W innych krajach politycy też wpychają znajomych do spółek? Goss to wyjątek, choć niejedyny
- Janina Goss, która pozostaje w bliskich kontaktach z Jarosławem Kaczyńskim, została powołana do rady nadzorczej PKN Orlen
- W Niemczech czy Francji na takich stanowiskach nie zasiadają znajomymi polityków, tylko osoby z gigantycznym doświadczeniem
- Podobne, wątpliwe praktyki jak w Polsce panują na Węgrzech
Goss w radzie nadzorczej Orlenu
W środę PKN Orlen poinformował, że minister aktywów państwowych powołał Janinę Goss do rady nadzorczej koncernu. Komunikat w tej sprawie był oszczędny, a gigant zapowiedział, że notkę biograficzną nowej członkini opublikuje w najbliższych dniach.
Jednak media samodzielnie ustaliły, kim tak naprawdę jest Goss. W artykułach padają takie określenia jak: "przyjaciółka Kaczyńskiego", "zaufana osoba prezesa", a nawet "szamanka PiS" – bowiem to właśnie od Goss Kaczyński miał pożyczyć 200 tys. zł na leczenie chorej matki, co próbował zataić w oświadczeniu majątkowym.
W związku z tym Wirtualna Polska postanowiła sprawdzić, czy powoływanie przyjaciół najważniejszych polityków na wysokie stanowiska jest standardową praktyką w zagranicznych korporacjach.
W Niemczech kariera w spółkach tylko dla osób z ogromnym doświadczeniem
U naszych zachodnich sąsiadów na próżno szukać znajomych polityków na wysokich stanowiskach w branży paliwowej. W radzie nadzorczej BP Deutschland (spółka zarządzająca m.in. stacjami Aral) zasiada pięciu przedstawicieli akcjonariuszy i sześć osób wybranych przez pracowników.
Do pierwszej grupy należą osoby z gigantycznym doświadczeniem jak chociażby 62-letni Wolfgang Langhoff, który kieruje polskimi oddziałami BP. Poza tym w radzie jest Brytyjka Louise Kingham, która, jak wynika z biogramu, "26 lat przepracowała z profesjonalistami z branży energetycznej na całym świecie", a królowa Elżbieta II wręczyła jej medal za zasługi dla przemysłu. W gronie osób wyłonionych przez pracowników jest dwóch Polaków, którzy od lat pracują dla koncernu.
Nie inaczej wygląda dziewięcioosobowy skład rady nadzorczej niemieckiego E.ON. Zasiada tam Włoch, który w CV może pochwalić się 13 linijkami zapełnionymi zajmowanymi stanowiskami w IBM.
Poza tym jest tam były wiceprezes BMW, ekspert finansów niemieckiego przemysłu metalowego, czy prawnik–bankier z 33-letnim stażem pracy w biznesie oraz 77-letnia Holenderka, która przez większość kariery zawodowej robiła biznesy naftowe na całym świecie. Niemieckie media nie pisały o żadnej z tych osób w kontekście ewentualnych powiązań politycznych. Natomiast w radzie nadzorczej Shell zasiadają osoby, które wcześniej robiły kariery w takich firmach jak: Volkswagen AG, General Motors czy w banku UBS.
Francja i Włochy. Niektórzy otarli się o politykę, ale ich kandydatury same się bronią
Z kolei w przypadku francuskiego Total Energie tylko w przypadku dwóch z trzynastu członków rady dyrektorów można doszukiwać się inklinacji politycznych. Maria van der Hoeven jest profesorem nauk ekonomicznych i administracji, była posłanką holenderskiego parlamentu i ministrem edukacji i gospodarki.
Jednak nie ma żadnych powiązań z francuskimi politykami. Koncern zdecydował się powołać ją do rady z uwagi na fakt, że była dyrektorką Międzynarodowej Agencji Energii.
Z kolei Jacques Aschenbroich pracował w kancelarii premiera Francji w latach 1987-88, ale przez kolejne 20 lat działał w prywatnej firmie produkującej szkło Saint-Gobain Corporation.
Natomiast we włoskiej firmie energetycznej Eni rząd posiada 30 proc. akcji. Jeden z ministrów rekomenduje członków rady dyrektorów, których jest w sumie dziesięciu. Od 2020 r. przewodniczącą rady jest Lucia Calvosa, profesor prawa handlowego, która wcześniej zasłynęła z popierania partii Ruchu 5 Gwiazd. Włoskie media wskazywały, że rząd proponował wysokie stanowiska zwolennikom tego ugrupowania, aby obniżyć poziom krytyki.
Poza tym w gronie dyrektorów zasiadają były menadżer banku światowego, była menadżerka londyńskiej giełdy, profesor i ekspert ds. energii odnawialnej, czy inżynier, który przez 44 lat wydobywał ropę na Morzu Północnym i w Afryce.
Niechlubny wyjątek – Węgry
Dopiero na Węgrzech możemy znaleźć podobne praktyki jak w Polsce, co nie stawia naszego kraju w zbyt dobrym świetle. W radzie nadzorczej grupy paliwowej MOL (która jest często porównywana do Orlenu) zasiada bliski znajomy lidera rządzącej partii Fidesz Viktora Orbana.
To prof. Andras Lánczi, konserwatywny politolog i filozof. Węgierskie media pisały, że jest głównym ideologiem Orbana. W biogramie nie wskazano, jakimi obszarami w MOL się zajmuje. Pozostałych 12 członków rady wywodzi się z przemysłu, biznesu petrochemicznego i finansów.
Kim jest Janina Goss?
79-letnia Janina Goss jest radcą prawnym. Z biogramu opublikowanego przez PGE wynika, że w latach 1968-1990 była radcą prawnym w zarządzie sklepów Społem. Przez kolejne 13 lat pracowała w Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Łodzi i była radcą prawnym w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska.
Jej kariera zboczyła też na inne tory. W latach 2006-2009 Goss była członkiem rady nadzorczej TVP, a przez dwa lata pełniła funkcję przewodniczącej. W tym samym czasie w Polsce rządziło PiS.
Z kolei od 2012 r. Goss jest skarbnikiem PiS w Łodzi i członkiem zarządu w spółce Srebrna, która miała wybudować słynne "dwie wieże". Jednak zdaniem mediów ten biznes miał być finansowym zapleczem samego Kaczyńskiego.
Czytaj także: https://innpoland.pl/188392,polska-moze-stracic-kontrole-nad-rafineria-gdanska-orlen-odpowiada