Krypto-gorączka złota. Pytamy, jak oszuści żerują na popularności bitcoina

Sebastian Luc-Lepianka
25 grudnia 2024, 11:26 • 1 minuta czytania
Kurs bitcoina przekroczył sto tysięcy dolarów. Kryptowaluta stała się tak popularna, że o inwestowanie w nią zaczęli pytać nawet emeryci. Czy 2025 rok upłynie nam pod znakiem krypto-oszustw i kradzieży energii do kopania bitcoinów? Zapytałem oto ekspertów z Fundacji Instytutu Cyberbezpieczeństwa i Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.
Rosnące kursy kryptowalut będą ogromną pokusą dla oszustów, ostrzegają eksperci. Ilustracja wygenerowana przez AI / Grupa naTemat
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Kryptowaluty są z nami od dawna, ale od niedawna ich wartość potwierdza nawet nowy prezydent USA – Donald Trump. Czy przy wigilijnych stołach pojawi się pytanie o bitcoin? I kolejne: jak na nim zarobić?


Nowy kierunek polityki Trumpa spotkał się z ogromnym entuzjazmem inwestorów. Bitcoin wart 100 tys. dolarów – to jedno, ale zyskują też inne, mniej znane kryptowaluty, w tym memecoiny. Można powiedzieć, że dziś pieniądze leżą na ulicy. O ile mamy smykałkę do inwestycji albo sprzęt komputerowy. I poradzimy sobie z kosztami energii przy "kopaniu bitcoinów". Tymczasem przestępcy wybierają łatwiejszą drogę.

Sposobów na kryptowalutowe oszustwa jest wiele. Można kopać krypto po cichu albo znaleźć łatwowiernych, którzy dopiero ostatnio zainteresowali się tematem bitcoina.

Sposób "na bitcoina"

Po ogłoszeniu wyniku wyborów w USA i wzroście wartości kryptowalut, długo nie trzeba było czekać na pierwsze spektakularne oszustwo.  Dokonała go bohaterka amerykańskiego internetu i memów – Haliey "Hawk Tuah" Welch. Inwestorzy pożegnali 500 milionów dolarów, Welch czmychnęła z 50 milionami.

Do tej pory nie wiadomo, czy zaaranżowała to sama, czy również jest ofiarą innych cwaniaków. Oficjalnie zaprzecza, by doszło do oszustwa. Wiadomo tyle, że cała sprawa skończy się w sądzie.

– Od listopada wartość bitconina znacznie wzrosła i osiągnęła rekordowe wartości. Wysoka wartość kryptowalut stymuluje do tworzenia coraz bardziej wyrafinowanych schematów oszustw i ataków – zgadza się ze mną Wiktor Sędkowski z Fundacji Instytutu Cyberbezpieczeństwa.

Pytania o kryptowaluty zadaje coraz więcej osób, wcześniej niezwiązanych z rynkiem. "Gazeta Wyborcza" opublikowała wywiad z właścicielem "etycznego krypto-kantoru" Cashify, który podzielił się swoimi opowieściami o ofiarach takich przekrętów. Wspomniał, że jedną z nich była emerytka.

– Przy pomocy scamów i oszustw inwestycyjnych cyberprzestępcy będą nadal zachęcać mniej świadomych użytkowników, których można zwabić obietnicami ogromnych zysków – tłumaczy dalej Sędkowski.

Jak działają oszuści?

W przypadku Hawk Tuah Girl mieliśmy tzw. rug pull. W wolnym tłumaczeniu to "wyciąganie dywanu spod stóp". To dobra nazwa, bo oszustwo polega najpierw na zachęceniu do inwestycji w dany coin, a potem, gdy inwestorów zbierze się wystarczająco dużo, jego właściciel wyprzedaje go masowo. I wartość cyfrowego pieniądze spada praktycznie do zera. Łapią się nawet ci, którzy już coś o kryptowalutach wiedzą.

