Kandydaci na prezydenta obiecują, ale sami w to nie wierzą. Oto dowód

Leszek Sadkowski
W 2015 roku Pracodawcy RP oszacowali, że do 2020 roku spełnienie wyborczych obietnic Andrzeja Dudy kosztowałyby 292 mld zł, a Bronisława Komorowskiego - 35 mld zł. Jak będzie teraz i czego można spodziewać się po obu kandydatach? Sprawdzamy, czy w przeszłości dotrzymywali obietnic i jakie złożyli teraz.
Obaj kandydaci niewiele robią, by zmienić niewydolny system podatkowy. Fot. Dawid Żuchowicz / Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
– Trudno sobie wyobrazić, aby wszystkie obietnice wyborcze Andrzeja Dudy zostały spełnione. To wymagałoby podwojenia budżetu Polski – analizował wtedy przedstawiciel Pracodawców RP Łukasz Kozłowski.

Ale część obietnic wyborczych Dudy, te stosunkowo najprostsze do wprowadzenia, zostały spełnione. Budżet do momentu wybuchu pandemii miał się nieźle, choć w porównaniu z innymi krajami Europy można by było narzekać.

„Rodzina 500 plus”

Organizacja factcheckingowa Demagog przeanalizowała różne punkty programu wyborczego Andrzeja Dudy. O obietnicach wyborczych rozmawiali też eksperci i przedsiębiorcy. Zebraliśmy najważniejsze punkty i aspekty.


Sztandarowy rządowy program „Rodzina 500 plus” zaczął być realizowany w kwietniu 2016 roku na podstawie ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci z 11 lutego 2016 roku.

Miał za zadanie wspomóc rodziców w wychowywaniu dzieci poprzez przyznawanie im świadczeń wychowawczych w wysokości 500 zł miesięcznie początkowo na każde drugie i kolejne dziecko.

W przypadku rodzin najuboższych lub z dziećmi niepełnosprawnymi pieniądze były wypłacane także na pierwsze bądź jedyne dziecko. Świadczenia te miały częściowo pokrywać koszty związane z wychowywaniem dzieci. Pośrednim skutkiem programu miało być zwiększenie dzietności w Polsce.

Na koniec 2019 roku programem było objętych 6,8 mln dzieci (przed jego rozszerzeniem liczba ta wynosiła 3,6 mln). Według obliczeń Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej od początku jego funkcjonowania do polskich rodzin trafiło łącznie 87,4 mld zł.

Kluczowy do wygrania obu wyborów w 2015 roku punkt zrealizowano w 2016 roku, ale był on prosty - polegał na technicznym transferze socjalnym pieniędzy dla rodziców dzieci. Dla rządzących sama przyjemność.

Ale większość Polaków nie chce już, aby prezydent dążył do zwiększenia kwoty wypłacanej w ramach 500 plus – wynika z sondażu przeprowadzonego przed drugą turą wyborów prezydenckich. To zła wiadomość dla polityków PiS, którzy szeroko chwalą się sukcesem programu.

Obniżenie wieku emerytalnego

Obietnica obniżenia wieku emerytalnego po raz pierwszy pojawiła się w deklaracjach Prawa i Sprawiedliwości w programie z 2014 roku. Później, w listopadzie 2015 roku, podobną zmianę postulowała Beata Szydło w swoim exposé - przypomina Demagog.

W obu przypadkach głównym założeniem był powrót do stanu prawnego sprzed 11 maja 2012 roku, tj. sprzed ustawy zrównującej wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67. roku życia. PiS oraz kandydat tej partii w wyborach prezydenckich proponowali, by kobiety uzyskiwały prawo do emerytury po osiągnięciu 60 lat, a mężczyźni – 65 lat.

Tę obietnicę socjalną również zrealizowano. Obie pomogły w wygraniu wyborów partii rządzącej w roku 2019 i dają Dudzie mocne punkty w obecnych wyborach prezydenckich.

Jednak zdaniem wielu ekonomistów był to i jest dość ryzykowny i nieprzemyślany do końca plan służący głównie pozyskaniu głosów wyborczych. O tym jak wpłynie na przyszłe emerytury już nie pomyślano.

Ustawa o ziemi

Andrzej Duda wygłaszał tę obietnicę dwukrotnie na konwencjach programowych w lutym 2015 roku. W obu przypadkach obiecywał wprowadzenie ustawy, która zablokuje możliwość kupna ziemi przez cudzoziemców i nie pozwoli na uwolnienie obrotu gruntami.

Raz obiecał, że taką ustawę wprowadzi, a drugi raz, że zrobi to dopiero, gdy nie wprowadzi jej rząd.

Demagog przypomina, że 30 kwietnia 2016 roku, a więc przed upływem okresu ochronnego dla obrotu polską ziemią, zostały wprowadzone przepisy, które ograniczają obrót ziemią do rolników indywidualnych i kilku innych podmiotów, w związku z czym tę obietnicę uznać można za zrealizowaną.


Niespełnione obietnice

Tych było całkiem sporo, kandydat o nich nie mówi, przeciwnicy polityczni mu je wypominają, analitycy punktują.

Likwidacja NFZ - w polskiej służbie zdrowia brakuje nakładów finansowych i rąk do pracy, przez co system się zatyka. W 2015 roku prezydent Duda zapowiadał, że likwidacja NFZ pomoże rozwiązać te problemy i obiecywał zmiany systemu opieki zdrowotnej.

Duda mówił, że konieczne jest "odejście od kryterium zysku w służbie zdrowia - lekarze mają leczyć, a nie liczyć; Fatalna instytucja, jaką jest NFZ, powinna być zlikwidowana".

