Rząd bierze się za polskie mieszkalnictwo. Po fiasku programu "Mieszkanie Plus" remedium dla osób szukających swojego pierwszego lokum ma być Bezpieczny Kredyt 2 proc.
– Chcemy, żeby każdy Polak wiedział, że własne mieszkanie to realna perspektywa – przyznał premier Mateusz Morawiecki w trakcie konferencji prasowej 14 marca, podczas której ogłosił zasady nowego programu.
Program jeszcze nie wszedł w życie i został skierowany dopiero do pierwszego czytania w Sejmie, ale na stronie rządowej można znaleźć jego projekt. Z dokumentu wynika, że w 2023 r. na program Bezpieczny Kredyt 2 proc. zostanie przeznaczonych tylko 7,5 mln zł.
Dużo czy mało? Redakcja INNPoland.pl sprawdziła to na konkretnych przykładzie. I jak się okazuje, stwierdzenie, że "każdy" będzie miał szansę na mieszkanie to spore nadużycie.
W wyliczeniach posłużyliśmy się przykładem, który przygotowało Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT). Różnica między ratą bez dopłaty a ratą po dopłacie to w zaokrągleniu 2573 zł.
Zgodnie z planem rządu nabór wniosków może ruszyć w lipcu 2023 r. (start programu 1 lipca). Załóżmy więc, że wypłata kredytów rozpocznie się we wrześniu 2023 r. Oznacza to, że trzeba będzie przyznać dopłaty do czterech rat – wrześniowej, październikowej, listopadowej i grudniowej. Daje to w sumie 10 292 zł (2 573 zł x 4).
Skoro budżet programu na 2023 r. wynosi 7,5 mln zł, to w wariancie z rządowego przykładu (kredyt na 550 tys. złotych), z dopłat w ramach Bezpiecznego Kredytu 2 proc. będzie mogło skorzystać zaledwie... 729 osób.
Rząd wprowadził jednak poprawkę do ustawy, z której wynika, że limit środków budżetu państwa jakie mogą zostać przeznaczone na program zostanie określony w ustawie.
"Szacujemy, że środki zabezpieczą potrzeby zdecydowanej większości osób spełniających kryteria do uzyskania bezpiecznego kredytu 2 proc. i posiadających zdolność kredytową. Płatność za dopłaty do rat kredytów należne za rok 2023 następować będzie w ramach limitu 2024 r. wynoszącego blisko 1 mld zł" – czytamy.
By tak się jednak stało, ustawa musi najpierw zostać przegłosowana przez Sejm.
Tymczasem z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że w 2021 r., jeszcze przed podwyżkami stóp procentowych, które zahamowały popyt na kredyty, średnia liczba wniosków kredytowych składanych w bankach wynosiła 43,4 tys. miesięcznie. W 2022 r. było to 21,9 tys.
Obydwie te liczby zupełnie nie przystają do grona, które załapie się na tegoroczną edycję programu Bezpieczny Kredyt 2 proc.
W programie Bezpieczny Kredyt 2 proc. będą mogły uczestniczyć osoby do 45. roku życia, które nie miały i nie mają mieszkania, domu czy spółdzielczego prawa do lokalu lub domu. Natomiast w przypadku małżeństwa lub rodziców przynajmniej jednego wspólnego dziecka, wymóg wiekowy i nieposiadania mieszkania będzie musiało spełnić co najmniej jedno z nich. Dopłata do rat, realizowana ze środków Rządowego Funduszu Mieszkaniowego, będzie przysługiwała przez 10 lat. Oprocentowanie zobowiązania przez cały okres spłaty ma wynosić 2 proc. plus marża banku. W ramach Bezpiecznego Kredytu 2 proc. jeden wnioskodawca będzie mogła zgłosić się po kredyt o wartości 500 tys. zł. Małżeństwa i rodzice z dzieckiem skorzystają z kredytu o maksymalnej wartości 600 tys. zł. Wkład własny kredytobiorcy będzie mógł wynosić nie więcej niż 200 tys. zł. Bezpieczny Kredyt 2 proc. ma pozwolić na zakup mieszkania z rynku pierwotnego i wtórnego. – Chcemy, aby ten program pojawił się w ofercie większości banków 1 lipca 2023 r. – przekonywał minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.