Polacy masowo szukają pracy w Niemczech. Nie dali się złapać na propagandę premiera

Maria Glinka
26 kwietnia 2023, 09:56 • 1 minuta czytania
Coraz więcej Polaków szuka pracy za granicą. Skuszeni wizją wyższych płac wybierają najczęściej Niemcy i Holandię. Zupełnie inny pogląd na tę sprawę ma premier Morawiecki, który jeszcze rok temu namawiał Niemców, żeby sami przyjeżdżali do Polski zbierać szparagi.
Polacy szukają pracy za granicą, głównie w Niemczech. Fot. JENS SCHLUETER/AFP/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Polacy szukają pracy w Niemczech. Kuszą ich wyższe płace

Coraz więcej Polaków rozgląda się za pracą w innych państwach. "Rzeczpospolita", powołując się na dane portalu Olx Praca, podaje, że w I kwartale 2023 r. kandydaci wysłali ponad 700 tys. aplikacji do pracy za granicą. To wzrost aż o 90 proc. w porównaniu do 2022 r.


Konrad Grygo z portalu Olx przyznał w rozmowie z dziennikiem, że ponad połowa aplikacji dotyczy Niemiec. Ma to także związek z dużą liczbą ofert pracy u naszego zachodniego sąsiada. – Stanowią one niemal 60 proc. zagranicznych ofert na Olx – ujawnił ekspert.

Drugim dominującym kierunkiem emigracji zarobkowej, zarówno zrealizowanej, jak i planowanej, jest Holandia. W związku z rosnącymi kosztami życia nad Wisłą Polacy szukają bowiem miejsc, gdzie płace są wyższe.

Duża różnica w stawkach minimalnych

Liczby są bezlitosne. Od 1 stycznia 2023 r. najniższa stawka godzinowa w Polsce wynosi 22,80 zł brutto, czyli około 16,40 zł na rękę.

Z kolei w Niemczech najniższa płaca za godzinę pracy to 12 euro. W przeliczeniu na złotówki to około 55 zł. Podobnie jest w Holandii, gdzie obowiązuje godzinowa stawka minimalna w wysokości 12,4 euro.

Politycy PiS i prezes NBP obiecują, że dogonimy Zachód

Do pozostania w kraju nieustannie namawiają Polaków politycy PiS. Miesiąc temu wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin przekonywał, że w ciągu najbliższej dekady Polska dogoni Zachód.

Podobne, wyjątkowo optymistyczne, prognozy, snuje na konferencjach prasowych prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adam Glapiński. – W tej dekadzie dojdziemy do poziomu Francji. Nie zamożności, bo tego porównać się nie da, ale jeśli chodzi o bieżące dochody i ich siłę nabywczą. Pod warunkiem że nasza gospodarka będzie kierowana przez właściwych ludzi, bez kreatywnych działań polegających na przyspieszaniu albo spowalnianiu – przyznał w trakcie lutego wystąpienia.

Morawiecki o "końcu" emigracji zarobkowej. Namawiał Niemców do przyjazdu do Polski

O tym, że należy skończyć z emigracją zarobkową, już w ubiegłym roku mówił też premier Mateusz Morawiecki. Nie zawahał się także, aby uderzyć w naszych sąsiadów zza Odry.

– Masowe wyjazdy za chlebem na szparagi do Niemiec muszą się skończyć. Niech sobie sami zbierają szparagi albo niech do nas przyjeżdżają je zbierać – podkreślał szef rządu w lipcu 2022 r. W tym samym czasie prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonywał, że w Polsce "mamy dobrobyt i prawdziwą wolność".

Polscy lekarze nie chcą wracać do Polski

Tymczasem nastroje wśród Polaków pracujących za granicą nie są aż tak optymistyczne jak wizje polityków PiS. W lipcu 2022 r. Kaczyński tłumaczył, że niedługo sytuacja w ochronie zdrowia ulegnie znaczącej poprawie, ponieważ do Polski zaczną wracać lekarze.

Anna Bazydło, rezydentka psychiatrii i była wiceprzewodniczącą Porozumienia Rezydentów, przyznała w rozmowie z INNPoland.pl, że rzeczywistość ma się nijak do zapowiedzi prezesa.

– Koledzy i koleżanki, których znam osobiście, nie wracają. Przez ostatnie dwa lata na grupach lekarskich w mediach społecznościowych widziałam tylko cztery zapytania od lekarzy, którzy chcieli uzyskać informację, jakie kroki formalne mają podjąć, aby wrócić do Polski. Nie są to więc częste sytuacje – podkreśliła lekarka.

Czytaj także: https://innpoland.pl/189538,srednia-placa-wg-gus-to-mit-oto-ile-zarabia-sie-w-polsce