Wybrałam pięć ekologicznych przełomów 2024 roku. Jest jedna dobra wiadomość

Marta Zinkiewicz
01 stycznia 2025, 14:47 • 1 minuta czytania
2024 rok kończymy ze świadomością, że były to najgorętsze miesiące w historii pomiarów. Przekroczyliśmy tym samym bezpieczną granicę wzrostu globalnej temperatury o 1,5 st. C względem poziomu sprzed rewolucji przemysłowej. Do tego ciągle zmniejsza się obszar lasów, a Donald Trump wybiera na nowego sekretarza ds. energii, zwolennika paliw kopalnych Chrisa Wrighta. Jest jednak jedna dobra wiadomość.
W 2023 roku temperatury pobiły światowe rekordy, a 2024 rok był jeszcze gorętszy. Fot. kolaż: Rick Scuteri/Associated Press/East News, Mika Baumeister/Unsplash, George Chandrin/Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Rok 2024 przyniósł m.in. obietnice przywrócenia wymarłych już gatunków zwierząt. Wiele wskazuje na to, że tak też się stanie, bo naukowcy współpracujący z amerykańską firmą Colossal Bioscience dokonali w tej kwestii przełomu. Niemal całkowicie zsekwencjonowali genom wymarłego wilka tasmańskiego. To jednak nadal wizja tego, co dopiero może się wydarzyć. Dziś skupiam się na teraźniejszości.


"Mam dwie wiadomości – dobrą i złą. Od której zacząć?". Gdy słyszę takie pytanie, zawsze na początek wybieram złą. Założyłam więc, że zwolenników tej wersji może być więcej. Dlatego zaczynamy od kwestii trudniejszych, a na koniec obiecuję powód do zrobienia głośnego "Ufff".

1. Przekroczyliśmy bezpieczną granicę 1,5 st. C

Porozumienie paryskie zwieńczyło Konferencję Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu w Paryżu w grudniu 2015 roku. Głównym założeniem traktatu było i teoretycznie nadal jest niedopuszczenie do przekroczenia globalnej temperatury o 1,5 st. C względem poziomu sprzed epoki przemysłowej. 

I zgadnijcie, co się stało. Granica została przekroczona. W 2023 roku temperatury pobiły światowe rekordy, a 2024 rok był jeszcze gorętszy. 

Dziś trzymanie się założeń Porozumienia paryskiego wydaje się nieosiągalne, a globalna współpraca klimatyczna staje w martwym punkcie. Tegoroczne, mające miejsce w Azerbejdżanie, negocjacje dotyczące zanieczyszczenia plastikiem czy różnorodności biologicznej, zakończyły się fiaskiem. Bogatsze państwa zobowiązały się do wsparcia biedniejszych kwotą 300 mld dolarów rocznie, która ma zostać przeznaczona na "finansowanie klimatu".

Czytaj także: https://innpoland.pl/209324,ta-firma-twierdzi-ze-odtworzy-wymarly-gatunek-wilka-ale-pierwszy-bedzie-mamut

Morale opadły, a eksperci dopatrują się utraty woli współpracy w celu rozwiązania kaskadowych kryzysów środowiskowych

2. Wylesianie nadal rośnie na całym świecie

Podobnie jak ma to miejsce w przypadku starań o zmniejszenie emisji CO2, wiele państw na świecie od lat obiecuje spowolnienie tempa wylesiania. I w tej kwestii również rządy walczą o dotrzymanie swoich obietnic. Raport opublikowany w październiku przez grupę badawczą Climate Focus wykazał, że na całym świecie wylesianie nadal trwa. Wszystko to pomimo zobowiązania 140 krajów z 2021 r., że do końca dekady wylesianie zostanie zatrzymane.

Z jednej strony to wycinka, z drugiej degradacja terenów zalesionych przez pożary czy budowę dróg. W ten sposób pozyskuje się również więcej miejsca na działalność rolniczą, uprawę soi czy palm, z których wytwarzany jest olej. To też przestrzeń pod hodowlę bydła, a także na wydobywanie metali, takich jak nikiel.

3. Ekstremalne zjawiska pogodowe

Pamiętam wyuczanie formułek związanych ze skutkami kryzysu klimatycznego sprzed kilku lat. "Wzrost temperatury, topnienie lodowców, ekstremalne zjawiska pogodowe". To wszystko dzieje się już teraz, a ostatni element staje się coraz bardziej odczuwalnym i poważniejszym problemem.

Czytaj także: https://innpoland.pl/210152,polska-zima-bez-sniegu-jestesmy-w-swiatowej-czolowce

Za nami sezon huraganów na Atlantyku. W 2024 roku rozpoczął się on od letnich burz Beryl, Debby i Francine, ale sezon dopiero dał się we znaki Stanom Zjednoczonym jesienią. Dwa potężne huragany, jeden po drugim, zdewastowały południowy wschód kraju. Szczególnie dotkliwy był huragan Helene, którzy uderzył we Florydę 26 września, następnie przeniósł się na północ nad południowo-wschodnie Stany Zjednoczone i spowodował zniszczenia w całym regionie, szczególnie w zachodniej Karolinie Północnej. Helene zniszczyła siedliska dzikich zwierząt, pozbawiła prądu miliony ludzi i zalała miasta. Zginęło ponad 200 osób

Niedługo potem, bo 9 i 10 października, huragan Milton przetoczył się przez Florydę, powodując niszczycielskie tornada, które również spowodowały śmierć 24 osób.

