
Niewielki ogródek w kamienicy, który zdobył serca sąsiadów, okazał się wielkim problemem. Przynajmniej z punktu widzenia władz Mokotowa w Warszawie, które oceniły go negatywnie i wlepiły karę 1000 złotych. Ogrodniczka nie zamierza się poddawać bez walki. Wzorowała się na holenderskiej akcji, która odniosła duży sukces.
Nieduże, ale eleganckie rabatki pod oknami zamiast kostki brukowej. Z jednej strony śliczny widok, z drugiej pytania o samowolkę i przepisy, gdy kwiaty zasłaniają dostęp do skrzynek elektrycznych i gazowych. A wszystko zainspirowane holenderską akcją.
Autorką miniaturowego ogródka jest pani Sylwia z Mokotowa, prowadząca na Facebooku profil "Zieleń zamiast balkonu". Za ten ogródek fasadowy otrzymała od dzielnicy karę 1000 złotych i argumentuje, że nie zrobiła nic złego.
Jej działania stanowią lokalny przykład tzw. "partyzanckiego ogrodnictwa".
Mała rabatka, duży kłopot
Swój miniaturowy ogródek posadziła pomiędzy otworami z oknami do oświetlenia piwnicy. Kwitnie już trzeci sezon, od początku 2024 roku. Już wtedy otrzymała wezwanie, aby usunąć zieleń.
W maju tego roku poinformowała na mediach społecznościowych, że otrzymała wezwanie do zapłaty 1000 złotych za "zajęcie pasa ruchu, wygrodzenie pod rabaty kwiatowe".
Sama autorka pomysłu zaznaczyła, że wybrała niewykorzystywany pasek chodnika.
– Wiedziałam, że tego typu rozwiązania są bardzo promowane przez holenderskie miasta i zresztą zainspirowałam się tymi rozwiązaniami. Obejrzałam filmik instruktażowy, jak to trzeba zrobić dobrze – powiedziała pani Sylwia w rozmowie z Radiem ESKA
Przyznała, że argumentowała się o to z urzędnikami dzielnicy Mokotów. Przyszła przygotowana z pismem, materiałami źródłowymi… i zaleceniami z dzielnicy Praga, gdzie ogródki fasadowe są rekomendowane do m.in. poprawy estetyki miejskiej i obniżaniu temperatury.
Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska zalecił jej złożenie wniosku o legalizację ogródka, ale dokumentu nie rozpatrzono ze względu na braki formalne. Po długich poszukiwania informacji, co potrzebuje, dowiedziała się, że musi złożyć wniosek o zajęcie pasa drogowego.
Składała również projekt odtworzenie całości zieleńca ze starych map, jako część projektu do budżetu obywatelskiego, ale został odrzucony. Budżet obywatelski to jedna z popularnych, oficjalnych dróg, pozwalających na zazielenienie miast.
Zapłaci, ale się nie podda
Autorka ogródka nie zamierza go likwidować i jest gotowa zapłacić nałożoną karę. Przyznała, że włożyła w to za dużo pracy, aby go usunąć. Liczy również na dalszy dialog z urzędnikami oraz szersze poruszenie problemu wsparcia dla oddolnych inicjatyw mieszkańców do zazieleniania miast.
– Kiedy wreszcie usiądziemy przy jednym stole i porozmawiamy po partnersku, a nie z pozycji siły, bo wtedy, kiedy przyszłam po raz pierwszy do wydziału, to czułam się po prostu jak mały petent w opresyjnym państwie. Tam nie było dialogu. Porozmawiamy, co z tym dalej zrobić, bo ten ogródek nie przynosi nikomu żadnej straty, nie jest niebezpieczny, przynosi same pozytywy – powiedziała Radiu ESKA.
Dodała, że większość mieszkańców w okolicy chwali jej projekt i pomaga w pielęgnacji ogródka. Widać z wyjątkiem tego, który jej ogródek zgłosił.
Negatywna opinia i krytyka
Radio ESKA skontaktowało się z Urzędem Dzielnicy Mokotów. Sprawa rabatek została zgłoszona przez jednego z mieszkańców i wykazano, że nasadzenia roślin dokonano przy rozebraniu części chodnika bez zgody zarządcy drogi. Negatywną opinię miało wyrazić także Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków, ponieważ... usunięto historyczną kostkę brukową.
A projekt odnowienia starego zieleńca? Wedle Wydziału Infrastruktury za bardzo zawężałby chodnik, nie zostawiając dość miejsca parkingowego.
W komentarzach pod postem pani Sylwii pojawiają się jeszcze uwagi, że roślinność przesłania skrzynki elektryczne i gazowe, co ma być niezgodne z przepisami.
Model z Rotterdamu
Jak w zasadzie wygląda wspomniany przez panią Sylwię holenderski model miejskiego ogrodnictwa? W dużym skrócie: najmniejsze przestrzenie w mieście, mogą stać się miejscem budzącej zachwyt zieleni. Instrukcje są dostępne w sieci, a inicjatywa cieszy się poparciem strony rządzącej.
Kampania "1000 Geveltuinen" została uruchomiona w 2020 roku w Rotterdamie w Holandii jako oddolna akcja mająca na celu zbudowanie 1000 ogrodów fasadowych w mieście. I odniosła spory sukces, cieszący się dużym zainteresowaniem mediów oraz wsparciem finansowym. Gmina Rotterdam aktywnie zachęcała mieszkańców do usuwania betonowych płytek sprzed domów i budowania ogrodów fasadowych, dostarczając do tego podręcznika i materiałów edukacyjnych.
Uczestnicy programu, oprócz estetyki i pozytywnych reakcji turystów, chwalili sobie zwiększony kontakt w lokalnych społecznościach. Do tego zielone przestrzenie w mieście pozytywnie wpłynęły na zwalczanie zjawisk miejskich wysp ciepła.
Zielone nieposłuszeństwo
Kobieta z Mokotowa nie jest jedyną osobą, podejmującą się walki o miejską zieleń.
Osoby nazywane czasem "ogrodniczymi partyzantami" wykorzystują np. nieużywaną czy opuszczoną przestrzeń miejską do samowolnego tworzenia ogródków, w tym warzywnych dostarczających produktów dla lokalnej społeczności, ziołowych czy nawet drzewa, celem aktywnego zazielenienia miejskiej przestrzeni.
Zobacz także
Przyjęło się, że 1 maja jest od 2007 międzynarodowym dniem partyzanckiego ogrodnictwa. To określenie pojawiło się w użyciu w 1973 roku przez Liz Christy i jej grupę "Zielonych Partyzantów" w Nowym Jorku, po tym jak zmienili opuszczony, prywatny parking w ogród. Po latach przestrzenią dalej zajmują się wolontariusza, a do tego cieszy się ochroną zarządu parku miejskiego.
Do takich akcji potrzeba nie tylko samozaparcia, ale i przygotowania oraz dokształcenia się. W przypadku roślin również mieć na uwadze, co jest sadzone i czy damy radę zapewnić roślinności odpowiednie warunki i wsparcie, bez szkody dla nich oraz okolicy.
W Polsce od 2005 roku działa nieformalna grupa założona przez Witolda Szwedkowskiego, "Miejska Partyzantka Ogrodnicza". Sprawa z Mokotowa została poruszona na facebookowym profilu grupy, gdzie pojawiły się wpisy krytykujące bezprecedensowe odpowiedzi urzędników i ich kuriozalne argumenty.
