Czy szykuje się nam drugi podatek cukrowy? Te przepisy sprawią, że podrożeje wszystko

Natalia Gorzelnik
Na przełomie trzeciego i czwartego kwartału bieżącego roku rząd planuje przyjąć ustawę wdrażającą rozszerzoną odpowiedzialność producentów w opakowaniach. Nowelizacja ma służyć bardzo ważnemu zadaniu - zwiększenie poziomu recyklingu w Polsce. W założeniu chodzi o to, by to producenci płacili za wytworzone przez nich śmieci. W praktyce przełoży się to na wzrost cen praktycznie wszystkiego.
Opłata opakowaniowa podniesie ceny na praktycznie wszystkie produkty. FOT. ANNA JARECKA / AGENCJA GAZETA

Rozszerzona odpowiedzialność producenta

Teoretycznie powinno być lepiej i bardziej zielono. W praktyce za opłatę opakowaniową zapłacimy my, zwykli konsumenci. Co zresztą przyznają nawet autorzy rządowego projektu.

Ale o czym tak właściwie mowa? Projekt nowelizacji ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowym wynika z obowiązku dostosowania istniejących systemów rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) do wymagań określonych w art. 8 i 8a dyrektywy 2008/98/WE w sprawie odpadów (pakiet odpadowy). Systemy ROP powinny zostać dostosowane do nowych wymagań do 5 stycznia 2023 r.


Nowe przepisy mają “doszczelnić system ze względu na występujące sytuacje potwierdzania odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych niezgodnie ze stanem faktycznym oraz sytuacje niewystarczającego finansowania przetwarzania odpadów opakowaniowych przez wprowadzających takie produkty”.

W przypadku przetwarzania odpadów, mamy przed sobą bardzo dużo do zrobienia. Do 2025 roku poziom recyklingu odpadów opakowaniowych w krajach członkowskich UE musi wzrosnąć do 65 proc. Obecnie w Polsce w przypadku opakowań z tworzyw sztucznych jest dwukrotnie niższy.

Szczegółowe rozwiązania mają zostać zaprezentowane w projekcie ustawy, który zostanie przekazany do konsultacji publicznych. Jak przekazuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, główne zmiany będą polegały na wprowadzeniu następujących rozwiązań:

Producenci w nowym systemie ROP będą ponosili koszty gospodarowania odpadami opakowaniowymi każdego rodzaju. Jak przypomina resort, w obecnym systemie ROP znajduje się podział na opakowania z tworzyw sztucznych, aluminium, stali i pozostałych metali, papieru i tektury, drewna, wielomateriałowe, pozostałe, ponadto wyróżnia się opakowania po środkach niebezpiecznych, w tym po środkach niebezpiecznych będących środkami ochrony roślin.

Nowa regulacja wprowadzi dodatkowy podział na opakowania przeznaczone dla gospodarstw domowych oraz pozostałe opakowania, wykorzystywane przez handel, usługi lub przemysł.

Te przeznaczone dla gospodarstw domowych mają być obciążone nową opłatą tzw. opakowaniową. Na razie nie jest znana wysokość jej stawek, bo te mają zostać określone w rozporządzeniu. Jednak zgodnie z szacunkami resortu, opłata należna za 2023 r. ma wynieść 1,5 mld zł.

Dochody z tego tytułu trafiać mają do marszałków województw. Z wpływów z tytułu opłaty opakowaniowej (2 proc. środków przekazanych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej) sfinansowane mają być nowe etaty niezbędne do realizacji zadań po stronie Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego oraz Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

W założeniach stwierdzono, że nowe przepisy “teoretycznie” mogą przełożyć się na ostateczną cenę produktów.

“Niemniej nie jest możliwe dokładne oszacowanie i wskazanie wzrostu cen produktów, ponieważ to od indywidualnych decyzji poszczególnych przedsiębiorców w kontekście konkurencyjności rynku zależy, w jakim stopniu koszty systemu ROP zostaną przeniesione na konsumentów.”

Autorzy projektu przekonują jednak, że wpłacane przez przedsiębiorców opłaty opakowaniowe docelowo obniżą opłaty ponoszone przez mieszkańców za odbiór odpadów pochodzących z gospodarstw domowych.
Czytaj także: "Pieniądze nie kapią samorządom z nieba". Pomysł PiS na obniżenie cen za wywóz śmieci to ściema
Jak przekonuje ministerstwo, zmniejszenie opłat ponoszonych przez obywateli na rzecz odbioru odpadów komunalnych w ramach gminnych systemów gospodarowania odpadami jest oczekiwanym i podstawowym efektem noweli.

