Sprawdź, co dolega twojemu zwierzakowi. Polacy stworzyli pierwszą taką usługę na świecie [TEST]
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Pets Diag
– Często śmiejemy się, że nasze rozwiązanie dla zwierząt jest przetestowane na ludziach – uśmiecha się Marcin Maciąg, CEO Pets Diag. – To dlatego, że cała historia zaczęła się od badania włosa ludzkiego. Kilka lat temu powołaliśmy do życia laboratorium, które zajmowało się właśnie badaniem EHA, polegającym na jego analizie pierwiastkowej. W trakcie rozwijania tego projektu odkryliśmy, że równie perspektywicznym rynkiem jest rynek zwierzęcy.
Jak zaznacza ekspert, branża pet tech (startupy oferujące usługi dla zwierząt) dynamicznie się rozwija. Zgodnie z przewidywaniami, do 2025 urośnie globalnie o 24 proc. Rynek diagnostyki weterynaryjnej – zgodnie z oczekiwaniami – ma osiągnąć wartość 3,9 mld USD do 2026 r. z szacowanych 2,5 mld USD w 2021 r. Ten wzrost można w dużej mierze przypisać zwiększonej populacji zwierząt towarzyszących, rosnącej zachorowalności na choroby transgraniczne i odzwierzęce, a także rosnącemu popytowi na produkty żywnościowe pochodzenia zwierzęcego.
– Zainteresowaliśmy się tym i okazało się, że badań takich jak nasze – i z taką technologią – nie prowadzi nikt na świecie. To była świetna wiadomość. Trochę gorsze okazało się natomiast to, że przez to, że jest pionierska, nie ma mocnych podwalin naukowych. Musieliśmy zatem najpierw dokładnie wszystko przebadać i opisać, by móc ruszyć ze sprzedażą – mówi CEO firmy.
Analiza włosa ludzkiego jest dosyć popularna, jednak cały czas bywa traktowana jako metoda z pogranicza medycyny alternatywnej. Nie ma jeszcze kompleksowych badań odnośnie skuteczności takiej diagnostyki. W przypadku włosa zwierzęcego pojawiło się to samo wyzwanie, ale na szczęście w przypadku zwierzaków dało się przeprowadzić tę procedurę zdecydowanie łatwiej.
W tym celu Marcin rozpoczął współpracę z Uniwersytetem Rolniczym w Krakowie, uruchamiając w 2018 r. projekt pilotażowego badania EHAA dla psów. To zaowocowało powołaniem do życia firmy Pets Diag. – Naszym projektem zainteresowała się pani dr Olga Lasek – specjalistka w zakresie żywienia psów i kotów. Pierwszą analizę dotyczącą wartości referencyjnych pierwiastków w sierści psów zleciliśmy na własną rękę. Wyniki okazały się na tyle interesujące, że dały nam jasny sygnał do tego, że warto jest dalej rozwijać ten projekt.
W 2019 r. firma otrzymała grant na badania z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w wysokości 800 000 zł oraz 200 000 zł z Funduszu ABAN. – Nasza usługa to innowacja na skalę światową, dzięki czemu udało nam się uzyskać wsparcie na szerokie badania trwające rok – mówi z dumą założyciel Pets Diag.
W 2021 r. firma uruchomiła komercyjną usługę badania EHAA dla psów i koni. A jak zdradził Marcin Maciąg, za kilkanaście tygodni możliwe będzie również badanie dla kota.
Co można wyczytać z końskiego włosia?
– Z sierści – w przypadku psów i kotów, a z włosia w przypadku konia – możemy wyczytać przede wszystkim to, czy nasz zwierzak nie jest obciążony metalami ciężkimi – tłumaczy CEO firmy. – To bardzo ważna informacja dlatego, że metale ciężkie są przyczyną większości chorób – szczególnie tych cywilizacyjnych. Chodzi o wszelkiego rodzaju nowotwory czy cukrzyce – również u zwierząt.
Jako opiekunowie zwierzaków mamy poczucie, że dobrze jeszcze żywimy, bo kupujemy drogą karmę i dodatki suplementacyjne. Ale jeżeli nasz podopieczny jest zatoksyczniony – czyli ma wysoki poziom metali ciężkich – to żadne z dobrych składników, które są w karmie, nie będą przyswajalne w organizmie. Metale ciężkie po prostu to blokują.
– Druga ważna informacja, jaką można wyczytać z badania to poziomy mikro i makroelementów. Wszystkich dobrych pierwiastków, które odpowiadają za kondycję i formę zwierzaka – mówi Marcin Maciąg.
W samym wyniku badania, oprócz ich poziomów, znajduje się również część opisowa, w której właściciel jest informowany jak ich ewentualne niedobory czy nadmiary mogą wpływać na różne obszary funkcjonowania i zdrowia zwierzaka. Wszystkie razem – wpływają na szeroko pojęty dobrostan naszego pupila.
