Czy bitcoinem da się po prostu zapłacić za zakupy? Oto gdzie akceptują płatności w krypto
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Płatności w krypto
– Kiedy poruszamy temat płatności bitcoinem, trzeba pamiętać, że został on stworzony i wciąż jest postrzegany jako aktywo do przechowywania wartości, a nie jako idealny środek płatniczy – zastrzega Kamil Newczyński, ekspert ds. marketingu kryptowalut. Jak zaznacza, nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by takich płatności dokonywać.
Jak tłumaczy, sam proces jest bardzo prosty. Wystarczy zainstalować w komputerze lub telefonie aplikację (czyli elektroniczny portfel) do przechowywania bitcoinów. Następnie w polu adresu należy wpisać adres portfela kontrahenta, który składa się z ciągu cyfr i liter, i wcisnąć przycisk. – Zupełnie tak, jak robimy to przy normalnym przelewie bankowym – wyjaśnia.
A jak dodaje Glauco Molnari, sales manager w Platon Life, bitcoinami lub innymi walutami cyfrowymi można też płacić u niektórych sprzedawców. – Istnieją całe mapy miejsc – np. Coin Map – które akceptują bitcoiny i inne waluty cyfrowe.
W Polsce jest już trochę sklepów, które akceptują Bitcoin i inne waluty, a także ponad 170 bankomatów bitcoin, ich mapa znajduje się jest TUTAJ.
– Za bitcoina można kupić z resztą niemal wszystko i wszędzie, a to za pomocą specjalnych kart płatniczych – mówi Kamil Newczyński. I zapewnia, że jest to banalnie proste. – Nawet dla naszych babć czy dziadków. I nie potrzeba do tego jakiś specjalistycznych umiejętności cyfrowych.
Jak tłumaczy, pod względem łatwości obsługi wyróżnia się Binance Pay, ale podobnych rozwiązań jest o wiele więcej jak np. karta Wirex. – Karta płatnicza Visa od Binance działa tak jak tradycyjna karta debetowa. W dużym uproszeniu, zamiast walut fiducjarnych (złotówek, euro czy dolarów), przechowywane są na niej aktywa cyfrowe (np. Bitcoin, Ethereum). Dzięki takiej karcie można wydawać zgromadzone kryptowaluty u ponad 60 milionów sprzedawców na całym świecie.
Z takimi transakcjami wiążą się, oczywiście, opłaty. Binance nie pobiera co prawda prowizji za wystawienie czy utrzymanie karty, ale – pośrednio – pojawiają się płatności za każdą transakcję w sieci, czy przy wypłacie z bankomatu.
– Wynoszą one do 0.9 proc. transakcji, ale dość łatwo je sobie zrekompensować, bo Binance oferuje cashback nawet do 8 proc. Identycznie działa też kilkanaście podobnych rozwiązań, a różnią się tylko wysokością opłat czy cashbakiem: Coinbase Visa Debit, Nexo, Crypto.com – tłumaczy.
W Polsce i na świecie funkcjonują również, wspominane wcześniej, bitomaty – czyli odpowiedniki bankomatów, które pozwalają zarówno na kupno, jak i sprzedaż kryptowalut (najczęściej bitcoinów). – Transakcje przeprowadzane w takiej maszynie opierają się trochę o działania fizycznego kantoru, czyli na wymianie kryptowalut na pieniądz fiducjarny – czyli tradycyjne waluty, takie jak złotówka, dolar czy euro – mówi Newczyński.
Nie musimy przy tym podawać żadnych wrażliwych danych. Aby dokonać transakcji, wystarczy posiadać portfel kryptowalutowy telefon komórkowy oraz środki w wybranej walucie. W bitomacie wybieramy opcję kupna (Buy), podajemy adres swojego portfela w postaci kodu QR, wkładamy gotówkę do maszyny i to wszystko. Po zdeponowaniu banknotów na ekranie widzisz ilość kryptowalut, które będziesz mógł kupić za daną kwotę. Sprzedaż działa w identyczny sposób.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Skoro transakcji rejestrowanych w systemie, zgodnie z podstawowym założeniem blockchain, nie da się cofnąć, to co jeżeli nie jesteśmy zadowoleni z zakupu produktu? Czy nabyte w taki sposób rzeczy da się reklamować?
