I ty możesz zostać programistą? No niekoniecznie. "Czasem mówię: stary/stara, to nie dla ciebie"

Natalia Gorzelnik
Jest szefem największego w Polsce portalu pracy dla branży IT. Sam zatrudnia ponad 120 pracowników, przez jego portale miesięcznie szuka pracy pół miliona osób. Piotr Nowosielski w wywiadzie dla InnPoland obala mity o branży, tłumaczy, kto może zostać programistą i zdradza, jaki ma pomysł na rozruszanie polskiego środowiska startupowego.
Jak początkujący programista może znaleźć pracę? Czy każdy nadaje się do kodowania? Czy bootcamp programistyczny wystarczy, by odnieść sukces w branży IT? Photo by Sigmund on Unsplash
Po co branży IT osobny portal z ogłoszeniami o pracę?

Piotr Nowosielski: To samo pytanie zadałem sobie 5 lat temu (śmiech). Razem ze wspólnikiem zauważyliśmy, że to pracownicy zaczynają dyktować warunki na rynku IT. W tamtym czasie mocno zaczął się też rozwijać trend na branżowe rozwiązania. Chodzi m.in. o portale społecznościowe czy marketplace'y. IT jest bardzo specyficzne – więc tym bardziej lubi mieć rzeczy skrojone “pod siebie”.

Postanowiliśmy pójść w tym kierunku, chociaż na samym początku nie mogliśmy mieć pewności, czy zakończy się to sukcesem. Z drugiej strony widzieliśmy, że istniejące na rynku polskim rozwiązania nie dają wartości, jakich mogłaby oczekiwać branża. Chodzi na przykład o transparentne widełki zarobków w ofertach czy po prostu - duży wybór najlepszych, polskich marek w jednym miejscu. Te wartości zaoferowaliśmy jako Just Join IT.


Powiedziałeś o polskich markach, ale wraz z rozwojem portalu zaczęło się pojawiać coraz więcej ogłoszeń zagranicznych firm. Jak wygląda teraz ich proporcja?

Ta proporcja cały czas się zmienia, bo rynek white collars – czyli pracy umysłowej – rozwija się rocznie o 15 procent. Rynek IT, który jest jego częścią, rozwija o ponad 20 procent rok do roku, a liczba ta będzie cały czas rosnąć. I rzeczywiście, zagranicznych ofert pracy jest coraz więcej, myślę że obecnie to około 10 procent ogłoszeń na portalu. To spory wzrost, wcześniej było ich około 2-3 procent.

To efekt naszej pracy, bo staramy się mocno otwierać na zagranicę i zapraszamy do siebie wielu pracodawców, sporo z nich zgłasza się też jednak do nas samych. Coraz więcej zagranicznych firm zaczyna rozumieć wartość polskiego programisty, chociaż cały czas jest ich o wiele, wiele za mało niż nam się wszystkim wydaje w Polsce.

Jak to? A co z opowieściami o polskich programistach najlepszych w Europie, o których zagraniczne firmy się po prostu zabijają?

Polscy programiści są świetni i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Ale świadomość tego w branży rekrutacyjnej w Europie Zachodniej nie jest wcale taka duża. Nasi programiści są “hot” w Skandynawii i Niemczech, jednak w pozostałych krajach nie są tak popularni. Prawdę powiedziawszy, to na ten moment bardziej znani i cenieni są programiści z Ukrainy. Więc przed nami jeszcze dużo do zrobienia.

To kto na ten moment może liczyć na to, że załapie się na pracę za granicą?

Osoby, które szukają pracy na Zachodzie, zwykle cenią sobie komfort pracy zdalnej na całym świecie. Takie oferty interesują specyficzną grupę ludzi, głównie tzw. cyfrowych nomadów. Firmy, które oferują dla nich zatrudnienie, są bardzo otwarte i elastyczne, a ich działy IT bywają rozproszone po całym świecie.
Czytaj także: Swoje biura przenieśli na egzotyczne wyspy. "Oszukiwałem system i chodziłem pływać przed pracą"
To jednak wiąże się z bardzo wysoko postawioną poprzeczką. Firma, która może sobie pozwolić na takie zarządzanie, nie robi tego przez przypadek. Takie organizacje nie zatrudniają średnich juniorów. Tam dostają się naprawdę najlepsi z najlepszych. Konkurencja jest naprawdę potężna.