Jak zaznacza CEO firmy, badanie nie informuje natomiast o tym, czy zwierzę jest w danym momencie chore na jakąś konkretną jednostkę chorobową.
– To jest to, co różni nasze badanie od na przykład badania krwi. Krew informuje nas co dzieje się w organizmie w danym momencie, tu i teraz. Natomiast badanie z włosa pokazuje pewne tendencje, które zachodzą w organizmie na przestrzeni ostatnich dwóch, trzech miesięcy. Jego zadaniem jest zatem pokazanie właścicielowi, co powinien zrobić, by jego zwierzę nie rozchorowało się w przyszłości.
Jeżeli obserwujemy we włosiu istnienie jakiegoś poważnego niedoboru dobrego pierwiastka albo duży poziom toksyczności, to możemy mieć przeświadczenie graniczące z pewnością, że w perspektywie czasu dojdzie do jakiejś poważnej jednostki chorobowej. Tego nie pokazałoby nam badanie krwi – bo w danym momencie przyszła choroba nie rozwinęła się jeszcze na tyle, by dać objawy wykrywalne w takim badaniu.
Na co wpływ w życiu naszego zwierzaka mogą mieć niedobory? – Wszelkie kulawizny czy problemy z kopytami w przypadku koni. Albo nadpobudliwość, lub zupełnie z innej strony – za mało energii. To są jasne sygnały świadczące o tym, że coś niedobrego dzieje się w ciele naszego podopiecznego – mówi CEO Pets Diag.
Jak tłumaczy, często zdarza się, że zwierzę jest na przykład osowiałe, jednak w badaniu weterynaryjnym nie wychodzi nic szczególnego. – Wszystko kończy się zatem przypisaniem jakiegoś dodatku paszowego, który ma dać zwierzęciu więcej energii, ale nie rozwiązuje problemu. Bo dalej nie wiemy, co się dzieje, czego tak naprawdę brakuje w diecie, na jakie cierpi niedobory – przekonuje
– Dzięki naszemu badaniu jesteśmy bliżej prawdziwej przyczyny problemu i jesteśmy w stanie podjąć konkretne działania prewencyjne. Przykładowo – jeżeli nasz pies cierpi na liczne alergie – za które również odpowiadają poziomy mikro i makroelementów – to może to wynikać na przykład z tego, że jest mocno obciążony aluminium, które przyswaja w za dużych ilościach... z miski. Wtedy wystarczy zmienić miseczkę – ale trzeba to najpierw wiedzieć – mówi Marcin.
Braki w zakresie mikroskładników mogą również doprowadzać do problemu z rozrodem w hodowlach. – Współpracuje z nami kilku hodowców, którzy rozwiązali dzięki nam sporo swoich problemów związanych między innymi z prawidłowym donoszeniem miotu przez suki czy zdrowiem szczeniaków.
Badanie Toda
Dla dokładniejszego sprawdzenia, na czym polega badanie, postanowiliśmy je przetestować. Zdecydowaliśmy się na analizę końskiego włosia. Naszym "modelem" został Tod – 18-letni wałach z warszawskiego stowarzyszenia "Klub Jeździecki Legia Kozielska". To piękny kasztan o imponującym wyglądzie... i nieco kąśliwym charakterze.
Tod jest tzw. folblutem, czyli koniem pełnej krwi angielskiej. Wierzchowce tej rasy są uważane za najszybsze na świecie i często biorą udział w wyścigach. W przeszłości startował również i Tod. Teraz jest już jednak na sportowej emeryturze i chodzi w tzw. rekreacji.
To bardzo posłuszny i – jak to się określa w jeździeckim żargonie – reagujący na kontakt koń. Pod kątem treningowym jest ulubieńcem większości początkujących – jak również bardziej doświadczonych jeźdźców. Mimo wszystko trzeba jednak na niego uważać. Tod bywa kłótliwy – szczególnie w stadzie – i zdarza mu się gryźć lub kopać inne konie. Zęby potrafi pokazać również na mniej wprawnych jeźdźców – jednak łatwo przekonać się, że tylko straszy. Pod maską złośliwca ma naprawdę wielkie serce.
Niestety, często zdarzają się mu kontuzje nóg. Jego opiekunowie widzą również, że czasami doskwierają mu także plecy. To dlatego treningi Toda są obecnie zdecydowanie mniej wysiłkowe i wyłącznie pod lekkimi, bardziej wprawionymi jeźdźcami. Dużą wagę przykłada się również do jego odpowiedniego żywienia. Codziennie jest karmiony sianem i owsem. Dieta jest też uzupełnia warzywami okopowymi, głównie marchwią. Dostaje również jabłka oraz dwa razy w tygodniu mieszkanki siemienia lnianego i otrębów pszennych.
Mimo to, badanie EHAA wykazało pewne niedobory. W przypadku makroelementów – wapnia i magnezu, w przypadku makroelementów – żelaza, wapnia, chromu, manganu i krzemu.