– Na gruncie naszego prawa proces reklamacji czy zwrotu nie różni się w zależności od formy płatności – wyjaśnia ekspert.
– Nie ma znaczenia, czy płacisz kartą, przelewem, gotówką, czy kryptowalutami. To, że transakcji nie można cofnąć, nie oznacza, że nie można jej wykonać w drugą stronę. Warto przy tym wspomnieć, że np. przy płaceniu kartą Visa od Binance sprzedawca najczęściej nawet nie wie, że płacimy mu za usługi za pomocą BTC. Dzieje się tak dlatego, że pośrednik (np. wydawca karty) od razu przelicza bitcoiny na waluty fiducjarne (akceptowane w danym kraju) i robi to po kursie z momentu transakcji.
Czy kryptowaluty zastąpią tradycyjne pieniądze?
Czy w obliczu rosnącej popularności krypto może "wyprzeć" tradycyjne pieniądze? I czy system bankowy na to pozwoli? – Blockchain i kryptowaluty to nie nastolatek, który musi zapytać rodziców, czy może polecieć na drugi koniec świata – śmieje się Kamil Newczyński. – Kryptowaluty zostały stworzone w taki sposób, że nie muszą pytać banków o zgodę, czy mogą istnieć i być wykorzystywane na szerszą skalę.
Jak podkreśla, usuwanie pośredników to główny sens istnienia kryptowalut, które mogą istnieć niezależnie od scentralizowanego systemu globalnej bankowości. – Ale znów wracamy do korzeni. Bitcoin nie został stworzony jako idealny środek płatniczy, który ma zastąpić nam waluty fiducjarne. Nie taki był cel. Bo to byłoby tak, jakbyśmy chcieli Ferrari wjechać do lasu. No jakoś wjedziemy, ale czy do tego właśnie została stworzona ta marka samochodu? – zapytuje ekspert.
Jeśli płatności w kryptowalutach kiedykolwiek się upowszechnią to dlatego, że wzrośnie adopcja, czyli że ludzie będą tego po prostu chcieli i zobaczą w tym dla siebie wartość, a rosnący popyt rozkręci innowacyjne rozwiązania, które im to ułatwią.
Glauco Molnari zwraca uwagę na fakt, że systemy bankowości państwowej coraz częściej inwestują w rozwój własnych walut cyfrowych. – Są to tak zwane waluty cyfrowe banku centralnego lub CBDC. Najprawdopodobniej bitcoin i inne waluty cyfrowe będą działać jako alternatywa dla nich – uważa.
Również on podkreśla, że bitcoin jest co do zasady bardziej nośnikiem wartości – lub zabezpieczeniem przed inflacją – niż zwykłym systemem płatności. – Są inne cyfrowe waluty, które są bardziej odpowiednie pod względem szybkości transakcji, stabilności ceny i opłaty transakcyjne, aby mogły służyć do "tradycyjnych" transakcji. Z drugiej strony bitcoin został oficjalnie przyjęty jako waluta w Salwadorze, więc jest to kolejna droga, którą państwa mogą obrać i która mogłaby doprowadzić do przyswojenia BTC na szerszą skalę.
Salwador stał się pierwszym krajem, który umożliwił konsumentom, obok dolara amerykańskiego, używanie bitcoina jako legalnego środka płatniczego do wszystkich transakcji. Jednak decyzja wywołała protesty w związku z obawami o to, że przyniesie niestabilność i inflację w zubożałym kraju Ameryki Łacińskiej i Międzynarodowe Fundusze Walutowe wezwały kraj do cofnięcia tej decyzji.
Czytaj więcej: Oto raj dla skąpców. W tym kraju chcą stworzyć pierwsze miasto bez podatków
– Akceptację dla bitcona wyraziła również Japonia – dodaje Kamil Newczyński. – W tamtejszej ustawie, która weszła w życie 1 kwietnia 2022 r., bitcoin nie jest co prawda traktowany jako prawnie rozpoznawalna waluta, ale jako aktywo wykorzystywane jako środek płatniczy.
