"Putinflacja" to wolne żarty. Tyle wyniosła inflacja bazowa, są nowe dane NBP

Maria Glinka
16 sierpnia 2023, 15:15 • 1 minuta czytania
10,6 proc. rdr. – tyle wyniosła w lipcu inflacja bazowa. Jest więc bardzo zbliżona do inflacji CPI, co oznacza, że podważa tezę o "putinflacji" forsowaną przez rząd.
NBP podał nowe dane o inflacji bazowej. Fot. Jacek Dominski/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Inflacja bazowa w lipcu. Nowe dane NBP

W lipcu 2023 r. inflacja bazowa wyniosła 10,6 proc. rdr. – podał Nardowy Bank Polski (NBP). W czerwcu 2023 r. ten wskaźnik był na poziomie 11,1 proc. rdr.


Ze szczegółowego komunikatu banku centralnego wynika, że:

Ekonomiści z ING Banku Śląskiego zwracają uwagę, że faktycznie inflacja bazowa spada, ale jej udział w dezinflacji jest mały (–0,1 pp.). Poza tym inflacja bazowa spada w Polsce wolniej niż w regionie.

O wskaźniku w perspektywie długoterminowej pisze na Twitterze Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Inflacja bazowa zbliżona do inflacji CPI. Co z tą "putinflacją"?

Co to jest inflacja bazowa? To wskaźnik, który nie uwzględnia wzrostu cen energii, gazu i żywności. Czyli wszystkiego, co można zrzucić na pandemię, politykę klimatyczną lub Władimira Putina.

To właśnie na kształtowanie się inflacji bazowej większy wpływ mają banki centralne i rządy poszczególnych państw, ponieważ ceny np. energii czy żywności formują się głównie na rynkach światowych.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na najnowsze dane dotyczące ogólnego wzrostu cen, czyli inflacji CPI. W poniedziałek Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał, że inflacja w lipcu 2023 r. wyniosła 10,8 proc. rdr. Jest więc na poziomie podobnym do inflacji bazowej.

Przez wiele miesięcy rządzący przekonywali, że za inflację w Polsce odpowiadają działania Kremla, a premier Mateusz Morawiecki wprowadził do debaty publicznej określenie "putinflacja".

Kto odpowiada za inflację? Według NBP na pewno nie NBP

Do narracji o wpływie działań Rosji na wzrost cen w Polsce włączył się także sam bank centralny. W kwietniu na siedzibie NBP zawisł baner z hasłem: "Główne przyczyny inflacji to agresja rosyjska w Ukrainie oraz pandemia i jej skutki", a "obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację to narracja Kremla".

W czerwcu kampania informacyjna została wzbogacona o furgonetkę, która jeździła po ulicach Warszawy i prezentuje te same dane, co baner na siedzibie NBP. Politycy Lewicy nazwali ten pojazd "Glapobusem".

Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, w ubiegłym tygodniu na budynku NBP pojawił się kolejny baner, z którego dowiadujemy się, że to dzięki polityce banku centralnego "ceny od 4 miesięcy prawie się nie zmieniły". Zdaniem niektórych komentatorów afisz wygląda jak kampania wyborcza PiS.

Prof. Przemysław Litwiniuk, członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP), przyznał na antenie TVN24, że przyczyny inflacji z banerów "są do wygumkowania", ponieważ już "ustępują". – Teraz powinniśmy się rozprawić z przyczynami inflacji bazowej – ocenił.