500 zł za… godzinę parkingu. Witamy w Zakopanem! Efekt inflacji czy szaleństwa?

Paweł Orlikowski
03 maja 2023, 13:12 • 1 minuta czytania
Tłumy turystów zjechały na majówkę do Zakopanego. Tym trudniej zaparkować auto. Jeden z właścicieli postanowił zbić na tym fortunę. Za godzinę parkowania samochodu osobowego pobiera aż 500 zł.
Majówka 2023. Parking w Zakopanem po 500 zł za godzinę. Fot. Pawel Murzyn/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Hotel w Zakopanem, a przed nim parking. Wkoło tłumy turystów, którzy korzystają z tego, że majówka 2023 jest całkiem długa. Im więcej osób, tym mniej miejsc parkingowych, a przecież auto gdzieś trzeba zostawić. Jeden z właścicieli znalazł więc prawdziwą żyłę złota – za godzinę parkowania życzy sobie bagatela 500 zł.


O sprawie poinformował czytelnik Wirtualnej Polski. Portal odezwał się też do pracownika hotelu. Ten potwierdził stawkę.

"Piszecie o 30 zł za godzinę parkingu w popularnym miejscu. To staje się już normalną ceną. Jeszcze nie widzieliście 500 zł za godzinę? Paragonu nie mam, nie zdecydowałem się na parkowanie. Zdjęcie jednak zrobiłem" - napisał do redakcji WP pan Piotr.

Straszak na kierowców

Jak przekonuje w rozmowie z portalem recepcjonista hotelu, tak wysoka cena ma być jedynie straszakiem na tych, którzy nie mają gdzie zostawić auta. Parking dla hotelowych gości ponoć jest darmowy, ale by nie blokować miejsc, pozostali muszą słono płacić.

Dotąd nikt się jednak na to nie zdecydował. Godzina w takim anturażu szybko mija, kilka godzin takiego parkowania mogłoby być droższe od całego wypadu.

– Potwierdzam, godzina kosztuje 500 złotych. Lepiej tu nie stawać. To coś w rodzaju straszaka, bo w okolicy brakuje miejsc i zdarzało się, że tutaj parkowali ludzie nie mieszkający w naszym hotelu – przekonuje recepcjonista.

Jak dodaje, gdy tylko turyści dowiadują się, ile trzeba zapłacić za godzinę parkowania, od razu odjeżdżają gdzie indziej.

Rodzi się jednak pytanie, dlaczego nie zablokować parkingu tak, by wjeżdżać mogli tylko hotelowi goście? Ktoś może przecież przeoczyć informację o tym, jak dużo będzie musiał zapłacić, a wtedy będzie miał już spory problem dla portfela.

Kolejki w Zakopanem. Gdzie ta inflacja?

Majówka przyciągnęła tłumy do Zakopanego. Jak pisaliśmy w INNPoland, mimo szalejącej inflacji nie wszyscy przejmują się rosnącymi kosztami.

Przed Kasprowym Wierchem ustawiła się ogromna kolejka turystów. Sieć obiega nagranie, na której widać tłumy ludzi. "I gdzie ta bieda?" – pyta jeden z internautów.

"Rekordowa kolejka do kolejki na Kasprowy Wierch" – czytamy w opisie nagrania, które udostępnił "Tygodnik Podhalański". Z relacji portalu wynika, że mnóstwo osób wybrało się także na Krupówki, najpopularniejszy deptak w Zakopanem.

Drogie bilety nie przeszkadzają turystom

Ile kosztuje wjazd na Kasprowy Wierch? Nie jest to najtańsza atrakcja. Za bilet normalny w jedną stronę trzeba zapłacić 109 zł. Bilet ulgowy (dla osób wieku 5-25 lat i powyżej 65 lat) w jedną stronę to wydatek rzędu 89 zł.

Natomiast bilet normalny w dwie strony kosztuje 129 zł, a ulgowy 109 zł. Sobotnie nagranie dowodzi, że nie każdego odstraszają wysokie ceny.

Internauci pytają, "gdzie ta bieda?"

Nagranie poruszyło niektórych użytkowników. "I gdzie ta bieda za rządów PiS jak część społeczeństwa ta i dookoła. Niby wszędzie kolosalna drożyzna, trochę wolnego czasu a lędźwie wszędzie pełno. Trzeba robić wszędzie rezerwację, żeby się gdziekolwiek dostać. Ludzie narzekają a na większość rzeczy i przyjemności ich stać" – wskazuje jeden z internautów.

Część osób krytykuje turystów za marnowanie czasu na stanie w długiej kolejce. "Masakra. Nie wierzę. Ludzie przyjechali tam, żeby stać w takiej kolejce, zamiast korzystać z uroków tego pięknego miejsca. Jest tam tyle pięknych miejsc do zobaczenia. Wystarczy nóżkami przejść" – podkreśla kolejna osoba.

Inni przekonują, że nie warto stać w kolejce, ponieważ tyle samo czasu zajmuje piesza wędrówka na Kasprowy Wierch. "Ci, co na końcu kolejki stoją, już dawno byliby na Kasprowym, jakby z buta poszli" – przyznaje użytkownik. "Weszłam i zeszłam na własnych nogach. Bardziej męczy to czekanie" – dodaje kolejny.

Nie brakuje też bardziej żartobliwych komentarzy. "Ostatni stoi na Hali Gąsienicowej" – ironizuje inna osoba.

Czytaj także: https://innpoland.pl/193490,swieto-pracy-konstytucja-prl-reparacje-gospodarcza-historia-polski