mojego maila z wypowiedzeniem mój szef nawet nie odpowiedział, tak bardzo był na mnie obrażony. Nie pofatygował się też, żeby do mnie zadzwonić i spróbować odwieść mnie od tej decyzji. Taka byłam "najważniejsza w jego dziale" – śmieje się dziś Weronika.

Co dziś się dzieje z jej byłym działem? Weronika wie tylko tyle, że szefostwo w końcu zorientowało się, że coś jest nie tak i zwolniło toksycznego menedżera. Na jego miejsce zatrudniono kogoś innego, a zespół powoli zaczął się stabilizować.

– Szkoda tylko, że tyle to trwało. Exodus w naszym dziale trwał ponad rok, a mój menedżer ślepo wierzył, że problemem są "głupi ludzie", w ogóle nie widząc problemu w samym sobie. Dziś podobno zatrudniono go na kierowniczym stanowisku w jeszcze większej firmie - i już współczuję jego pracownikom – kwituje Weronika.

Łatwiej zmienić pracę, niż czekać na podwyżkę

W Polsce od kilku lat wskaźniki fluktuacji pracowników są najwyższe na tle pozostałych państw Unii Europejskiej. W roku 2017 nasz kraj, z wynikiem 27%, zajmował pod tym względem pierwsze miejsce. Z danych Monitora Rynku Pracy z roku 2019 wynika zaś, że poziom rotacji pracowników w Polsce wyniósł średnio 22%. Covid-19 sytuacji na rynku pracy też nie ułatwił. 

– W wielu firmach, które posiadają dużo procedur, często bolączką jest to, że szef chcący docenić pracownika podwyżką/awansem, nie może zrobić tego tak szybko, jakby mógł sobie życzyć pracownik, ponieważ istniejące procedury tego nie ułatwiają. Z perspektywy pracownika wygląda to wtedy tak, że łatwiej dostać podwyżkę i lepsze warunki zmieniając pracę, niż zostając w obecnej – zauważa ekspert z SWPS.

– Kolejna rzecz, o której należy pamiętać, to transparentność przełożonego. Nie należy ukrywać informacji ani złych, ani dobrych. Dla pracownika najgorsza jest niepewność, podsycana plotkami albo brak informacji i domysły. Przy braku wsparcia ze strony przełożonego pojawić się może podejrzenie, że nie docierają do mnie informacje, bo moja praca się w ogóle dla firmy i szefa nie liczy –  dodaje dr Wojciech Karczewski.

Jak to się ma do chronicznych zmian kadry w miejscu pracy? Jeśli mówimy o ciągłych zmianach, wpływu, jaki mogą wyrządzić, zmierzyć żadną skalą się nie da.

– Odchodzę z firmy jako 9-ta osoba w samym czerwcu. Z własnej woli. Nie przez pandemię, choć tak twierdzi mój szef. Pandemia w naszej firmie nic nie zmieniła, pracy było nawet więcej. Do nie zaakceptowania były jedynie furiackie nastroje szefa – wyjaśnia Paula, która w obsługującej luksusowe marki agencji reklamowej spędzi jeszcze miesiąc.
Specjalistka PR zdążyła wyrobić w sobie przekonanie, że czynnik ludzki nie jest traktowany w Polsce jako szczególnie istotny czy wyjątkowy. Co więcej, względem swojej agencji nie ma dobrych prognoz.

– Moja firma zamiast na porządek postawiła na przypadek. Na moje miejsce zatrudniła osobę z 1/40 mojego doświadczenia, próbując ten fakt przede mną jeszcze ukryć – wspomina z rozgoryczeniem.

Rozstanie Pauli z agencją nie należy do najprzyjemniejszych i najprawdopodobniej skończy się w sądzie. Mobbing to tylko jedna z jej motywacji walki o sprawiedliwość. Nie zamierza odpuścić, mimo iż jej szef do dziś nie zauważył, co mogło pójść nie tak.

Gdy szef ma inne wartości, niż ja

– Pracownik czasami czuje, że coś jest nie tak, prawdopodobnie nie pasuje do danej firmy pod kątem wartości, przekonań, zachowań i postaw, które są wpisane w kulturę organizacyjną firmy – przekonuje dr Karczewski.

Jak wskazuje, częste rotacje mogą być spowodowane brakiem wsparcia i docenienia przez bezpośredniego przełożonego. – Istnieją też niestety szefowie, którzy rządzą, a nie zarządzają, czyli tacy, którzy nie są autentycznymi liderami – dodaje kierownik kierunku studiów na Uniwersytecie SWPS.

– Czasami budzę się w środku nocy i odpalam maila. Wiem jak to brzmi. Jeszcze kilka lat temu sam bym się zdziwił, jednak częstotliwość próśb mojego pracodawcy, jaką dostawałem na skrzynkę, mogę dziś nazwać pewnego rodzaju traumą – wspomina nasz kolejny rozmówca, Michał.

Również u niego szef był głównym powodem jego odejścia. Do przyczyn odejścia zalicza też nękanie i nieprofesjonalizm oraz brak reakcji wobec zgłaszanych zażaleń. Zapewnia, że odszedł i nie wróci, mimo próby nieudolnych rozmów ze strony kierownictwa firmy transportowej, która w ciągu 5 lat jego pracy przez 2,5 roku zatrudniała gobez umowy o pracę.
W Polsce najbardziej pospolitym odejściem pracownika jest dobrowolna rotacja. Taki rodzaj rotacji ma miejsce, gdy pracownik samodzielnie inicjuje rozstanie i decyduje się dobrowolnie opuścić firmę, bez żadnej ingerencji osób trzecich.

– Obecnie mamy niskie bezrobocie, więc to niepowtarzalna okazja, aby zmienić niesatysfakcjonującą pracę, w której nie czujemy się doceniani, na lepszą – puentuje dr Karczewski.
Czytaj także: Trwają testy 4-dniowego tygodnia pracy. Zmiana na rynku jest nieunikniona