Tak w Polsce oszukują na kebabach. Co innego zamawiasz, co innego dostajesz

Konrad Bagiński
24 lipca 2023, 13:14 • 1 minuta czytania
Nie bez przyczyny mówi się, że najpopularniejszym daniem w Polsce jest kebab. Kontrola przeprowadzona w ponad setce barów z tymi daniami wykazała, że polskie kebaby są smaczne. Ale ich skład jest daleki od deklarowanego. Jesz coś zupełnie innego, niż zamawiasz.
Co znajdziemy w kebabie? Najczęściej nie to, co zamawiamy Karolina Sikora/ Pixabay
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) w I kwartale 2023 r. przeprowadziła planową kontrolę jakości handlowej dań oferowanych w formie kebabu.


Kontrola objęła łącznie 109 podmiotów z branży gastronomicznej działających na terenie całego kraju. Celem kontroli było sprawdzenie jakości handlowej dań oferowanych w formie kebabu (głównie serwowanego w wersji pociętej w bułce, picie, tortilli, z frytkami itp.) w zakresie zgodności z obowiązującymi przepisami i wymaganiami, których spełnienie zostało zadeklarowane w oznakowaniu produktu lub dokumentach towarzyszących.

W 89 podmiotach (81,7 proc. skontrolowanych) stwierdzono różnego rodzaju nieprawidłowości.

Jak smakują kebaby w Polsce?

Inspektorzy przeprowadzili ocenę cech organoleptycznych 9 partii dań oferowanych w formie kebabu. Żadna z badanych pod tym kątem partii nie została zakwestionowana. Słowem: dania wyglądały dobrze i dobrze smakowały.

Nie zgadzały się za to parametry fizykochemiczne. Analizą laboratoryjną w tym zakresie objętych zostało 98 partii dań. Nieprawidłowości stwierdzono w 53 partiach (54,1 proc. skontrolowanych). Dotyczyły one m.in.: braku w oferowanym daniu zadeklarowanego gatunku mięsa (np. baraniny) albo obecności w daniu niedeklarowanego surowca mięsnego (np. kurczaka w daniu z zadeklarowaną wołowiną).

Znakowanie to pięta achillesowa gastronomii

Pod względem prawidłowości oznakowania ocenionych zostało 139 partii dań oferowanych w formie kebabu. Nieprawidłowości stwierdzono w przypadku 104 partii (74,8 proc. skontrolowanych). Dotyczyły one różnych kwestii, w tym m.in. takich jak:

W efekcie kontroli, w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami, wojewódzcy inspektorzy IJHARS wydali m.in.: 48 decyzji administracyjnych nakładających kary pieniężne na łączną kwotę 63,2 tys. zł, w tym 39 decyzji za wprowadzanie do obrotu wyrobów zafałszowanych (na kwotę 58,6 tys. zł).

Postępowania administracyjne są nadal w toku.

W podsumowaniu wyników kontroli podkreślono, że była to pierwsza kontrola w zakresie jakości handlowej dań oferowanych w formie kebabu w obiektach gastronomicznych przeprowadzona przez IJHARS. Inspektorzy stwierdzili, że dobrze byłoby prowadzić dalsze kontrole jakości handlowej w barach z kebabem, w czasie których szczególną uwagę należy zwracać na sposób przekazywania konsumentom informacji na temat środków spożywczych, jak również na prawidłowość realizacji zawartych w nich deklaracji.

Gastronomia w Polsce nie ma łatwo

Niedawno pisaliśmy o tym, że nie ma już śladu po Burneika Burgers w Katowicach. Restauracja Burneika Burgers pojawiła się na gastronomicznej mapie Katowic w lutym 2023 r. Jednak jak donosi portal eska.pl, po lokalu nie ma już śladu. Placówka, którą założył Robert Burneika, jest obecnie do wynajęcia. Przetrwała zatem tylko cztery miesiące.

Zamknięcie lokalu może być zaskoczeniem, ponieważ burgerownia miała dobre opinie. Czasami ustawiały się przed nią dość spore kolejki.

Pozostałe osiem burgerowni w dalszym ciągu obsługuje klientów (m.in. w Warszawie, Krakowie, Gdyni, Kołobrzegu i Poznaniu). Zazwyczaj są one prowadzone przez przedsiębiorców na zasadach franczyzy.

Katowicka cukiernia zamyka się po 87 latach

Burgerownia sportowca to niejedyny lokal w Katowicach, który kończy działalność. W ubiegłym tygodniu o zamknięciu poinformowali właściciele Cukierni Adam Mrozek przy ul. Rolnej.

"Kochani, jak już pewnie wiecie, zamykamy po 87 latach działalności cukiernię" – czytamy we wpisie. Jak dodali, jeszcze nie znają dokładnej daty zamknięcia firmy, ale "pewne jest, że po wakacjach już nie będą prowadzili cukierni". W komentarzu właściciele wytłumaczyli powody tej trudnej decyzji. Jak wskazują, przyczyną są "ciągle rosnące koszty utrzymania cukierni". Dodają, że "obroty firmy drastycznie zmalały" i "nie chcą popadać w długi". "Proza życia w państwie rządzonym przez nieudaczników robi swoje" – przekonują Iwona i Adam Mrozek.

Pod wpisem informującym o zamknięciu Cukierni Adam Mrozek pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Internauci nie mogą pogodzić się z faktem, że ich ulubione miejsce nie będzie działało.

"Najlepsza cukiernia pod słońcem, pączki z bitą śmietaną najlepsze, lepszych nie jadłam", "Niemożliwe. Najlepsze torty i ciastka na naturalnych składnikach" – czytamy na Facebooku.