Na ten moment uzbierałaby się też cała lista krajów, które spoglądają na bitcoina i inne kryptowaluty przyjaznym okiem, a ich regulacje nie są wyjątkowo rygorystyczne. – Praktycznie w całej Europie płacenie bitcoinem jest możliwe i żaden z krajów dotychczas bezpośrednio tego nie zablokował czy nie zdelegalizował. Natomiast za całkowicie nielegalny środek płatniczy uznano go w Algierii, Egipcie oraz Maroko, co najpewniej ma nieco związek z dominującymi w tych państwach wyznaniami religijnymi – tłumaczy ekspert.
Jest też kilkanaście krajów, które aktywnie wspierają rozwój i adopcję Bitcoina oraz całej branży. To m.in. Estonia, Hongkong, Japonia, Singapur, Szwajcaria czy Niemcy. U naszego zachodniego sąsiada istnieje nawet dość rozbudowana sieć bitomatów oraz punktów akceptujących płatności kryptowalutowe.
A czy płacenie bitcoinem w ogóle się opłaca? – Tu znów wracamy do korzeni – mówi Newczyński. – Nawet sam twórca Ethereum, Vitalik Buterin, w niedawnym wywiadzie dla Times wyznał swoją obawę przed nadmierną ilością graczy i spekulantów, którzy są nastawieni wyłącznie na zysk i odbiegają od pierwotnej wizji egalitarnej platformy. Przypominał on, że ostatecznym celem kryptowalut nie jest handel obrazkami małp za miliony dolarów, ale robienie rzeczy, które mają sens, które dają efekty w świecie rzeczywistym. Jak wyjaśnia, to oczywiście niemożliwe, żeby nagle zniknął handel kryptowalutami na giełdach, a ludzie przestali za nie kupować wakacje, ubrania czy kolekcje obrazów. – Czy to się opłaca i jest w tym sens? To już każdy musi zdecydować sam: po co je nabywa i co chce z nimi zrobić – podkreśla.
Jeśli ktoś chce kupić tanio i sprzedać drogo? Droga wolna. Ktoś chce kupić i traktować to jako długofalową inwestycję? To też jest możliwe. Ktoś chce kupować dobra i usługi w sieci? Łatwa sprawa, ale trzeba pamiętać, że w Polsce zgodnie z prawem – jeśli dokonuje się sprzedaży walut wirtualnych na giełdzie, w kantorze lub na wolnym rynku, czyli dochodzi do wymiany waluty wirtualnej na prawny środek płatniczy – powstaje przychód.
To samo ma dotyczyć zapłaty walutami wirtualnymi za towar, usługę lub prawo majątkowe niebędące walutą wirtualną. Ile zapłacimy?
– Według obecnych przepisów to jest aż 19 procent, bo waluty wirtualne są traktowane na równi z papierami wartościowymi. Ten podatek trzeba wykazać przy corocznym rozliczeniu z fiskusem, nie jest on w żaden sposób pobierany na bieżąco przy każdej transakcji. Jedynie wymiana pomiędzy walutami wirtualnymi, niezależnie od tego czy dokonywana jest na giełdzie, czy też jednostkowo, pozostanie nieopodatkowana – podkreśla ekspert.
Jak to będzie wyglądało w przyszłości? – Zapewne podobnie jak teraz – uważa Glauco Molnari. – Ludzie będą mieli cyfrowe portfele w swoich telefonach komórkowych lub jeden portfel, który pozwoli im korzystać z kilku cyfrowych walut.
Pojawią się systemy otwarte, takie jak Bitcoin czy Ethereum oraz zamknięte ekosystemy, jak nasz Platon Life z własną cyfrową walutą, PlatonCoin. Już teraz użytkownicy mogą tam płacić za vouchery, bony i karty podarunkowe m.in. Netflixa, Amazona, Spotify, PlayStation Plus czy Zalando.
– Istnieją inne kryptowaluty, których bardziej nadają się do zwykłych zakupów, niż bitcoin, choć pewnie tzw. maksymaliści bitcoina mieliby spory problem by się z tym zgodzić – podsumowuje.