Dodatkowo warto powiedzieć głośno, że to wcale nie jest tak, że przyszedł COVID-19 i nagle każdy sobie znajdzie zdalną pracę, nawet w Polsce. Wcale tak nie jest.

A co mają do zaoferowania programistom polskie firmy?

Po pierwsze, bardzo często operują na budżetach porównywalnych do zachodnich. Co więcej, programiści, którzy wchodzą na pewien level zarobkowy, przestają już gonić za coraz większym pieniądzem. Znaczenie zaczynają mieć inne aspekty, z którymi zachodnim firmom trudno jest konkurować, takie jak kultura organizacyjna czy modele pracy.

Polscy programiści lubią pracować w rodzimym, jednorodnym środowisku. Nasze uwarunkowania kulturowe sprawiają, że nie jesteśmy aż tak bardzo otwarci na pracę na całym świecie. Ten trend wcale nie jest aż tak bardzo powszechny w branży, jak się ludziom wydaje.

A czy w Polskich firmach pracę znajdzie każdy? Czy prawdziwy jest mit młodego programisty-samouka, który ledwo co liznął jakiś język programowania i każda firma chce go zatrudnić, i to za grube kokosy?

Tu niestety wiele osób może się mocno rozczarować. Wymagania względem programistów w polskich firmach wcale nie są niższe. Nasze przedsiębiorstwa dobrze przepracowały COVID-19 - wiele z nich przez ostatni rok rozwinęło się o jakieś pięć lat (uśmiech). I chociaż popyt na pracę jest znacznie większy niż podaż nowych programistów, pomimo ogromnego braku rąk do pracy, na rynku cały czas błąka się sporo tak zwanych “niezatrudnialnych juniorów”, którzy nie są w stanie się przebić przez stawiane wymagania.

Skąd się biorą “niezatrudnialni juniorzy”?

To na przykład osoby po ekspresowych kursach programowania. I żeby nie było wątpliwości - firmy, które prowadzą takie bootcampy wykonują mnóstwo dobrej roboty. Ale musimy powiedzieć jasno - pracę w IT dostaje mniejszość ich absolwentów. Chociaż sporo z nich się przecież do branży dostaje i jest to ważna część rynku. Myślę, że niska skuteczność wynika z tego, że szkoły kodowania są jeszcze bardzo młode i same cały czas się uczą.
Czytaj także: A gdyby tak rzucić wszystko … i zostać programistą? Oni to zrobili - i wcale nie żałują
A jakiej wiedzy im jeszcze brakuje?

Samo szkolenie podstawowe nie wystarcza, by znaleźć się na rynku pracy. Ludzi trzeba uzbroić w więcej specjalistycznych kompetencji. Bardziej szczegółowe szkolenie jest oczywiście znacznie dłuższe, ale daje realną szansę na zdobycie wiedzy wymaganej przez rynek. Potrzebne jest też mocniejsze przyłożenie się do procesu rekrutacji. Na takie bootcampy nie można brać każdego, kto tylko wymyśli sobie, że chce i jest gotowy za nie zapłacić.

Dlaczego?

Bo nie każdy jest stworzony do kodowania. I wcale nie chodzi o jakieś super-komputerowe moce. Ludzie wchodzą do świata IT z wielu różnych branż: gastronomii, księgowości, prac fizycznych… Sukces gwarantują przede wszystkim: chęć do ciężkiej pracy, otwartość na naukę i upór. Jeśli ktoś bardzo chce znaleźć pracę w IT, to ją znajdzie. Trzeba jednak pamiętać, że nie każdy ma odpowiednio dużo motywacji, nawet jeżeli wyłożył pieniądze na kurs.

