
W prywatnej przychodni przez jeden dzień zarobi tyle, ile przez cały miesiąc w szpitalu. Spowiedź lekarki
Kojarzycie scenę z “Dnia Świra”, kiedy Adaś Miauczyński pochodzi do okienka po wypłatę? Po latach nauki, uzyskaniu dyplomu z wyróżnieniem i dwóch dekad pracy w zawodzie dostaje pensję wynoszącą nieco ponad 700 zł. Pada wtedy sławetne “jakby mi ktoś dał w mordę”. Podobnie poczuła się Karolina, doktor nauk medycznych ze specjalizacją z chirurgii. Kiedy w szpitalu zaproponowano jej pracę na 1/4 etatu za uwaga, 560 zł., chciała zmienić zawód. Za bardzo jednak kocha leczyć, dlatego porzuciła ideały i zatrudniła się w prywatnej przychodni. Co prawda, nie do końca spełnia się zawodowo, ale za to jest wstanie normalnie żyć: opłacić rachunki, kupić jedzenie, wyjść ze znajomymi do miasta. W jeden dzień zarabia tyle, ile w szpitalu przez miesiąc. Oto historia lekarki wyklętej.
