Szykuje się lawina pozwów o emerytury. Rząd własną reformą przysporzył problemów

Maria Glinka
19 września 2023, 09:21 • 1 minuta czytania
Rząd zrobił ukłon w stronę niektórych pracowników i wprowadził wcześniejsze emerytury. Okazuje się, że zamiast pomóc tylko naraził ich na nerwy i dodatkowe koszty. Wielu kierowców, pilotów czy ratowników nie pracuje na etacie, przez co nie mogą ubiegać się o pomostówki. Szykuje się fala pozwów na pracodawców.
Wielu pracowników będzie musiało walczyć w sądzie o emerytury, które uchwalił PiS. Fot. Wojciech Olkusnik/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pomostówki nie dla nich, bo pracują na kontraktach

– Pozbywamy się różnego rodzaju naleciałości z czasów dzikiego kapitalizmu, gdzie rządziło prawo pięści. I ten akt jest też aktem sprawiedliwości – oznajmił premier Mateusz Morawiecki w trakcie uroczystości podpisania ustawy, która uchyliła wygasanie emerytur pomostowych.


Problem w tym, że ten "akt sprawiedliwości" stał się kulą u nogi dla wielu pracowników uprawnionych do wcześniejszej emerytury. Chodzi o osoby, które są zatrudnione na kontraktach cywilnoprawnych, a nie na umowach o pracę.

Na taką formę zatrudnienia decydowali się m.in. piloci, kierowcy czy ratownicy medyczni. Dzięki temu mieli wyższe wynagrodzenia. Jednak po reformie rządu PiS kontrakty okazały się uciążliwe, bo tylko umowa o pracę uprawnia do przyznania pomostówki dla osób pracujących w trudnych warunkach.

Będzie lawina pozwów. Te grupy zawodowe pójdą do sądów

"Dziennik Gazeta Prawna" twierdzi, że po zmianach wielu pracowników złoży pozwy przeciwko pracodawcom, z którymi zawarli kontrakty. Sprawy trafią do sądów. Pracownicy będą musieli przed nimi udowodnić, że byli zatrudnieni na etacie.

Jeśli chcą otrzymać pomostówkę, to muszą mieć staż pracy wynoszący 20 lat (kobiety) lub 25 lat (mężczyźni). W tym okresie 15 lat musieli pracować w szczególnych warunkach. Dopiero po spełnieniu tych warunków i osiągnięciu 55 lat w przypadku kobiet i 60 lat w przypadku mężczyzn będą mogli przejść na wcześniejsze emerytury.

Eksperci, z którymi rozmawiał dziennik, przekonują, że pracownicy zatrudnieni na podstawie kontraktów niczym nie różnią się od tych, którzy zdecydowali się na umowy o pracę. Powołując się na linię orzeczniczą, tłumaczą, że takie osoby są traktowane jak pracownicy etatowi.

Jednak każdy, kto chce wytoczyć proces swojej firmy musi przygotować się na skomplikowany i długi proces. Specjaliści wskazują, że takie sprawy mogą ciągnąć się nawet przez dwa bądź trzy lata.

W ocenie ekspertów największe grupy zawodowe, które będą walczyły o prawo do pomostówek to kierowcy i ratownicy medyczni. Jak dodają, te osoby nie będą miały żadnych problemów, aby udowodnić, że pracowały na etacie.

Pomostówki od nowego roku. Ile osób przejdzie na wcześniejszą emeryturę?

Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, pomostówki na nowych zasadach zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2024 r. Ustawa daje prawo do wcześniejszej emerytury osobom, które pracowały w "potencjalnie niebezpiecznych warunkach".

Chodzi o osoby zatrudnione w takich branżach jak górnictwo, hutnictwo, a także pracowników platform wiertniczych, statków, samolotów i w podobnych groźnych warunkach.

ZUS wyliczył, że do końca czerwca 2023 r. wcześniejsze emerytury pobierało 40,8 tys. osób. Łączna kwota wypłata sięgnęła 1,79 mld zł. Średnia wysokość pomostówki wynosiła 3814,97 zł. Po zmianach przejdzie na nie około 7,3 tys. obywateli.