Nie ma co zamęczać się w robocie. Słyszeliście kiedyś o urlopie sabatowym?
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Dwa miesiące dodatkowego urlopu
Kiedy deadline goni deadline i ledwo wyrabiamy się z czasem, nie trzeba długo czekać, aby nasza produktywność spadła. A kiedy przemęczenie spowodowane pracą staje się przewlekłe i zaczynamy dostrzegać pierwsze sygnały wypalenia zawodowego należy powiedzieć stop i wziąć urlop. Najlepiej długi, kilkumiesięczny i oczywiście płatny. Brzmi wspaniale, prawda? Tylko, czy możemy sobie na to pozwolić? W niektórych firmach - tak.
Z urlopu sabatowego (ang. sabbatical leave) skorzystał między innymi Michał Strzelec, menedżer w Cornerstone OnDemand, firmie dostarczającej oprogramowanie do zarządzania ludźmi w organizacjach. Po przepracowaniu siedmiu lat miał możliwość skorzystania z dodatkowych siedmiu tygodni urlopu wypoczynkowego. „Dzięki temu spędziłem całe zeszłoroczne wakacje z rodziną, było morze, były góry i inne ciekawe kierunki. Super sprawa” - napisał Michał na LinkedIn, zaznaczając, że wyczekiwał tego benefitu, a który nastąpił po trudnym i wymagającym okresie, jakim była pierwsza połowa 2021 roku.
„Z firmą jestem związany i to bardzo, dla mnie był to jeden z wielu wymiarów całokształtu polityki personalnej i naturalnie się w nią wpisujący. Czułem się doceniony tym bardziej, że otaczające mnie bezpośrednio środowisko zawodowe rozumie ten benefit i wspiera beneficjenta w jego realizacji” - dodał menedżer.
Dodatkowy, płatny urlop jako forma wynagrodzenia
Firmy przyciągają do siebie pracowników oferując im coraz to atrakcyjniejsze korzyści, nie tylko finansowe. Owocowe wtorki, siłownia, masaże czy specjalne miejsca na drzemki mają swoich zwolenników, ale z pewnością wielu z nich zamieniłoby karnet na siłownię na kilkumiesięczny urlop. Korzyści z urlopu sabatowego są wymierne dla obu stron tego układu: pracownik nie tylko wypocznie, ale też poczuje się doceniony i bardziej związany z firmą.
Na dłuższą przerwę w pracy mogą liczyć pracownicy JohnnyBros, gdańskiej firmy zajmującej się tworzeniem aplikacji internetowych. - Rozwiązanie to wymyślił zarząd firmy - ono funkcjonuje już od dawna, kiedy JohnnyBros był jeszcze na etapie startupowym. Dwumiesięczny urlop przysługuje wszystkim pracownikom po przepracowanych pięciu latach, bez względu na stanowisko. Pracownicy biorą go bardzo chętnie - mówi INNPoland Piotr Pawłowski, HR lead w JohnnyBros. Niektórzy pracownicy firmy skorzystali z tej możliwości już dwukrotnie, ponieważ drugi urlop sabatowy przysługuje w tej firmie po przepracowaniu kolejnych trzech lat.
Jakie wynikają z tego korzyści? - Jest to świetna okazja do resetu. Po takim urlopie każdy pracownik przychodzi z nową energią czy pomysłami. A w trakcie nie musi się o nic martwić, bo dostaje 70 proc. swojego wynagrodzenia za każdy miesiąc urlopu - mówi Pawłowski. I dodaje: - Niektórzy wykorzystują ten czas na podróże, inni na kontemplację, inni mają więcej czasu dla rodziny.
Sabbatical leave oferują również Roche Polska, PwC, Monterail czy Tradedoubler Polska. W przypadku tej ostatniej firmy zasady podobne są jak w JohnnyBros - dodatkowy urlop trwa także dwa miesiące, ale jest płatny w wysokości 60 proc. wynagrodzenia i pracownik może z niego skorzystać co siedem lat. Z kolei firma Monterail oferuje wszystkim pracownikom z pięcioletnim stażem pracy sabbatical, który wprawdzie trwa miesiąc, ale jest płatny w 100 proc. „Podoba nam się idea dawania ludziom bonusu w postaci czasu” - tłumaczy firma na swojej stronie.