Praca programisty wymaga ogromnej ilości tzw. dupogodzin przed ekranem. To nie jest dla każdego. Gdy moi znajomi pytają mnie, jak wejść do branży IT a ja wiem, że oni tego po prostu nie wysiedzą, to mówię wprost: “stary/stara, to nie jest dla ciebie”.

A jak wygląda przyszłość rynku IT? W mediach możemy czytać na zmianę: że branża jest w rozkwicie, dopiero się rozwija, albo wręcz przeciwnie - że Eldorado się kończy i będzie już tylko gorzej. Jak jest w rzeczywistości?

Rynek będzie zdecydowanie rósł, podobnie jak cały rynek zawodów opartych o kompetencje cyfrowe. W przyszłości większość ludzi będzie pracowała w zawodach związanych z wykorzystaniem, szeroko pojmowanego, komputera i internetu. Świat rzeczywisty jest coraz bardziej dominowany przez ten wirtualny, w większości podstawowych zawodów następuje automatyzacja.

W przyszłości będzie coraz mniej kasjerów, kierowców czy recepcjonistów. Za to w ich miejsce pojawi się konieczność znalezienia ludzi do zarządzania coraz bardziej skomplikowanymi systemami informatycznymi. Warto rozwijać się w tym kierunku.

Rozwijacie się również i wy. Na jakie rynki Just Join IT planuje ekspansję w najbliższym czasie?

Klasyczny portal pracy, w formule takiej, jak obecnie, jest dobry dla Europy Środkowo-Wschodniej. Kandydatów z tego regionu chcemy zatem pozyskiwać w “tradycyjny” sposób. Jesteśmy po prostu podobni kulturowo i w podobny sposób szukamy pracy. Planujemy rozwijać się na Ukrainie, Białorusi, w Rumunii czy w Czechach. W tym momencie mamy w portalu 400 tysięcy użytkowników. Chciałbym, aby community z regionu ESW sięgnęło miliona. To jest nasz cel.

Jeżeli chodzi o klientów z pozostałych części świata, bo mamy i takich, poszukujemy dla nich zupełnie innych rozwiązań rekrutacyjnych. Między innymi dlatego pojechałem ostatnio do Stanów Zjednoczonych. Chciałem zrozumieć, jak działa rynek pracy tam i nawiązać pierwsze relacje z działającymi za oceanem firmami.

I co zaobserwowałeś?

Rynek pracy tam znacznie różni się od tego, co znamy w Polsce. Klasyczne portale pracy nie są wykorzystane w ten sam sposób. Jeżeli jako Just Join IT chcemy się otworzyć na rynek globalny, czeka nas sporo zmian. Za oceanem króluje LinkedIn i relacje międzyludzkie i w tym kierunku powinniśmy się rozwijać.

Wyjazd pokazał mi z resztą nie tylko co robić, ale też czego nie robić w rozwoju firmy. Teraz dajemy sobie czas na zastanowienie się i wypracowanie nowych pomysłów, które pozwolą nam zawalczyć o globalny rynek. Mocno wierzymy, że mamy na to ogromne szanse.

Co jeszcze - poza tą wiedzą - przywiozłeś do Polski ze Stanów?

Kontakty. Spotkanie z 10 firmami tam otworzyło nam drzwi do 50 kolejnych. Miałem też szansę porozmawiać z niesamowitymi ludźmi, którzy mocno zainspirowali mnie do dalszego działania.

To m.in. CEO BetterCloud David Politis, który dla swojego startupu pozyskał 180 milionów dolarów fundingu. Ugościł mnie w swoim biurze na Manhattanie.. i okazał się normalnym, zwykłym kolesiem - takim, jak ja. Dawid powiedział mi wprost - “jeździj za granicę, ucz się, poszerzaj horyzonty, buduj rzeczy global”.

