
W piątek 21 listopada 2025 roku Sejm uchwalił nowelizację Prawa o ruchu drogowym i ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. To umożliwia testowanie autonomicznych pojazdów na drogach publicznych i wprowadza ważne zmiany do rozwoju tej technologii w Polsce. Pozostaje tylko zapewnić ochronę przed amerykańskimi korporacjami.
Technologia autonomicznych pojazdów budzi spore zainteresowanie. Kto nie chciałby pominąć morderczych kursów na prawo jazdy lub zwyczajnie mieć pewność, że niezależnie od stanu zdrowia i wieku pozostanie mobilny? Okazuje się, że posłowie niemal jednogłośnie wierzą w tę technologię. Sejm wykonał ważny krok, aby autonomiczne pojazdy wyjechały na drogi w Polsce.
Autonomiczne pojazdy w Polsce
Za ustawą zagłosowało 423 posłów, 18 wstrzymało się od głosu, nikt nie był przeciw. Sejm przyjął regulacje umożliwiające prowadzenie prac badawczych nad autonomicznymi samochodami na drogach publicznych. Wiąże się to ze stworzeniem definicji obu rodzajów pojazdów (tych wspomagających kierowanie człowieka i w pełni autonomicznych bez kierowcy) i zmian w rejestracji profesjonalnej, czyli dopuszczeniu pojazdów testowych na drogi bez standardowej rejestracji każdego z osobna.
Uprości to znacznie testowanie nowych aut, a przy okazji ta możliwość zostanie rozszerzona na przedsiębiorców zajmujących się obrotem pojazdami używanymi. Po przyjęciu w Sejmie ustawą zajmie się dalej Senat.
Nowelizacja wprowadza zasady uzyskiwania zezwoleń na prace badawcze, biorąc pod uwagę takie czynniki jak poziom autonomii pojazdu, ich liczbę i obszar testowy. Póki warunki prac nie ulegną zmianie, zezwolenie będzie udzielane na okres nie dłuższy niż rok. Wysokość opłaty za proces wydawania zezwolenia na obszarze jednego województwa nie może przekroczyć 20 tys. zł. W przypadku wniosku obejmującego od dwóch do pięciu województw limit wyniesie 40 tys. zł.
Wedle szacunków Instytutu Transportu Samochodowego, autonomiczne samochody wspomagające kierowcę mają się pojawić w Polsce po 2030 roku. Rok później weszłyby już jednostki wysoce samodzielne, ale jeszcze z kierownicą (w razie czego), czyli takie jak właśnie samochody z amerykańskiej floty Waymo.
Czy autonomiczne samochody to przyszłość?
Ta technologia budzi wiele wątpliwości, ale i nadziei. Raczej należy się spodziewać, że w jakiejś formie będzie częścią przyszłości świata. Obecnie na przykładzie zachodu widzimy raczej protesty przeciw niej, związane z zawodnością i wysokimi kosztami takich flot jak Waymo (które spotkało się z dużym społecznym sprzeciwem) i eksperymentów Tesli… które mogą się równie dobrze zakończyć autami zdalnie sterowanymi przez pracowników. Ważne więc, by podejść do tej technologii inaczej i nie podążyć drogą na skróty, korzystając z gotowych rozwiązań.
Technooptymiści, z Elonem Muskiem na czele, często mówią o autonomicznych samochodach jako o panaceum na problemy związane z komunikacją, które uzdrowią cywilizowany świat. Moim zdaniem to naiwne podejście i technościema. Część problemów związane z transportem, jak zakorkowanie czy wykluczenie transportowe, magicznie nie znikną z nowym typem aut, bo składa się na nie więcej czynników.
Za to prędzej mogą pojawić się amerykańskie korporacje duszące rynek. A które bardzo ciężko pociągnąć do odpowiedzialności, gdy ich technologia czyni krzywdę.
Wsparcie dla polskich innowacji na tym polu mogłoby nam pomóc w zachowaniu suwerenności. A mamy w kraju takie podmioty jak firma Blees z Gliwic (testująca autonomiczny busik) czy badania prowadzone przez Przemysłowy Instytut Motoryzacji Łukasiewicz.
Zobacz także