Roche Polska wprowadziła dodatkowe płatne urlopy w 2019 roku. W tej firmie może skorzystać z niego każdy pracownik z siedmioletnim stażem pracy. W czasie urlopu, który u nich nazywa się Take Time Program i trwa trzy miesiące, pracownik otrzymuje 50 proc. wynagrodzenia. „Jako pracodawca bardzo dbamy o work-life balance naszych pracowników. Szukaliśmy działań, które będą odpowiedzią na potrzebę zachowania tej równowagi. I tak w 2019 roku powstał Takie Time Program, mający na celu zrównoważenie czasu przeznaczonego na pracę i życie osobiste pracowników” - komentuje na stronie firmy pracownik działu HR, podkreślając, że tylko w pierwszym roku trwania programu, skorzystały z niego 32 osoby.
Oświata już dawno dostrzegła potrzebę dłuższych urlopów
Możliwość wzięcia długiego urlopu od lat oferowana jest w szkolnictwie. Nauczyciele mogą zrobić sobie dłuższą przerwę w pracy biorąc urlop na podratowanie zdrowia, co gwarantuje im Karta Nauczyciela. Warunkiem skorzystania z niego jest przepracowanie w szkole nieprzerwanie siedmiu lat. Na taki urlop można iść wielokrotnie, przy czym jednorazowo można być nieobecnym w pracy maksymalnie przez rok. Podczas całego stażu pracy można być na takim urlopie maksymalnie trzy lata. Co więcej, pomiędzy urlopami musi być rok przerwy.
Jak sama nazwa wskazuje, celem takiego urlopu jest poprawa kondycji zdrowotnej. A co za tym idzie: decyzję o tym, czy nauczyciel może wziąć urlop na podratowanie zdrowia i na jak długo, wydaje lekarz. Ze względu na specyfikę pracy nauczyciela, czyli ciągły kontakt z uczniami i na pracę głosem bywa, że takie zalecenia wydawane są przez laryngologów.
- Ubiegły rok szkolny spędziłam z dala od pracy i bardzo mi to pomogło. Rok przerwy pozwolił mi podreperować zdrowie, a zwłaszcza głos. Po niemal 40 latach pracy zawodowej mój głos zaczął się zmieniać, nieustannie miałam chrypę, bo jednak pracuję nim. W trakcie tego urlopu zauważyłam znaczącą zmianę. Jest to super sprawa - mówi Bogusława, nauczycielka szkoły podstawowej w małej dolnośląskiej wsi.
Wolny czas wykorzystała nie tylko na regenerację gardła, ale również całego ciała. Poza codzienną zwiększoną aktywnością fizyczną (ćwiczenia, długie spacery, jazda na rowerze) pojechała na trzy tygodnie do sanatorium korzystając z dostępnym zabiegów rehabilitacyjnych. Przerwa pomogła jej też poprawić efektywność w pracy, gdyż miała wreszcie czas, aby zwiększyć wiedzę w zakresie obsługi programów komputerowych, niezbędnych obecnie do prowadzenia zdalnych lekcji.
Bogusława już po raz drugi w swoim życiu zawodowym wykorzystała urlop na podratowanie zdrowia. Po raz pierwszy skorzystała z niego ponad trzydzieści lat temu.
- Finansowo traci się na tym, ponieważ podczas urlopu na podratowanie zdrowia otrzymujemy mniejszą wypłatę, jednak w ogólnym rozrachunku warto sobie na to pozwolić i odpocząć od pracy - mówi Bogusława. Podczas ostatniego urlopu otrzymywała 100 proc. pensji zasadniczej oraz stażowe (dodatek za przepracowane lata) i tak zwane wiejskie (dodatek za pracę w małej wsi). Natomiast potrącono jej z wypłaty wszelkie dodatkowe wynagrodzenia, w tym za nadgodziny.