100 obwodnic Kaczyńskiego. Równie realne jak 100 tys. mieszkań, milion aut i prom

Konrad Bagiński
– W naszym programie, tutaj troszkę wyprzedam czas, ale już to powiem, będzie takie hasło 100 obwodnic – stwierdził Jarosław Kaczyński na konwencji PiS w Olsztynie. Krytycy partii rządzącej pytają, czy ten program podzieli losy miliona aut elektrycznych, stu tysięcy mieszkań, 22 mostów i budowy statków.
Jarosław Kaczyński zapowiedział budowę 100 miejskich obwodnic. Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
Jarosław Kaczyński pojawił się w Olsztynie – to właśnie w tym mieście zorganizowano najnowszą konwencję partii. Poseł mówił sporo o armii, infrastrukturze i energetyce. Poruszył też wiele kwestii politycznych, skupiając się na opozycji.

Ciekawym akcentem jego wystąpienia była przedwyborcza obietnica budowy setki obwodnic polskich miast. Więcej szczegółów nie zdradził. Warto przypomnieć, że spora część obietnic jego partii, szczególnie dotyczących inwestycji, nie przetrwała zderzenia z rzeczywistością.

4 kąty jak wygrana w totka
Nie ma na przykład 100 tysięcy mieszkań w programie Mieszkanie+, co obiecywał osobiście Mateusz Morawiecki. Mirosław Barszcz, szef PFR Nieruchomości, wyjaśnia, że obiecane przez premiera Morawieckiego 100 tys. mieszkań do końca 2019 roku, to "nieporozumienie". Bo premier nie mówił o gotowych lokalach, a o "potencjale programu". W efekcie wiadomo już na pewno, że ani w tym ani w przyszłym roku nie będzie obiecanych 100 tys. mieszkań z programu Mieszkanie Plus.


Ile w takim razie będzie? Przedstawiciele PFR Nieruchomości i politycy partii rządzącej często posługują się tajemniczym zwrotem o inwestycjach "w przygotowaniu". Do tej pory udało się zbudować 867 mieszkań w ramach tego rządowego programu. Na kolejne kilkadziesiąt trwa już nabór, następne będą zasiedlane wkrótce. W efekcie w tym roku liczba mieszkań w programie Mieszkanie Plus może przekroczyć tysiąc. W przyszłym roku może ich być ok. 7 tysięcy.

Polskie auta na prąd będą niemieckie
Sen premiera Morawieckiego o milionie elektrycznych aut na naszych drogach już dawno pękł jak mydlana bańka. Teraz – po raz kolejny – przesuwa się data uruchomienia w Polsce produkcji samochodu na prąd. Jak dobrze pójdzie, ruszy ona "do 2023 roku". Na dodatek polskie auto elektryczne zrobią "koledzy z Niemiec".

Samochodu i fabryki nie buduje się w rok, zwłaszcza jeśli po drodze trzeba stworzyć cały ekosystem dostawców i partnerów motoryzacyjnych, którego do tej pory w Polsce brakowało – powiedział Zaremba i zapowiedział, że EMP wybrała partnera technicznego do tego projektu. To firma EDAG Engineering z Niemiec.

Dodał, że masowa produkcja aut elektrycznych w Polsce ma ruszyć przed 2023 rokiem, a z taśm ma zjeżdżać najpierw 100 a potem 200 tysięcy aut rocznie.

Most jest, ale pontonowy
Rok temu PiS obiecywał z kolei masową budowę mostów na polskich rzekach. I do tej pory powstał w zasadzie jeden – pontonowy, na Wiśle. Ma się na nim znaleźć rura, która będzie odprowadzała ścieki do oczyszczalni po awarii kolektora. Z obiecanych 22 mostów żaden nie został nie tylko zbudowany, ale nie powstał ani jeden projekt.

Nie przeszkadza to ministrowi inwestycji i rozwoju, Jerzemu Kwiecińskiemu, opowiadać w prawicowych mediach, że program cieszy się „potężnym zainteresowaniem”. Samorządy złożyły już 75 wniosków na dofinansowanie zaplanowanych przedsięwzięć mostowych, z których – jak mówił Kwieciński - „prawie wszystkie są dobre i szukamy dla nich w tej chwili finansowania”.

Według niego łączna wartość złożonych wniosków przekracza 4,2 mld zł, a w budżecie zaplanowano na realizację programu 2,3 mld zł.

Podobnie jest na budowach dróg. Między 2017 r. a czerwcem 2019 r. nie oddano do użytku ani jednego kilometra autostrady.

Premier wiele mówi też o inwestycjach w stocznie i budowie promów. Na razie idzie to jak po grudzie, bo kolejne przedsięwzięcia państwowych stoczni okazują się klapą. Najnowszym pomysłem jest sklejanie kadłuba taśmą, wcześniej okazało się, że gdyńska Nauta (największa stocznia kontrolowana przez skarb państwa) kolejny rok z rzędu zakończyła potężną stratą i jest na skraju bankructwa. W 2017 roku stoczniowcom udało się utopić w porcie budowany właśnie statek "Hordafor V".

Z kolei sam Mateusz Morawiecki 23 czerwca 2017 roku wziął w rękę ozdobny młotek i wbił nim nit w stępkę pod budowę promu w Szczecinie. Po ponad dwóch latach cała inwestycja nadal jest na etapie metalowej płytki, która zdążyła już potężnie zardzewieć. Miesiąc temu minister Gróbarczyk zapowiedział, że projekt promu zostanie po prostu kupiony na wolnym rynku i wtedy może zacznie się jego budowa.

Nie sposób też zapomnieć o przekopie Mierzei Wiślanej, który rząd usilnie forsuje. Jak na razie udało się wyciąć drzewa. Ogołocona ziemia czeka, tymczasem wyszło na jaw, że rząd nie zamierza finansować pogłębienia toru wodnego i portu w Elblągu. Czyli jedynego miasta, które teoretycznie mogłoby na przekopie skorzystać.