Agora przeprowadzi zwolnienia grupowe. Pracę straci prawie 200 osób
Około 200 pracowników ma stracić pracę w Agorze. Wydawca pożegna się z osobami zatrudnionymi w pionie prasy i internetu. Jako przyczynę wskazuje "czynniki rynkowe".
Reklama.
Około 200 pracowników ma stracić pracę w Agorze. Wydawca pożegna się z osobami zatrudnionymi w pionie prasy i internetu. Jako przyczynę wskazuje "czynniki rynkowe".
Agora przeprowadzi zwolnienia grupowe, w ramach których pracę straci maksymalnie 190 osób z pionów prasy i internetu. Redukcja zatrudnienia odbędzie się między 5 lutego a 31 marca 2024 r.
Jak podaje serwis branżowy wirtualnemedia.pl, we wtorek zarząd Agory zwróci się do związków zawodowych, aby przystąpić do konsultacji. Po ich zakończeniu ma ujawnić, jaką utworzy rezerwę z powodu zwolnień.
Przyczyną zamierzonego zwolnienia grupowego w obszarze Prasa Cyfrowa i Drukowana są czynniki rynkowe wynikające ze stałego trendu spadkowego sprzedaży prasy drukowanej związanego z odpływem czytelników do innych kanałów komunikacji" – tłumaczy Agora w komunikacie, cytowanym przez portal.
Z kolei zwolnienia w pionie internetu argumentuje "pogorszeniem przychodów ze sprzedaży reklam w modelu open market" oraz "wzrostem pozycji platform globalnych".
Agora wskazuje, że z uwagi na te okoliczności "musi podjąć działania", aby dostosować się do "zmieniającego się otoczenia rynkowego i oczekiwań odbiorców". Jej zdaniem restrukturyzacja jest niezbędna, aby ustabilizować sytuację finansową w pionie prasy i internetu.
Wydawca zapewnia, że zwolnienia zostaną przeprowadzone "z dbałością o pracowników". Osoby, które stracą pracę, otrzymają ustawowe odprawy i będą mogły liczyć także na świadczenie dodatkowe. Jego wysokość zostanie ustalona wspólnie ze związkami zawodowymi.
Portal przypomina, że to już kolejne duże zwolnienia w Agorze. W listopadzie i grudniu 2022 r. wydawca rozstał się z około 80 osobami z obszarów prasy i internetu w ramach zwolnień grupowych i programu dobrowolnych odejść. Agora jest właścicielem m.in. "Gazety Wyborczej", stacji Tok FM i sieci kin Helios.
Ostatnio o zwolnieniach w mediach mówi się przede wszystkim w kontekście rewolucji w TVP. Wszystko zaczęło się przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz odwołał zarządy i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i PAP.
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, z nieoficjalnych szacunków "Rzeczpospolitej" wynika, że pracę w mediach publicznych stracą głównie te osoby, które "sprzeniewierzały się etyce dziennikarskiej, naruszały zasady rzetelności i obiektywizmu, oraz ci pracownicy, którzy narażali media publiczne na straty finansowe czy wizerunkowe". W samej telewizji publicznej zwolnienia mogą objąć 40–60 osób.
W kontekście zwolnień w mediach publicznych ogromne wątpliwości budzą zarobki upadłych gwiazd. Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, wypłaty dla pięciu osób z kierownictwa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI) pochłonęły około 4,45 mln zł.
Dla przykładu Michał Adamczyk, jako szef TAI, zainkasował 372,6 tys. zł brutto. Dodatkowo otrzymał 1,13 mln zł w ramach umów cywilnoprawnych, które podpisał jako osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą. Kontrakty dotyczy głównie pracy jako prezenter "Wiadomości" oraz "Strefy starca".