Ty chcesz te relacje wykorzystać nie tylko dla siebie, ale dać do nich dostęp polskiemu środowisku startupowemu. Kto zapowiedział swój udział we, wskrzeszanej przez ciebie, Auli?

Z pewnością David Politis - odniósł się do zaproszenia z ogromnym entuzjazmem i powiedział, że bardzo chętnie nas odwiedzi. David ma grecko-żydowskie korzenie, również z polskim wątkiem w tle.

Ci ludzie mają zupełnie inny mindset. Uważam, że naszym founderom brakuje globalnego punktu odniesienia, a ja dzięki Auli i dzięki jej inspirującym gościom, chcę zaszczepiać nowe kierunki myślenia. Chcę się też dzielić moją własną wiedzą - mnie bardzo tego brakowało 10 lat temu, kiedy zaczynałem pracować nad własnymi projektami.

Kiedy pierwsze spotkania Auli?

Startujemy w lutym. Na razie nie powiem, gdzie odbędzie się pierwszy event, bo jesteśmy na etapie dogrywania miejscówki. Mogę natomiast powiedzieć kiedy dokładnie się odbędzie - 16 lutego. Kolejne spotkania planujemy cyklicznie, mniej więcej w połowie każdego miesiąca.

A czy odbędą się Aulery 2021?

Koniecznie! To bardzo ważne wydarzenie dla całego środowiska. Nie wyobrażam się, żeby mogły się nie odbyć.

Na koniec wróćmy jeszcze do samych programistów. Jako Just Join IT jesteście nie tylko poważną firmą oferującą pracę na poważnym rynku, ale widać w was dużo luzu i funu. Nawet nie będąc programistą, ciężko się nie uśmiechnąć na “IT śmieszki” w waszych social mediach, a niebawem ruszacie z nowym YouTube Show - Programista 100k

… i on też będzie mocno humorystyczny. W programie dajemy szansę wygrać tytułowe 100 000 złotych. Gra się drużynowo. Wygrywają ci, którzy odpowiedzą dobrze na 15 pytań. Ich zakres to jednak bardziej “Matura to bzdura”, tylko dla programistów (śmiech). Nie są one strasznie trudne, raczej ciekawe i bazują na dość podstawowej wiedzy.

Ciekawi będą też sami uczestnicy. Do drużyn zgłaszali się sami, wybieraliśmy ich na podstawie przesłanego wideo. Chętni mieli powiedzieć, dlaczego to oni powinni zostać programistą 100k. Wybraliśmy te najlepsze i najbardziej absurdalne odpowiedzi.
Mamy już nakręcone pierwsze 10 odcinków, pierwsze 3 już zmontowane, i mogę zagwarantować, że będzie fajnie.

To kiedy emisja? No i czy któraś z drużyn, które już wzięły udział w nagraniach sięgnęła po tytułowe 100k?

Premiera pierwszego odcinka już niebawem - dokładnie 27 grudnia o godzinie 19:00. Nie mogę zdradzić, czy udało się zdobyć główną nagrodę, ale mogę zaspoilerować tyle, że przynajmniej jedna z drużyn dotarła do samego finału, czyli ostatniego pytania.

To nie pierwsze zawody dla programistów, które organizujecie.

To prawda. Mieliśmy też jesienią event sportowy - igrzyska programistyczne, do których zaprosiliśmy firmy z całej polski. Był rzut twardym dyskiem, pchnięcie monitorem, skakanie przez firewall… Przy tej ostatniej konkurencji doszło niemal do dramatycznej sytuacji. Nasza zapora okazała się bardzo silna i jeden z uczestników się potknął i prawie się o nią połamał. Na szczęście wszystko się szczęśliwie zakończyło i obeszło się bez rannych.

Każdy lubi rozrywkę, lubi się pośmiać ze swojej branży, z samego siebie. My staramy się cały czas skracać dystans. Tworzymy społeczność, przy której jest portal pracy. Tym się różnimy od konkurencji - chcemy dawać znacznie więcej niż inni.