Coraz więcej ekonomistów uważa, że RPP obniży stopy procentowe jeszcze przed jesiennymi wyborami. Zdaniem niektórych analityków taki ruch byłby "polityczny" i może być sposobem wsparcia kampanii PiS. Prognozy gospodarcze przeczą bowiem takiej decyzji.
Reklama.
Reklama.
Kiedy RPP obniży stopy procentowe? Zaskakujące wyniki ankiety
Tydzień temu Narodowy Bank Polski (NBP)zaprezentował wyniki ankiety, którą wśród ekonomistów przeprowadzić "Obserwator Finansowy". Medium, które należy do banku centralnego, zapytało 100 analityków o to kiedy Rada Polityki Pieniężnej (RPP)zdecyduje się na obniżenie stóp procentowych.
Z badania wynika, że prawie 50 proc. specjalistów spodziewa się pierwszej obniżki na jesieni 2023 r. NBP podkreśla, że to więcej niż podczas poprzedniej ankiety.
"36 proc. ekonomistów widzi przestrzeń do pierwszej obniżki stóp procentowych NBP o 25 punktów bazowych we wrześniu lub IV kwartale 2023 r. Tyle samo pytanych (36 proc.) uważa, że będzie to I kwartał 2024 r." – czytamy w komunikacie NBP na Twitterze.
Glapiński może pomóc PiS wygrać wybory? Ekonomiści o "politycznej decyzji"
W czym tkwi problem? Na jesieni odbędą się wybory parlamentarne, w których Prawo i Sprawiedliwość (PiS) będzie walczyć o trzecią kadencję u władzy z rzędu, a prezes NBP Adam Glapiński uchodzi za osobę związaną z obozem władzy.
Poza tym część ekonomistów wskazuje, że RPP faktycznie może obniżyć stopy procentowe na jesieni, ale jednocześnie uważa, że byłaby to błędna decyzja.
– Jak popatrzymy sobie na dyskusje ekonomistów analizujących profesjonalnie politykę pieniężną oraz na raporty analityczne banków, w tym dużych zagranicznych – to niestety wyłania się obraz, w którym nasilają się oczekiwania, że ta decyzja RPP [o obniżce stóp – przyp. red.] będzie podyktowana czynnikami politycznymi przed wyborami. Ten pogląd zaczyna się przebijać – stwierdził dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole, w "Studiu Biznes" portalu gazeta.pl.
Jego zdaniem w tym roku nie będzie przestrzeni, aby obniżyć stopy procentowe. Jako argument wskazuje fakt, że zarówno Polska, jak i Unia Europejska (UE) będą wchodziły w etap ożywienia gospodarczego. W rezultacie pojawi się presja inflacyjna i płacowa. Poza tym wzrost gospodarczy Polski może okazać się wyższy, niż prognozuje NBP w marcowej projekcji.
– Trudno nazwać dobrą sytuację, gdy spadają realne wynagrodzenia. Ale z drugiej strony sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra – przekonywał dr Borowski. Sytuację Polski określa mianem "przyzwoitej". - Do dobrej brakuje oczywiście niskiej i stabilnej inflacji – argumentował ekonomista.
Według najnowszych wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego (GUS)inflacja w kwietniu wyniosła 14,7 proc. rdr. W porównaniu do marca 2023 r. ceny wzrosły o 0,7 proc. Oznacza to, że produkty i usługi drożeją, ale nieco wolniej. Warto jednak pamiętać, że rok temu już zmagaliśmy się z inflacją, a to właśnie ubiegłoroczne dane są punktem odniesienia dla najnowszych wyliczeń GUS–u.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Dobre dane o PKB Polski
Niedawno GUS ujawnił też dość optymistyczne dane dotyczące polskiej gospodarki. W I kwartale 2023 r. PKB Polski spadł o 0,2 proc. rdr. To drugi najniższy odczyt w historii z wyłączeniem danych z okresu pandemii.
Szczególnie imponujące są wyniki kwartalne. Wynika z nich, że PKB Polski urosło o 3,9 proc. – Od napaści Rosjina Ukrainę naprzemiennie notowane są okresy z dodatnią i ujemną kwartalną dynamiką PKB. Oznacza to, że podręcznikowa definicja technicznej recesji nie została spełniona, a gospodarkaostro odbija od dna – komentował Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.