– Prawdopodobnie wynikają one z tego, że przez większość część roku nasze konie są karmione "sztucznie". Siedziba stajni znajduje się w ścisłym centrum miasta i brakuje dużych, zielonych terenów. Nasze konie na "wakacje" poza Warszawę – na pastwiska – wyjeżdżają na 3 miesiące w roku, jednak w pozostałe dni nie mają takiej swobody żywienia. A pasienie się i skubanie różnorodnej roślinności to naturalny sposób na uzupełnianie końskich niedoborów – komentuje instruktorka i opiekunka legijnych koni, Agnieszka Klaybor.
Na co, według autorów badania, mogą przekładać się niedobory Toda? Niedobór wapnia może wpływać na gorszy stan sierści, jak również wywołuje – podobnie jak mangan – dolegliwości związane z układem ruchu. Na kondycji mięśni odbija się również niedobór magnezu, który poza tym – może odpowiadać za różne "humorki" Toda i ogólne podenerwowanie. Poziom tego składnika ma przełożenie na ośrodkowy układ nerwowy. Do tego niższy poziom żelaza, które wpływa na wydolność organizmu, jak również odporność i podatność na infekcje.
Mikro i makro - elementy mają przekładać się również na apetyt, poczucie niepokoju, układ moczowy, nadmierne chudnięcie czy osłabione kopyt. Same wyniki to jednak nie wszystko. Po uzyskaniu analizy możliwe jest również umówienie się na konsultacje z ekspertem od żywienia koni i ustalenie, z jakich czynników środowiskowych wynikają nadmiary/niedobory oraz jaką dietę najlepiej zastosować, by uzupełnić wszystkie potrzebne składniki.
– Badanie jest przydatne – ocenia Agnieszka Klaybor. – Pomaga w ustaleniu żywienia i suplementacji konia w danej chwili, chociaż nie jestem pewna czy jest wymierne na dłuższy czas. Wpływ ustalonej diety warto sprawdzić za pomocą kolejnego badania – uważa.
Myślę, że to może być bardzo dobre narzędzie do zastosowania w przypadku braku pewności co do formy konia. W dużych stajniach, gdzie jest zatrudniony dietetyk – we współpracy z trenerem czy hodowcą – zazwyczaj ocenia wpływ zmiany w diecie, obserwując wygląd i zachowanie konia. Tu wyniki są podane “kawę na ławę”, więc stanowi to sporą wartość.
Pets Diag – rozwój biznesu
– Wystartowaliśmy od branży diagnostyki weterynaryjnej, jednak jest ona jedynie punktem wyjścia do szerszego systemu, który chcemy wprowadzić. Będzie się na niego składała również suplementacja celowana, czyli nie produkty multimineralne i multiwitaminowe, tylko pojedyncze suplementy w płynie oraz kompleksowy system żywienia. Nie mogę zdradzać szczegółów, bo dopiero uruchomiliśmy jego procedurę patentową – mówi Marcin Maciąg.
Docelowo widzimy to tak, że ma powstać cały system, w którym spotykamy się ze zwierzęciem i jego opiekunem – diagnozujemy jego stan zdrowia i kondycji, a potem pomagamy dobrać takie żywienie, by żył jak najdłużej w najlepszym zdrowiu.
Jak zaznacza przedsiębiorca, badania da się przeprowadzić zdalnie, więc projekt jest dobrze skalowalny. Firma już teraz cieszy się sporym zainteresowaniem zagranicznych klientów. – Mamy swoje przedstawicielstwa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Niemczech. Zaczynamy też mocną ekspansję w Indiach.
Pets Diag swoich inwestorów poszukuje jednak przede wszystkim… wśród właścicieli zwierząt. – To dlatego wystartowaliśmy z kampanią crowdfundingową. Oczywiście, mogliśmy liczyć że w rozwoju wspomoże nas jakiś fundusz, który zainwestuje w nas trzy- czy cztery razy większe środki, ale nam zależy przede wszystkim na inwestorach, którzy będą przy okazji naszymi ambasadorami. Którzy będą utożsamiali się z naszą ideą bo będą widzieli jej potencjał – mówi CEO.
Kampania crowdfundingowa na platformie Beesfund trwa jeszcze tylko do końca tygodnia. Najniższa kwota inwestycji to 219 złotych, w ramach czego otrzymujemy 36 akcji. Najdroższy pakiet "Champion" – nieco ponad 53 tysiące złotych.
Celem zbiórki środków jest ekspansja zagraniczna firmy – debiut badań i konsultacji na kolejnych rynkach, w oparciu o system e-commerce, oddziały stacjonarne i partnerów oraz dywersyfikacja źródeł przychodów – debiut na rynku suplementów diety oferowanych na bazie wyników badań, sprzedaż specjalistycznej karmy i kosmetyków dla zwierząt oraz rozszerzenie oferty usługi badawczej o analizę sierści kota.