W tym mieście będzie nowy podatek. Najwięcej zapłacą... mieszkający najniżej
Opłata za balkon w Poznaniu
We wtorek 24 października 2023 r. radni z Poznania podjęli decyzję o nałożeniu opłat za elementy budynków, których obrys wchodzi w miejską przestrzeń. Chodzi m.in. o balkony, schody i pochylnie, a także inne elementy, które wchodzą w tzw. pas drogowy. Będzie je pobierał Zarząd Dróg Miejskich w Poznaniu.
Jak donosi portalsamorzadowy.pl, opłata za balkon ma dotyczyć nowo wybudowanych mieszkań, jeśli ich balkony wystają nad miejskim chodnikiem.
Najwięcej zapłacą mieszkańcy najniższych pięter
Stawki nowego podatku będą uzależnione od piętra, na którym znajduje się konkretny lokal. Agata Kaniewska z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu (ZDM) wskazała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że najwyższą opłatę od balkonu zapłacą lokatorzy zajmujący mieszkania na najniższych piętrach.
Stawki mają wynosić 1 gr (mieszkania położone powyżej 2,5 m) lub 10 gr (do 2,5 m) dziennie za mkw. Oznacza to, że za balkon zlokalizowany wyżej mieszkańcy Poznania zapłacą około 18 zł rocznie. Ich sąsiedzi mieszkający niżej będą musieli przekazać ZDM aż 182,5 zł w skali roku.
Dyrektor ZDM Krzysztof Olejniczak wyjaśnił, że tak duże różnice w stawkach wynikają z faktu, że 2,5 m to przestrzeń, w której poruszają się piesi. Z kolei wystające elementy zlokalizowane wyżej kolidują tylko co do zasady, dlatego Poznań wdrożył w tym przypadku stawki minimalne.
Poznań to niejedyne miasto, które zdecydowało się na opłatę od balkonów. Podobne należności pobiera też m.in. Kraków, Gliwice, Szczecinek czy Lublin.
Tak rosną czynsze. Dwucyfrowe podwyżki w kilka lat
Tymczasem nawet bez opłat za balkon mieszkańcy muszą płacić coraz więcej za swoje lokale. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, od stycznia 2021 r. do sierpnia 2023 r. koszty utrzymania mieszkań wzrosły w Polsce o 46 proc.
W przypadku przeciętnego mieszkania dwupokojowego możemy więc mówić o średnim wzroście opłat administracyjnych na poziomie 200–400 zł miesięcznie – tłumaczył w rozmowie z INNPoland.pl Bartosz Turek, główny analityk HREiT Investments.
Głównym winowajcom podwyżek jest wzrost cen ciepła. Wzrosty, które widzimy w pismach od spółdzielni, wynikają z taryf na ogrzewanie, które zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki (URE). A te w ostatnim czasie poszły do góry.
– Kluczowymi czynnikami wpływającymi na wzrost taryf na ciepło są czynniki makroekonomiczne, takie jak inflacja oraz zwiększone koszty zakupu ciepła od producenta – tłumaczy redakcji INNPoland.pl Aleksandra Żurada, Dyrektor Komunikacji w Veolia Energia Warszawa S.A., czyli spółki, która dostarcza ciepło do mieszkańców stolicy.
Szykuje się kolejna podwyżka cen prądu
Koszty utrzymania naszych mieszkań rosną również z powodu podwyżek cen prądu. I, jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, zdaniem ekspertów z Forum Energii, będą rosły dalej, a w przyszłym roku mogą podskoczyć aż o 70 proc. Firmy już niebawem będą składały wnioski taryfowe w tej sprawie.
Poza tym, mimo zapewnień, że opłata kogeneracyjna nie wzrośnie, resort klimatu i środowiska Anny Moskwy podwyższył ją o prawie 25 proc. Tę opłatę płacimy wszyscy w rachunkach za prąd, proporcjonalnie do ilości pobranej energii. Pobrane z niej pieniądze mają iść na wsparcie jednoczesnej produkcji energii elektrycznej oraz energii cieplnej.