Jednym z powodów powstania obu huraganów są zmiany klimatyczne. Przy wyższych temperaturach burze nasilają się szybciej. Już Helene rosła niepokojąco szybko, ale Milton ją przebił, zmieniając się z burzy tropikalnej w huragan kategorii 5 z wiatrem o prędkości blisko 290 km/h. Naukowcy twierdzą również, że deszcz z huraganu Helene był o 10 proc. intensywniejszy w wyniku zmian klimatu. 

Szukając ekstremalnych zjawisk pogodowych, nie trzeba wybierać się aż za ocean. We wrześniu Polskę nawiedziły katastrofalne w skutkach powodzie. Polscy naukowcy nie mają wątpliwości, że na ulewy wpłynęły zarówno zmiany klimatu, jak i nieprzystosowana do tak skrajnych warunków infrastruktura.

Czytaj także: https://innpoland.pl/210023,nowe-rezerwaty-przyrody-w-polsce-obszary-chronione-nad-wisla-i-bugiem

Z podobnym wyzwaniem mierzyła się w tym roku również Hiszpania. Kraj w październiku nawiedziła największa od blisko 30 lat powódź. Woda zalała południowo-wschodni region, wskutek czego zginęło ponad 150 osób. Tu ponownie jako jeden z powodów kataklizmu wskazuje się kryzys klimatyczny. 

4. Donald Trump wygrywa wybory

To na pozór niezwiązane z klimatem wydarzenie również musiało znaleźć się na tej liście. Kolejna prezydentura Donalda Trumpa rozpoczyna się w kluczowym dla planety czasie. Znajdujemy się w momencie krytycznym i z dużym prawdopodobieństwem to właśnie podjęte dziś decyzje wpłyną w największym stopniu na to, jak będzie wyglądała nasza przyszłość.

Powiedzmy sobie jasno, tegoroczne wybory w USA nie były ekologiczne. Kwestie związane z kryzysem klimatycznym nie znalazły się na liście priorytetów i przegrały z takimi tematami jak prawa kobiet, demokracja i rynek pracy.

Trump również nie kryje swoje sceptycznego nastawienia wobec kwestii kryzysu klimatycznego. W wywiadach nie raz stwierdzał, że zmiany klimatyczne nie istnieją, "to przecież pogoda". Obiecał, że po wygranej w wyborach wycofa USA z globalnego porozumienia klimatycznego i konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu.

Czytaj także: https://innpoland.pl/209501,chris-wright-w-rzadzie-trumpa-obronca-paliw-kopalnych-twierdzi-ze-nie-ma-kryzysu-klimatycznego

Na nowego sekretarza ds. energii wybrał Chrisa Wrighta. To przedsiębiorca bez doświadczenia politycznego, obrońca paliw kopalnianych i przeciwnik zielonej transformacji. Wright jest aktywistą, który stara się przekonać jak największą liczbę osób do tego, że ropa naftowa i gaz mogą poprawić standard życia, a nawet wyrwać ludzi z ubóstwa. 

Sam prezydent elekt również chce zwiększyć krajową produkcję paliw kopalnych i ograniczyć regulacje środowiskowe. 

5. Wzrost produkcji energii odnawialnej

No i wreszcie obiecane światełko w tunelu. Rośnie produkcja energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje, że produkcja energii odnawialnej wzrośnie 2,7-krotnie do 2030 r. w porównaniu z poziomem z 2022 r. W tym roku inwestycje w sektor energii elektrycznej opartej na fotowoltaice przekroczyły 500 mld dolarów, przewyższając tym samym nakłady na wszystkie inne technologie energetyczne.

Co ciekawe, oczekuje się, że to Chiny będą odpowiadać za 60 proc. tej ekspansji. Mimo że w ostatnich latach było zupełnie odwrotnie i kraj odpowiadał za większość światowego zapotrzebowania na węgiel i ropę. W 2024 roku państwo miało wytwarzać już ok. 165 gigawatów mocy z paneli fotowoltaicznych. To prawie 25 proc. więcej niż 2023 r. i wystarczająco dużo, aby zasilić ponad 100 mln domów

Czytaj także: https://innpoland.pl/209915,szybszy-wzrost-temperatur-niz-oczekiwano-w-europie-srodkowej-bedzie-goraco

Do zielonej rewolucji dołącza również Wielka Brytania. Państwo kojarzące się z miejscem narodzin rewolucji przemysłowej zamknęło ostatnią elektrownię węglową w kraju. A jeszcze w 1990 roku czarny kamień odpowiadał za 80 proc. brytyjskiej produkcji energii elektrycznej. Również w Unii Europejskiej udział węgla w produkcji energii elektrycznej w ostatnich latach spadł o około 40 proc. 

Odejście od węgla jest głównym powodem, dla którego poziom emisji zarówno w UE, jak i w USA spada. Od 2022 do 2023 roku (ostatni okres, dla którego dostępne są pełne statystyki) emisje UE spadły o ponad 8 proc., co stanowi największy spadek w historii. Jednocześnie poziom zanieczyszczenia w USA jest mniejszy niż w 1990 roku. Utrzymanie tendencji stoi jednak pod znakiem zapytania.

Rozwój technologii związanej z produkcją energii odnawialnej jest dziś nie do zatrzymania przede wszystkim ze względu na jej opłacalność. A wizja przyszłości świata zasilanego dzięki OZE jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.