Z kolei amatorów łatwo nabrać na metody podobne, jak przy innych oszustwach inwestycyjnych. Powstają na przykład kryptowalutowe platformy inwestycyjne. Obiecują łatwy zysk i gwarantowane sumy. Jak w przypadku afer typu Amber Gold – z tym że zamiast złota czy nieruchomości, wszystko inwestuje się w kryptowaluty.

Są też oszuści bardziej kameralni i uderzający w bardziej emocjonalne, towarzyskie struny. W INNPoland opisywaliśmy już na przykład "metodę na wieprza". Czyli oszustwo, które idzie w parze z podrywem. W parze ze wzbudzeniem uczuć idzie namawianie na "bezpieczną inwestycję". Wszystko kończy się złamanym sercem i pustką w portfelu.

W "pig butchering" celem są zwykle europejscy mężczyźni, a rzeźnikami (rzeczniczkami) scamerki z Azji. Ale istnieją też metody na serwisach randkowych wymierzone w kobiety – ceną za zauroczenie przystojnymi biznesmenami czy wojskowymi, spragnionymi spokojnego życia w Polsce (trzeba tylko kupić bilet albo opłacić im ubezpieczenie), jest też okrągła suma w kryptowalutach.

Naciąć mogą się nawet doświadczeni inwestorzy. Na rynek wypuszczane są masowo podejrzane "Poradniki inwestycji w kryptowaluty" i płatne kursy pseudoekspertów. Niebezpieczne bywają rady influencerów.

Czytaj także: https://innpoland.pl/209849,rafal-zaorski-wyprowadzil-z-projektu-pieniadze-inwestorow-to-3-5-mln-dol

Remiks klasycznych metod

Nowe życie dzięki sukcesowi kryptowalut dostają stare znane metody – na "wnuczka" albo "policjanta". Przestępcy wcielają się również w doradców finansowych.

Rozmówca "Gazety Wyborczej" opisał przykład 50-letniego prezesa firmy technologicznej, który prawie stracił 1,4 mln złotych w kryptowalutach, bo myślał, że pomaga policji w rozpracowaniu przestępczej szajki. Przestępcy wykorzystali złośliwe oprogramowanie, aby uzyskać dostęp do konta ofiary.

"To piętrowe oszustwo: jest oszust, który znajduje ludzi chcących zainwestować w kryptowaluty. To ci, którzy wpłacają pieniądze babci. Babcia jest słupem. Zwerbował ją oszust, bo przecież sam nie może przyjmować przelewów. Babcia wypłaca pieniądze od oszukanych, wymienia na kryptowaluty i wysyła do oszusta. Po drodze identyfikuje się swoim dowodem tożsamości. Czyli oszukani są i inwestujący, i babcia" – mówił w wywiadzie Jakub Bartoszek, właściciel sieci kantorów kryptowalutowych Cashify.

Na oficjalnej stronie polskiej policji pod tagiem "na kryptowalutę" znajdziemy dziesiątki wpisów.

Wczoraj 71-latek z Lublina powiadomił policjantów o oszustwie. Mężczyzna oświadczył, że w 2021 roku chciał zarobić na handlu kryptowalutami. W związku z tym zgodził się na ofertę firmy internetowej. Przedstawiciele namówili go do zainwestowania pieniędzy w nową kryptowalutę. Pokrzywdzony wykonał wszystkie polecenia przestępców i przekazał im około 3 mln złotych. Wszystko straciłPolicjaWpis "71-latek oszukany na blisko 4 mln złotych"

Wpis jest z 8 grudnia br., ponieważ 71-latek zgłosił się w sprawie utraty kolejnych pieniędzy. Łącznie stracił prawie 4 mln złotych.

Jak? Zwrócił się o pomoc w sprawie inwestycji z 2021 roku do kancelarii, która wyłudziła 800 tys. złotych.

