Oskładkowanie umowy zlecenia coraz bliżej. Bez tego Polska może zapomnieć o pieniądzach z UE

Natalia Bartnik
17 stycznia 2023, 13:36 • 1 minuta czytania
Pieniądze z KPO dostaniemy, ale wcześniej trzeba wypełnić kamienie milowe. Jednym z nich jest obiecane przez rząd oskładkowanie umów zleceń. Na razie na obiecywaniu się skończyło.
Rząd obiecał, że szybko wdroży reformę związaną z ZUS-em Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ozusowanie umów-zleceń dzięki KPO

Objęcie umów-zleceń składkami społecznymi jest jednym z kamieni milowych (ma numer A71G), którego wypełnienie przybliży Polskę do otrzymania pieniędzy z KPO. Dzięki reformie obejście przepisów w tym zakresie nie będzie już możliwe, a zleceniodawca otrzyma mniejszą kwotę netto, ponieważ większa kwota będzie trafiała do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Ozusowanie tej tzw. umowy śmieciowej to wciąż korzystne rozwiązanie dla pracownika, ale przy wysokiej inflacji niższe zarobki mogą sprowadzić na niego problemy finansowe. Jak podkreślił serwis superbis.se.pl, nasz rząd zapewnił Komisję Europejską, że szybko wdroży w tym celu odpowiednią reformę, jednak w ciągu najbliższego roku może się nie pojawić.

Składki społeczne przy umowie-zleceniu

Jak dzisiaj wygląda kwestia "oddawania" pieniędzy ZUS-owi? Przy umowie-zleceniu faktycznie są odprowadzane składki społeczne, ale tylko wtedy, gdy wynagrodzenie nie przekracza wysokości minimalnego (3490 zł brutto).

Zdarza się, że aby zmieścić się w limicie, pracownik zawiera z pracodawcą kilka tego rodzaju umów cywilnoprawnych zamiast jednej, ale na większą kwotę, która uniemożliwia oskładkowanie.

Czytaj także: Jest umowa Polski i KE ws. KPO. Wiemy, co z wypłatą środków

KPO i ustawa wiatrakowa

W innym artykule w INNPoland pisaliśmy o jednym z pozostałych 36 kamieni milowych, jakim jest wprowadzenie ustawy wiatrakowej. Energetyka wiatrowa okazała się dla Polski koniecznością, bo bez niej KPO nie przydzieli jej pieniędzy (ok. 160 mld zł).

Ustawa wiatrakowa jest również nazywana ustawą 10H, choć ta druga obowiązuje obecnie i w swojej pierwotnej formie ma zostać usunięta. Jej głównym założeniem jest umożliwienie lokalnym społecznościom podejmowania decyzji w sprawie tego, gdzie będą zlokalizowane nowe elektrownie wiatrakowe. Kolejny aspekt ustawy to przekazywanie co najmniej 10 proc. energii z farmy na rzecz mieszkańców danej gminy. Ministerka Klimatu i Środowiska Anna Moskwa 13 grudnia 2022 r. napisała na swoim profilu na Twitterze, że powyższe rozwiązanie to "wyraźna korzyść dla lokalnych społeczności i szansa na tańszą energię elektryczną".

Ustawa 10H w obecnej formie wiąże się z następującym nakazem: odległość turbin wiatrowych od zabudowań musi wynosić przynajmniej dziesięciokrotność wysokości wiatraków.

Według systemu statystyki handlu Instratu wyłączyło to aż 99,7 proc. powierzchni kraju z możliwości inwestowania w lądową energetykę wiatrową, doprowadzając do jej zahamowania. Dla porównania większość krajów europejskich przyjęła cztery razy mniejszą odległość: 500 m.

Czytaj także: https://innpoland.pl/184024,pieniadze-z-kpo-nie-trafia-do-polski-rzad-zapowiada-wlasny-projekt