NFZ jak działał, tak działa i tu większych zmian nie ma. Przez pewien czas istniał projekt powołania nowego Urzędu Zdrowia Publicznego, ale po pierwszych analizach przepadł. Tego nie udało się zrobić, plan przepadł, do obietnic Duda już później się nie odnosił.

I trudno liczyć, że ktoś to będzie próbował zmienić. Bo temat jest trudny i kosztowny, więc wszystko najpewniej pozostanie jak jest.

Pomoc frankowiczom i podatki

To jeden z ważniejszych elementów kampanii 2015 roku. Chodziło o pomoc dla osób, które zadłużyły się na mieszkanie w szwajcarskiej walucie, a następnie wpadły w kłopoty finansowe przez wzrost kursu franka.

Wielu frankowiczów ogłaszało, że głosowali na Dudę z tego właśnie powodu.

Ale tej obietnicy nie udało się spełnić - projekt mocno skrytykowali branżowi eksperci, Narodowy Bank Polski ocenił, że pomysł jest zły i zaszkodzi systemowi bankowemu, a NBP wycenił ją na 8 mld zł. To bardzo duża kwota, nie wiadomo kto miałby ją ponieść..

Prezydent Duda mówi też o podatkach, że rząd je obniża, ale w ocenie ekspertów od 2015 roku podniesiono już ponad 30 różnych podatków i opłat.

Chodzi m.in.: podatek bankowy, tzw. opłatę wodną, opłatę emisyjną od paliw, a także podatek od nieruchomości komercyjnych, podwyżkę akcyzy na alkohol i papierosy, ograniczenie liniowego PIT-u czy utrzymanie wysokich stawek VAT. I kolejne daniny - podatek cukrowy i od serwisów streamingowych.

Przekładają się one na ceny towarów, co coraz mocniej uderza wszystkich podatników po kieszeniach. Zaskakują w tym momencie coraz większe uprawnienia dla aparatu skarbowego. Wiele osób jest tym bardzo zaniepokojonych.

Program „Polska – mój dom”

Obietnicę tę Andrzej Duda złożył w czasie konwencji programowej przed wyborami prezydenckimi.

Powiedział wtedy: – Ja wraz z ekspertami (…) opracuję program, który nazywam »Polska - mój dom«. To będzie program wsparcia przede wszystkim dla młodych ludzi. Ja ten program zaproponuję rządowi. To będą preferencje dla przedsiębiorców, którzy będą młodych ludzi zatrudniali. To będzie system preferencji dla młodych ludzi, którzy będą mieli pomysł i będą chcieli otworzyć działalność gospodarczą. To będzie system staży dla ludzi, którzy ukończyli studia, czy inne szkoły – przypomina Demagog.

Ale na oficjalnej stronie internetowej głowy państwa nie ma żadnych informacji o pracach nad tym programem. I nic na ten temat nie wiadomo. Obietnica zapomniana.

Wydatki na naukę i badania

W ustawie budżetowej na 2016 rok na naukę przewidziano 8,26 mld zł. Stanowiło to w relacji do PKB jedynie 0,44 proc. podczas gdy zapowiadano 2 proc.

W przypadku ustawy budżetowej na rok 2019 nominalne nakłady na naukę wzrosły do kwoty 9,8 mld zł, co oznacza zwiększenie budżetu względem poprzednich 12 miesięcy nominalnie o 602 mln zł, ale nakłady te wciąż stanowiły 0,44 proc. PKB.

Zgodnie z ustawą budżetową na rok 2020 nakłady na naukę i szkolnictwo wyższe sięgną blisko 30,3 mld zł, czyli 1,28 proc. PKB. Ale prawdopodobnie przez kryzys pandemiczny będą one niższe. Kolejna obietnica, która nie została spełniona.

Program Rafała Trzaskowskiego


Kandydata Rafała Trzaskowskiego i jego prezydenckiego programu nie można jeszcze ocenić w praktyce i zweryfikować, ale warto zwrócić uwagę na kilka punktów związanych z aspektami gospodarczymi.

Np. na "inwestycje za rogiem", dzięki którym miasta powiatowe mogą liczyć na przynajmniej 30 mln zł, które mogłyby być wydane na inwestycje, tj. targowiska, centra rozwoju, przedszkola lub infrastruktura transportowa.

Przed II turą wyborów Trzaskowski obiecuje bezpłatne żłobki i przedszkola plus bon 100+ na kulturę dla dzieci i młodzieży (bilety do kina, teatru, muzeum).

I 8 tys. zł kwoty wolnej od podatku. Będzie to dotyczyło wszystkich osób zarabiających 30-65 tys. zł rocznie.

Przypomnijmy, że prezydent Duda w praktyce nie wywiązał się ze złożonej w 2015 roku obietnicy podniesienia kwoty wolnej od podatku. Obiecano, że wzrośnie ona z 3091 zł do 8000 zł. Ale ponad 90 proc. z nas podatki płaci po staremu.

Ten punkt może być ważny w kampanii i dodać punktów kandydatowi opozycji jeśli go dobrze przedstawi. Można wręcz powiedzieć, że formacja Andrzeja Duda i on sam niewiele zrobili, by zmienić system podatkowy i ulżyć obywatelom.

Podobnie jak Rafał Trzaskowski, który był już ministrem w rządzie Donalda Tuska, który podwyższył lub wprowadził ok. 20 nowych podatków i opłat. Wzrosły wtedy stawki VAT, składki rentowe czy akcyza. No i słynny demontaż systemu OFE, który pognębił np. polską giełdę.

Można zatem przewidywać, że obaj kandydaci zakonserwują raczej stare niż wprowadzą nowe, a wiele patologii funkcjonujących w gospodarce do tej pory, ostanie się na dłużej, co może być sygnałem niepokojącym w czasie narastającego kryzysu finansów publicznych.