– Problemy bardziej świadomych użytkowników, takich, którzy wiedzą jak działają kryptowaluty, nie znikną. Zgodnie z analizą przeprowadzoną rok temu przez Polski Instytut Ekonomiczny 20 proc. osób deklarujących posiadanie kryptowalut padło ofiarą mniejszego lub większego oszustwa. Szczególną uwagę należy poświęcić pośrednikom oferującym wymiany związane z nabywaniem krytptowalut oraz złośliwemu oprogramowaniu, które wykrada środki z wirtualnych portfeli – tłumaczy mi Sędkowski.

Kopanie krypto na lewo

Niedawno głośno było o incydencie na Uniwersytecie Wrocławskim. 14 października wykryto w jednej z piwnic Wydziału Prawa ukrytą kopalnię kryptowalut. Zdradził ją dopiero dym, gdy dostała zwarcia i trzeba było wzywać straż pożarną.

To nie jedyna taka historia w Polsce. Sam proces kopania kryptowaluty nie jest nielegalny. Ale nielegalna jest sytuacja, kiedy pobiera się energię bez wiedzy i zgody administratora lub właściciela nieruchomości. Jak mi wyjaśnili w Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości, to typowe przestępstwo kryminalne.

Kopalnie kryptowaluty, czyli zaprzęganie elektroniki do potężnych obliczeń, które pomagają wytworzyć bitcoiny pożera tyle prądu, co państwo niewiele mniejsze od Polski.

– Incydent na Uniwersytecie Wrocławskim jest tylko jednym przykładem tego typu działań. Mieliśmy przecież tego samego rodzaju incydenty w siedzibie Naczelnego Sądu Administracyjnego, czy urzędzie miejskim w Szczawnie-Zdroju. Ciekawym przykładem jest też zainstalowanie koparek do kryptowalut bezpośrednio w stacji transformatorowej w okolicach Głogowa. O mniejszych incydentach media nawet nie wspominają, należą do nich próby obejścia liczników energii, montaż sprzętu do kopania w piwnicach, gdzie koszty ponoszą spółdzielnie, lub nadużywanie sprzętu oraz energii elektrycznej pracodawców. Możemy spodziewać się, że podobne przypadki będą się powtarzać, zwłaszcza w sytuacji, gdy ceny energii elektrycznej będą rosły tak drastycznie jak w ostatnim czasie – opowiada dalej Wiktor Sędkowski.

Jak się obronić przed oszustami?

Sędkowski potwierdza, że wszyscy specjaliści od cyberprzestępczości szykują się w nadchodzącym roku na większą liczbę oszustw.

– Wraz ze wzrostem kursu bitcoina, rośnie zainteresowanie społeczeństwa tym obszarem, co może spowodować wzrost przestępczości powiązanej z kryptowalutami. I można tu wskazać choćby fałszywe platformy inwestycyjne, gdzie mogą być promowane i reklamowane duże zyski związane ze wzrostem kursu kryptowalut – opisuje mi z kolei biuro prasowe Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości.

Jak nie dać się złowić? Według zaleceń policji przede wszystkim zachować rozsądek podczas inwestowania pieniędzy.

Nim podejmiemy jakiekolwiek decyzje, skonsultujmy się z ekspertami w dziedzinie kryptowalut i sprawdźmy informacje na temat ryzyka. I nie ufajmy ofertom, które oferują szybki i duży zarobek. Szczegółowe informacje o działaniu oszustów inwestycyjnych znajdziecie na stronie w Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości.

Szczególnie trzeba być czujnym, kiedy przy obietnicach zysku pojawia się wizerunek znanej postaci. Czasem oszuści mogą używać nielegalnie czyjeś twarzy, obrobionej przez AI. Ale może to być również prawdziwa twarz influencera czy influencerki – jak w przypadku Hawk Tuah Girl.

Czytaj także: https://innpoland.pl/208972,zatrzymanie-buddy-wywiad-o-aferach-polskich-influencerow