Wzrost cen

– Teoretycznie jako mieszkańcy powinniśmy płacić mniej, bo to producenci mają wziąć na siebie koszty zbiórki opakowań, również tej pojemnikowej, którą prowadzimy w domach – komentuje Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. – W praktyce, niestety, jako konsumenci pokryjemy te koszty płacąc więcej za produkty, bo dla producentów będzie to mocny impuls do podniesienia cen.

– Opłaty zawsze ponosi konsument – dodaje Tadeusz Pokrywka, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysłu Spożywczego i Opakowań. – Przemysł zapłaci, ale ostatecznie kwota ta i tak znajdzie się w cenie produktu. Nie ma możliwości, by producent utrzymał cenę na niezmienionym poziomie, za to zwiększył swoje koszty.

Spodziewana podwyżka będzie dotyczyła praktycznie wszystkich produktów m.in. kosmetyków, chemii gospodarczej i żywności.

– Pytanie brzmi, czy wysokość opłaty dla producentów będzie racjonalna i czy będzie wynikać z faktycznych kosztów prowadzenia zbiórki. Oraz czy nie będzie oderwana od realiów polskiej gospodarki – zastanawia się Andrzej Gantner. On sam obawia się, że z pieniędzy na opłatę rząd może pokrywać inne wydatki.

– Już teraz wiemy, że 2 proc. z całości opłat pójdzie na biurokrację. Czyli na urzędników, którzy będą zatrudnieni specjalnie do obsługi tego systemu – kwituje.

Zdaniem Tadeusza Pokrywki, sporo chaosu może również wprowadzić podzielenie produktów na te przeznaczone do gospodarstwa domowego i te dla handlu, usług i przemysłu. – Doprowadzi to do wielu wątpliwości dotyczących np. opakowań zbiorczych. Czy jeżeli kupię duże opakowanie herbaty do domu, to będzie ono objęte opłatą, czy nie – zastanawia się.

Czy w związku z opłatą opakowaniową możemy spodziewać się efektu podobnego do tego, który wystąpił po wprowadzeniu podatku cukrowego?

– Liczymy, że wzrost cen nie będzie w tym przypadku aż tak ekstremalny – mówi Andrzej Gantner. – Te dyrektywy nie pojawiły się wczoraj i branża spożywcza wiedziała, że opłaty wzrosną. Pytanie tylko jak bardzo i czy będzie przestrzegana przy ich ustalaniu zasada racjonalności i transparentności kosztów.
Andrzej Gantner
Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności

"Będzie to jednak duży wzrost w porównaniu z obecnymi kosztami. Wszystko zależy od organizacji systemu. Uważamy, że system producencki chroniłby producentów i konsumentów przed nieuzasadnionymi wzrostami kosztów i cen. To bardzo ważne, bo przy braku racjonalności ekonomicznej, koszty gospodarki odpadami opakowaniowymi mogą wzrosnąć nawet o kilkaset procent. Ale jak dokładnie przełoży się to na wzrost cen dla konsumenta - to ciężko oszacować, dopóki nie ma jeszcze projektu ustawy."

Tadeusz Pokrywka przypomina jednak, że to nie jedyna nowa danina, jaką będą musieli ponieść producenci. Od 3 lipca w Polsce będzie obowiązywała ustawa, która ma wdrożyć do naszego prawa tzw. dyrektywę SUP. Projekt zakłada eliminację z rynku niektórych jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych m.in. sztućców czy patyczków do uszu oraz opłatę od plastikowych kubków i pojemników na jedzenie

– Te przepisy zakładają opłatę 1 złotego od sztuki dla opakowań, które powinny być wyeliminowane z rynku. Oraz dodatkowo kolejne 5 groszy od sztuki każdego opakowania na tak zwane “uprzątanie publicznych pojemników”. Wszystko to przełoży się na ostateczną cenę dla konsumenta – mówi Tadeusz Pokrywka.
Czytaj także: Rząd wprowadzi nowy podatek i obowiązki dla firm. Chodzi o ochronę środowiska

Nowe opakowania?

Nowe przepisy zakładają również, że organizacje odzysku opakowań mają zostać zamienione w organizacje odpowiedzialności producentów.

