Tak ma wyglądać Polska za 10 lat. Dlatego nie zjesz czereśni i nie wykąpiesz się w Bałtyku

Konrad Bagiński
02 sierpnia 2023, 11:37 • 1 minuta czytania
Chłodny lipiec i podobny początek sierpnia nie napawają do rozmyślań nad zmianami klimatycznymi. Ale one następują. Już dziś mamy absurdalnie drogie czereśnie, drożeje mleko, w Polsce na dużą skalę hoduje się winorośl. Bałtyk staje się coraz cieplejszy, ale życie w nim zanika.
Zmiany klimatu postępują nieubłaganie Artur Barbarowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Nad zmianami klimatu pochyla się Business Insider. Portal wylicza, co może nas czekać za zaledwie 10 lat. Zmiany są bardzo wyraźne i przerażające. Bo możliwymi następstwami zmian klimatycznych są kryzys w rolnictwie, śmierć Bałtyku i fale upałów. I nie ma się co cieszyć z tego, że polski klimat będzie przypominał włoski sprzed kilku czy kilkunastu lat.


BI przypomina, że w ciągu ostatnich 20 lat zmiana klimatu bardzo przyspieszyła. Skutki na razie najbardziej odczuwa rolnictwo. I niech nie zmyli nas stosunkowo chłodny lipiec i początek sierpnia. W Polsce jest coraz cieplej. A dla rolnictwa to hiobowe wieści.

Dlaczego? Bo uprawa wielu tradycyjnych dotąd odmian owoców, warzyw i zbóż staje się coraz mniej opłacalna. Weźmy na przykład czereśnie. Wiosna przychodzi co roku coraz szybciej, więc drzewa owocowe kwitną coraz wcześniej. Ale wiosna to też przymrozki, które ścinają świeże kwiaty i niszczą uprawy.

Dlatego właśnie czereśni mamy coraz mniej i są one coraz droższe. Pisaliśmy w INNPoland.pl o tym, że jedna czereśnia potrafi kosztować około złotówki. Czereśnie to tylko jeden przykład. Wiosenne przymrozki niszczą też kwiaty innych drzew owocowych: jabłoni, grusz. Letnie upały bardzo źle znosi również pszenica. Jej zbiory są zmniejszane przez susze.

Wysokich temperatur nie lubią też krowy. W Polsce hoduje się głównie bydło mleczne, Polska jest jednym z największych w UE producentów mleka. Ta branża może być coraz mniej opłacalna.

Już od kilku lat w Polsce robi się coraz więcej wina pochodzącego z naszych winnic. To może być coraz bardziej opłacalna gałąź rolnictwa. Z kolei na przykład Włosi będą z tego powodu tracić, bo ich winnice i uprawy owoców wyschną.

Zmiany klimatu to nie tylko temperatury

To także zupełnie inne opady. Jak pisze BI nie powinna nas zwieść taka sama bądź podobna ilość wody spadająca na każdy metr kwadratowy Polski. Bo bywa tak, że opady, które kiedyś zasilały glebę przez kilkanaście dni, teraz atakują ją przez dwa dni silnych ulew i uciekają do rzek.

"Zmiany pór roku w polskich warunkach oznaczają opady deszczu zamiast śniegu zimą oraz upalne temperatury latem, z coraz większą liczbą dni, kiedy termometry pokazują ponad 30 st. C" - pisze BI.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, obecne upały i pożary na południu Europy to tylko jedne z ekstremalnych zjawisk wywołanych działalnością człowieka. W Polsce skutki wichur w latach 2010-2019, stały się jedną z najczęstszych przyczyn interwencji Państwowej Straży Pożarnej (54 proc.).

Intensywne opady deszczu przyczyniły się do około 30 proc. interwencji PSP. Opady deszczu w powiązaniu z silnym wiatrem prowadziły do wezbrań wód, podtopień, które w statystykach uwzględniono jako przyczyny 10 proc. interwencji (przybór wód).

Zmieni się nasz wypoczynek

Patrząc na to, co działo się w Grecji czy Włoszech, można zaryzykować twierdzenie, że Polacy (szczególnie latem) będą unikać południa Europy. Będzie tam po prostu za gorąco. A może to Włosi zaczną przyjeżdżać do Polski, szczególnie biorąc pod uwagę wybrzeże Bałtyku? W końcu nasze morze robi się coraz cieplejsze. Problem w tym, że ocieplenie wody nie jest dla Bałtyku dobre.

Będą się w nim częściej pojawiać sinice, dołączą do nich tzw. mięsożerne bakterie. Bałtyk może się więc okazać morzem niezdatnym do kąpieli. Ale na razie północ Europy, w tym Polska, cieszy się rosnącym zainteresowaniem turystów z innych krajów.

Potrzebujemy innych... domów

Portal zauważa, że do tej pory polskie budownictwo skupia się na ochronie przed mrozem. Ale zimy są lekkie, zamiast śniegu najczęściej pada deszcz. Musimy więc zmienić też podejście do budownictwa i bardziej skupiać się na wentylacji, klimatyzacji, szukaniu cienia.

I być może zwrócić uwagę na instalacje. Bo w wielu rejonach Włoch przez upały padła sieć energetyczna i wodociągowa. Warto też przypomnieć, że zmiany klimatu powodują również powodzie. I na nie również musimy być gotowi.

Musimy też być gotowi na nowe choroby. W Polsce były już przypadki malarii, których źródłem były przenoszące malarię komary przywiezione przypadkowo w bagażu podróżnym z państw tropikalnych. Złote algi, których w Odrze być nie powinno, doskonale się rozmnażały w ciepłej i słonawej wodzie. Inne patogeny również znajdą drogę do polskich wód, ziemi i powietrza.