Orlen dokonał "ważnego" odkrycia złóż gazu. Ekspert ostrzega przed jedną rzeczą
Orlen odkrył złoża gazu. "Dość ambitny plan"
Orlen kontynuuje ekspansję na szelfie norweskim. Jak poinformował koncern we wpisie na platformie X (dawniej Twitter), "spółka PGNiG Upstream Norway, wraz z partnerami koncesyjnymi, odkryła zasoby gazu szacowane na 0,8-2,6 mln m3 ekwiwalentu ropy".
– Jest to ważne odkrycie celem budowy portfela Orlenu w kontekście wydobycia ropy i gazu w okolicach Morza Północnego, a Polska orientuje się na ten kierunek. To także element budowy szerszych możliwości wydobywczych koncernu, ponieważ tak wynika ze strategii zarówno Orlenu, jak i Polski – przyznaje w rozmowie z INNPoland.pl Jakub Wiech, ekspert energetyczny i redaktor naczelny portalu Energetyka24.com.
Prezes Orlenu Daniel Obajtek przekonuje we wpisie, że nowe odkrycie w bezpośrednim sąsiedztwie Giny Krog pozwoli zwiększyć produkcję gazu i ropy w znaczącym stopniu. Jak przypomniał, płocki gigant chce "do 2030 r. zwiększyć ilość produkowanego gazu do 12 mld metrów sześciennych rocznie, z czego połowa będzie pochodzić z Norwegii".
– 12 mld metrów sześciennych gazu to ponad połowa tego, co obecnie zużywa Polska (niecałe 20 mld metrów sześciennych rocznie). Prezes Orlenu stwierdził, że ponad 50 proc. gazu, która spółka planuje wydobywać w 2030 r., ma pochodzić z Norwegii. Oznacza to de facto podwojenie możliwości wydobywczych, bo w 2022 r. Orlen wydobył z norweskich złóż 3,5 mld metrów sześciennych gazu. To dość ambitny plan – ocenia ekspert energetyczny.
Szansa na poprawę bezpieczeństwa energetycznego Polski
Po wybuchu wojny w Ukrainie Polska musiała jeszcze bardziej zdywersyfikować kierunki dostaw surowców energetycznych. W tym kontekście odkrywanie nowych złóż, a co za tym idzie, zwiększanie produkcji, ma kluczowe znaczenie.
– Odkrycie daje szanse na dodatkowe zabezpieczenie w kontekście możliwości pozyskiwania gazu w Morzu Północnym, a to jest bardzo ważny kierunek z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Z tego rejonu pobieramy gaz poprzez gazociąg Baltic Pipe i to właśnie on jest naszym głównym źródłem zaopatrzenia w ten surowiec. Poszerzanie własnych możliwości wydobywczych przez Orlen, to tak naprawdę zapełnianie rury gazem, który możemy wykorzystywać we własnym zakresie. Dzięki temu ten może być atrakcyjniejszy cenowo i korzystniejszy dla polskiej gospodarki – podkreśla Wiech.
Nowo odkryty gaz, gdy już zostanie wydobyty, będzie z pewnością sprzedawany na giełdzie. Jednak być może skorzystają z niego też polskie firmy, co będzie mogło mieć pozytywne skutki także dla Polaków.
– Wierzę, że ten gaz przyczyni się do zabezpieczenia Polski, bo my tego surowca potrzebujemy nie tylko dla energetyki, lecz także dla przemysłu np. dla grupy Azoty, która jest największym konsumentem gazu w Polsce. Może trafi też do Anwilu, części grupy Orlen – wskazuje ekspert.
"Polska musi bezapelacyjnie odchodzić od węgla"
W kontekście nowego odkrycia kluczowa jest także technologia. "Dzięki podłączeniu platformy Gina Krog do lądowej sieci elektroenergetycznej zasilanej niemal w całości elektrycznością produkowaną w elektrowniach wodnych, produkcja ze złoża nie będzie wiązać się z dodatkowymi emisjami dwutlenku węgla" – zaznaczył Obajtek, cytowany w komunikacie prasowym Orlenu.
A to, że Polska musi w końcu odejść od węgla, jest już bezsprzeczne. Pokazał nam to nie tylko kryzysowy 2022 r., kiedy ceny tego surowca, szkodliwego dla środowiska, wystrzeliły. Świadczą o tym także zobowiązania, które Polska wzięła na siebie w ramach Unii Europejskiej (UE).
– Polska musi bezapelacyjnie odchodzić od węgla. Będziemy to robić głównie przy pomocy źródeł odnawialnych i energetyki jądrowej. Gaz jest postrzegany jako paliwo przejściowe. Jednak ostatni rok pokazał, że poleganie na gazie jest ryzykowne. Zwiększanie podaży gazu w energetyce może wywołać problemy w strukturze dostaw, a także turbulencje cenowe na rynku energii elektrycznej. Pewna ilość gazu pewnie pojawi się w energetyce, ale powinniśmy dbać o to, aby była to ilość minimalna – wskazuje Wiech.
Obecnie gaz w holenderskim hubie TTF w kontraktach na grudzień tanieje. W poniedziałek kosztował 45 euro za MWh, co oznacza spadek o 6,4 proc. Jeszcze w czerwcu kosztował niecałe 22 euro za MWh.
Dla porównania 24 lutego 2022 r., w dniu ataku Rosji na Ukrainę, notowania gazu na tej giełdzie przekraczały 128 euro za MWh, w szczytowym momencie w sierpniu 2022 r. sięgały aż 350 euro za MWh.
Orlen będzie miał problem z koncesjami?
Europejskie prawo klimatyczne wskazuje, że do 2030 r. państwa członkowskie muszą ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o przynajmniej 55 proc. Wspólnota stawia sobie za cel osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r.
– Pytanie, jak będzie wyglądała kwestia regulacji. Norwegia ma bardziej zaawansowaną politykę energetyczną niż UE. Norwegia chce być wcześniej neutralna klimatycznie niż UE, więc mogą pojawić się problemy z pozyskiwaniem koncesji wydobywczych, ale to na razie spekulacje – kwituje Wiech.
Tak rząd marnuje potencjał OZE. Rachunki mogłyby być niższe o połowę
O tym, że musimy, ale niezbyt chcemy, inwestować w odnawialnie źródła energii, świadczy także projektowana aktualizacja Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, z rządowego dokumentu wynika, że możemy zmarnować aż 40 proc. energii z wiatru i słońca.
Bernard Swoczyna z Fundacji Instrat przekonywał niedawno w rozmowie z INNPoland.pl, że system powinien być zaprojektowany dokładnie odwrotnie, niż wskazują plany rządu.
– Jeśli faktycznie za kilkanaście lat powstaną dwie elektrownie jądrowe i małe reaktory, a jednocześnie będziemy mieli sporo elektrowni wiatrowych i słonecznych, to w dniach z dobrą pogodą te instalacje będą ze sobą konkurować. Z ekonomicznego punktu widzenia logiczne byłoby, żeby elektrownia jądrowa zmniejszała wówczas produkcję prądu, a do sieci wpuszczana byłaby energia z wiatru i słońca. Natomiast w Polityce Energetycznej 2040 r. zostało to zaprojektowane dokładnie odwrotnie, a to tańsza, zielona energia powinna być wpuszczana do sieci w pierwszej kolejności – tłumaczył nam analityk.
Jego zdaniem mocniejszy rozwój OZE mógłby sprawić, że rachunki za prąd byłyby niższe nawet o połowę.