Jak tłumaczy Mininsterstwo Klimatu i Środowiska, organizacje odpowiedzialności producentów są kontynuacją obecnie funkcjonujących organizacji odzysku opakowań, ale ze zwiększonymi wymaganiami w zakresie ich funkcjonowania. Organizacje te mają wykonywać ustawowe obowiązki (np. zapewnienie poziomów recyklingu, składanie sprawozdań, prowadzenie kampanii edukacyjnych) w imieniu przedsiębiorców wprowadzających produkty w opakowaniach.

W planach jest m.in. podniesienie ich kapitału zakładowego do 5 mln zł oraz obowiązek uzyskania zezwolenia na prowadzenie działalności. Nowela zakłada również wynagrodzenia dla tych organizacji, płacone przez producentów, których mają one reprezentować.

Zgodnie z planami autorów projektu, masy odpadów opakowaniowych mają być przydzielane organizacjom nieodpłatnie. Wielkość masy ma odpowiadać masie odpadów opakowaniowych poddanych recyklingowi, za które uiszczono opłatę opakowaniową.

– Organizacje teoretycznie mają się zajmować przygotowaniem i finansowaniem zbiórki w imieniu przedsiębiorców. Trudno jednak na razie stwierdzić jak to będzie dokładnie działało i czy organizacje ROP będą faktycznie odgrywały znaczącą rolę, bo nowelizacja określa regulatora, czyli Instytut Ochrony Środowiska – mówi Andrzej Gantner.

– W myśl nowych przepisów to nie recykler, a Inspekcja Ochrony Środowiska będzie wystawiała dokumenty potwierdzające recykling – dodaje Tadeusz Pokrywka.

– Jestem za tym, żeby cały proces był kontrolowany, ale wmontowywanie w system nowych bytów: urzędu marszałkowskiego, IOŚ i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, wydaje się być sporym przerostem formy. W moim odczuciu część zmian jest proponowana wyłącznie dla samych zmian. Szkoda, że niektóre z nich wykraczają poza obowiązki wynikające z dyrektywy – dodaje ekspert.

A czy nowe zapisy przełożą się na to, że część producentów będzie zamieniała swoje opakowania na bardziej ekologiczne?

– To nie jest takie proste – mówi Andrzej Gantner. – Producenci, by zamienić swoje opakowania, muszą mieć jakąś alternatywę. Co w przypadku m.in. żywności może być bardzo trudne.
Andrzej Gantner

“Jeżeli weźmiemy jako przykład kosmetyk - krem, który jest zapakowany w pudełko tekturowe owinięte folijką, następnie w szklany słoiczek z plastikowym wieczkiem i folią aluminiową, to rzeczywiście można zastanowić się jaka część tego opakowania wynika z faktycznej potrzeby, a jaka to czysty marketing. I w tym obszarze można dużo zmienić.”

– Zupełnie inaczej jest w przypadku opakowania wielomateriałowego, którego zadaniem jest przede wszystkim ochrona produktu żywnościowego i zapewnienie jego bezpieczeństwa – dodaje ekspert. – Jeżeli nie znajdzie się alternatywnego surowca, który będzie bardziej biodegradowalny, to w jego opakowaniu nic się nie zmieni. Bo żaden producent nie zaryzykuje wprowadzenia opakowania, które będzie stanowiło zagrożenia dla konsumenta.

– Bezpieczeństwo i przydatność produktu do spożycia to podstawowa kwestia – wtóruje Tadeusz Pokrywka. Jako przykład podaje opakowania kartonowe do żywności płynnej, czyli tzw. Tetra Paki.

– Nie ma innych opakowań dla produktów nieprzetworzonych, takich jak mleko czy soki, które miałyby takie same zalety jak kartony do żywności. Mleko w butelkach szklanych czy plastikowych swój termin przydatności do spożycia zachowuje 3-4 dni. Natomiast w kartonie znacznie dłużej – tłumaczy.

– Nie mniej ważnym argumentem jest kwestia warunków chłodniczych w produkcji, transporcie i przechowywaniu. Chociażby w okresie pandemii lepiej, żebyśmy chodzili do sklepów z konieczności i raczej rzadziej – przekonuje Tadeusz Pokrywka.

Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) w sprawie odpadów w zakresie ROP ma wejść w życie 1 stycznia 2023 r.
Czytaj także: Tetra Pak ogłasza cel stworzenia najbardziej zrównoważonego opakowania na żywność