To może być koniec taniego latania z Polski. Wszystko przez astronomicznie wysokie kary
Czarne chmury nad liniami lotniczymi. Polska każe im płacić kary
Niewykluczone, że to już koniec taniego latania z Polski. "Rzeczpospolita" donosi, że ten scenariusz może się spełnić za rok, gdy linie lotnicze będą musiały zapłacić 3,6 mld zł kar, które nałożyła na nie Straż Graniczna.
Powód? Nieprzestrzeganie nowej ustawy o PNR (Passenger Name Record). Dokument nakłada na przewoźników obowiązek podawania danych o pasażerach. Powstał w 2018 r. i wdrożył do polskiego prawa unijną dyrektywę. Problem w tym, że polska ustawa autorstwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) jest najbardziej rygorystyczna w Europie.
Jej celem jest zapobieganie przestępstwom, w tym m.in. terrorystycznym. Za każdy niezgłoszony lot przewoźnik, który startuje lub ląduje w Polsce, jest obarczany wysoką karą, jeśli nie przekaże szczegółowych danych pasażerów do Straży Granicznej. Informacje powinny trafić do Krajowej Jednostki Informacji o Pasażerach (którą prowadzi SG) od 48 do 24 godzin przed lotem.
Kara za brak udostępnienia tych danych wynosi 20 tys. zł za każde naruszenie. Zatem za start i lądowanie bez podania informacji o pasażerach przewoźnik naraża się na karę rzędu 40 tys. zł. W innych krajach przepisy są zdecydowanie łagodniejsze – stosują np. pouczenia.
Na celowniku 80 linii, w tym LOT i Lufthansa
Do 2021 r. zidentyfikowano 109 897 lotów. Kary musiałoby zapłacić około 80 linii lotniczych, w tym niemiecka Lufthansa, a nawet polski LOT.
Od początku wejścia w życie nowych przepisów przewoźnicy zgłaszali trudności z przyłączeniem się do systemu. Każdy z nich musiał oddzielnie podpisać porozumienie z Komendantem Straży Granicznej.
Obecnie system działa bez problemów. Dane udostępnia 99 proc. firm, a Polska ma najwięcej zgłoszeń do niego w całej Europie. W sumie w PNR funkcjonuje 152 przewoźników.
Widmo bankructwa sprawi, że przewoźnicy wycofają się z Polski?
W 2022 r. Sejm znowelizował ustawę i przesunął termin egzekucji roszczeń na przyszły rok. Dla wielu przewoźników, którzy muszą zapłacić kary, może to oznaczać bankructwo.
– Jeśli ustawa nie zostanie znowelizowana, jak apelujemy do MSWiA, a kary umorzone, niewątpliwie nastąpi wycofanie się z Polski wielu linii lotniczych, a my cofniemy się o dekady – przyznała w rozmowie z "Rz" Joanna Wolf, dyrektor polskiego biura IATA, organizacji zrzeszającej ponad 300 linii lotniczych na świecie i większość przewoźników operujących w Polsce. Jak podkreśliła, dyrektywa unijna wskazuje, że kary powinny być dotkliwe, ale jednocześnie mają być proporcjonalne. Tymczasem widać już pierwsze efekty surowego prawa – pierwszy przewoźnik izraelski EL-AL już zawiesił latanie do i z Polski. Z kolei niemiecki SunExpress skierował sprawę do sądu.
IATA nalega na zorganizowanie spotkania w sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych w sprawie PNR. Szef komisji Wiesław Szczepański (Lewica) zadeklarował w rozmowie z "Rz", że "wystąpi do szefa MSWiA o wyjaśnienie w tej sprawie", a jeśli to okaże się "niewystarczające", to zwoła posiedzenie. Jak podkreślił, tylko resort może zmodyfikować system.
Bilety lotnicze tańsze nie będą
To niejedyny problem dla pasażerów. Jak podaje portal next.gazeta.pl, wiceprezes PLL LOT Michał Fijoł zdradził, że podróżni nie mają co liczyć na obniżki cen.
Choć ropa naftowa tanieje, to cena paliwa lotniczego jest w dalszym ciągu wysoka. To przekreśla szanse na spadek cen biletów lotniczych w najbliższym czasie.
Poza tym pasażerowie będą mieli mniejsze możliwości wyboru kierunków. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl Ryanair kasuje trzy połączenia.
Z oferty znika rejs na trasie Gdańsk–Birmingham (Wielka Brytania). Podróżni nie polecą też do Walencji (Hiszpanii) czy Wilna (Litwa). Ostatnie połączenia do tych miast zostaną zrealizowane w marcu.
Czytaj także: https://innpoland.pl/191285,samolot-zawrocil-do-warszawy-dlaczego-nie-mogl-doleciec-do-tallina