Prezydent Chin Xi Jinping.
Ostatnie działania władz Chin mogą symbolizować zmianę filozofii dyplomatycznej. Ilus.: Hanny Najbaho / Unsplash | Foto: Alan Santos / Wikipedia Commons | INNPoland

Po latach ostrej, konfrontacyjnej retoryki Pekin zmienia ton. Od żartów Xi Jinpinga na szczycie APEC po złagodzenie zasad wizowych — sygnały wskazują, że Chiny porzucają styl "wojownika-wilka" i wracają do dyplomacji ocieplania wizerunku. Ale za tą zmianą stoi chłodna kalkulacja.

REKLAMA

Ostatnie wiadomości z udziałem Chińskiej Republiki Ludowej mogą wydawać się zaskakujące. 

Chiny we wrześniu sformułowały pierwszą w historii kraju deklarację redukcji emisji gazów cieplarnianych; Pod koniec października prezydent Xi Jinping spotkał się z Donaldem Trumpem, na którym poszedł na ustępstwa m.in. w sprawie kontroli eksportu metali ziem rzadkich; W sobotę 1 listopada w trakcie szczytu APEC Xi wymieniał się z prezydentem Korei żartami o szpiegowaniu

A do tego dzisiaj Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych ogłosiło przedłużenie programu jednostronnego ruchu bezwizowego dla obywateli 45 krajów (w tym Polski). Oznacza to, że posiadacze paszportów z państw objętych programem będą mogli wjechać do kraju bez wizy na okres do 30 dni. 

To wyraźny zwrot retoryczny względem dotychczasowej polityki rządu chińskiego pod wodzą prezydenta Xi. Styl dyplomacji, jaki przyjęli, charakteryzujący się konfrontacyjnym podejściem i absolutnym odrzuceniem krytyki, nazywany jest "dyplomacją wilka-wojownika" (Wolf warrior diplomacy). 

Problemy w Państwie Środka

Model, który swoją nazwę zapożyczył z tytułu patriotycznego filmu akcji z 2015 roku, promuje narrację o podwójnych standardach państw zachodnich. Jednak w konsekwencji wizerunek Chin na arenie międzynarodowej ucierpiał. Teraz, w obliczu coraz trudniejszej sytuacji ekonomicznej, Chiny mogą chcieć go ocieplić.

Chińska gospodarka za długo opierała się na inwestycjach i produkcji eksportowej. Doprowadziło to do chronicznej nadprodukcji, która tworzy presję deflacyjną, nie mówiąc o obniżających się marżach firm i bankructwach. 

Do tego rynek nieruchomości w Państwie Środka jest od kilku lat w głębokiej zapaści. Ceny nowych nieruchomości odnotowują znaczące spadki, a kolejne firmy deweloperskie bankrutują. 

Do tego wszystkiego doszła jeszcze wojna handlowa z USA, które pod wodzą Donalda Trumpa nałożyły bezprecedensowe cła na swojego rywala gospodarczego. 

W odpowiedzi Chiny zdają się wracać do dyplomacji "pokojowego wzrostu" (peacefull rise). 

Nowa era pokojowego wzrostu

Projekt "pokojowego wzrostu" zakładał promowanie narracji o chinach w roli bezpiecznego, zaufanego i nowoczesnego partnera. Stawiał na tzw. miękką siłę, czyli zdolność do zdobywania wpływów dzięki atrakcyjności ich kultury i ideałów. Jego najsłynniejszym przykładem jest "dyplomacja pand" – promocja pozytywnego wizerunku kraju poprzez wypożyczanie pand, z którymi Chiny chciały nawiązać albo umocnić relacje. 

Obecne działania rządu chińskiego coraz bardziej przypominają zachowanie pandy, a coraz mniej wilka. Pierwszym powodem tej retorycznej zmiany może być sytuacja ekonomiczna kraju. Ale to nie wszystko. 

Kryzys polityczny w Stanach Zjednoczonych wiąże się też z kryzysem wizerunkowym. Ten dodatkowo pogłębiany jest przez sytuację w Strefie Gazy i relacje USA z Izraelem. Do tego agresywna polityka izolacjonistyczna Trumpa dodatkowo poddała wątpliwość międzynarodowe sojusze z udziałem Stanów. Chińskie władze mogą więc dostrzegać w obecnej sytuacji szczególnie dobry moment na zacieśnienie więzi z niektórymi państwami Zachodu.