Karnowscy ostrzą zęby na Radio Zet. Tak może wyglądać początek repolonizacji mediów

Mariusz Janik
Pierwsza repolonizacja w mediach” rozgrzała wyobraźnię – zwłaszcza po tym, jak w roli potencjalnego nabywcy obsadzono spółkę Fratria kojarzoną z prowadzonymi przez braci Michała i Jacka Karnowskich magazynami i portalami. Problem w tym, że wyniki finansowe spółki nijak nie przystają do tak dużej transakcji. Tyle że wydawca tygodnika „wSieci” czy „Gazety Bankowej” może tu pełnić jedynie symboliczną rolę.
Bracia Michał i Jacek Karnowscy kierują mediami wydawanymi przez spółkę Fratria. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Przyznam, że jestem zdziwiony, że to akurat kojarzona z braćmi Karnowskimi firma chce kupić Eurozet. W ich przypadku to jak rzucić się z motyką na słońce – mówi INNPoland.pl Maciej Myśliwiec, medioznawca i właściciel agencji SocialSky. – Grupa to ogromny konglomerat medialny, a tu mamy małą, choć też silnie wspieraną, redakcję – kwituje lapidarnie.

Rzeczywiście, Grupa Eurozet – należąca od kilku miesięcy do Czechów z Czech Media Invest – to pakiet stacji radiowych w Polsce, Czechach, Słowacji i Rumunii. Na naszym rodzimym gruncie to przede wszystkim Radio ZET, ChilliZet czy popularne Antyradio. Czesi zapłacili za całość 74 mln euro i sprzedawać będą z niewielką zniżką: informatorzy „Dziennika Gazety Prawnej” twierdzą, że w grę wchodzi jakieś 300 mln złotych.


Mikrus na polowaniu na grube ryby
Potencjalny kupiec na tym tle wypada jak mikrus: Fratria – zarejestrowana w Gdyni spółka z o.o., której członkiem zarządu jest Michał Karnowski – w 2017 r. odnotowała przychody rzędu 34 mln zł, z czego „na czysto” zostało 3,2 mln złotych.
Radio Zet od momentu powstania sytuowało się na przeciwległym do Fratrii politycznych biegunie światopoglądowym. Zmiana profilu stacji to eksperyment, który może się nie powieść.Fot. Karolina Sikorska / Agencja Gazeta
Łatwo zatem policzyć, że przy takich zyskach Fratria zbierałaby na Eurozet niemal całe stulecie. – Nie jest w stanie udźwignąć kapitałowo takiej transakcji. Jej partnerem dostarczającym finansowanie mógłby zostać któryś z dużych państwowych banków – tłumaczył „DGP” informator „znający sprawę”. Potencjalnego kredytodawcę wskazuje tygodnik „Wprost”, to Pekao S.A. kierowany przez Michała Krupińskiego.

Nawet bardzo przychylny kredytobiorcy pożyczkodawca pozostaje jednak pożyczkodawcą – a gdyby dałoby się spłacić zakup Grupy Eurozet z jej zysków to ustawiłaby się do niej długa kolejka chętnych. Fratria też się odcina od potencjalnego zakupu. – Fratria rozwija się w oparciu o strategię przyjętą przez zarząd, w oparciu o własne zasoby buduje i rozwija kolejne przedsięwzięcia – ucinał prezes spółki, Romuald Orzeł.

Można sobie jednak wyobrazić scenariusz, w którym Fratria bierze kredyt na przejęcie Grupy Eurozet, po czym po jakimś czasie przestaje kredyt spłacać i oddaje w zamian swój nabytek bankowi. – Byłby to ciekawy sposób zagospodarowania rynku medialnego w białych rękawiczkach. Komuś nie udało się zrealizować zakładanego celu akwizycji, więc bank przejmuje i zarządza – mówi Myśliwiec.
Kierowany przez Michała Krupińskiego Pekao S.A. miałby finansować zakup - i ewentualnie ostatecznie przejąć - Grupę Eurozet.Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Ryzykowny eksperyment
Naturalną konsekwencją takiego przejęcia, czy to przez spółkę Fratria czy też ostatecznie bank Krupińskiego, byłaby zmiana politycznego profilu stacji wchodzących w skład Grupy. Myśliwiec przyznaje, że w polskim eterze (poza ewentualnie Radiem Maryja) brak prawicowych silnych stacji, a RMF, ZET i TOK FM – stacje z politycznego centrum – skutecznie podzieliły medialny tort. „Repolonizacja” popularnej „Zetki” miałaby więc sens.

– Moim zdaniem to eksperyment, który może się nie udać – podkreśla jednak medioznawca. – Przejęcie przez podmiot medialny z przeciwległego bieguna politycznego może sprawić, że Grupę opuszczą dziennikarze, reklamodawcy i słuchacze. Inna sprawa, że dziennikarzy można zastąpić, w roli reklamodawcy mogą się pojawić spółki SP. Może więc jest to bardziej przekalkulowane niż nam się wydaje – dorzuca.

Wyścig o Radio ZET może się jednak dopiero zacząć. To druga na polskim rynku stacja – z 12,3-procentowym udziałem w słuchalności (choć to oznacza też spadek o prawie 2 proc. w porównaniu do III kwartału 2017 r.). W kolejce do zakupu mogą się też pojawić Polsat (Zygmunt Solorz-Żak) oraz ZPR Media (Zbigniew Benbenek).