Wydała fortunę na rybę nad polskim Bałtykiem. Ceny gofrów też podnoszą ciśnienie

Maria Glinka
02 maja 2023, 15:18 • 1 minuta czytania
Majówka to w tym roku spory wydatek. Jedna z turystek zapłaciła prawie 80 zł za dwie ryby nad Bałtykiem. W popularnych kurortach drogie są też gofry i lody.
Drogie ryby i gofry nad Bałtykiem w trakcie majówki. Fot. Pixabay/chongodog
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ryby za prawie 80 zł. "Ta cena zwaliła mnie z nóg"

W tym roku majówka sprzyja wyjazdom ze względu na korzystny kalendarz. Jednak nie jest dość korzystna dla naszych portfeli, o czym mogła się przekonać jedna z czytelniczek portalu edziecko.pl.


Kobieta wybrała się wraz z rodziną do Krynicy Morskiej. Jak przekonuje, chciała zaoszczędzić i grillowała w domku. Jednego dnia zabrała córkę na rybę do lokalnej restauracji.

– Kiedy zobaczyłam ceny posiłków, to byłam w szoku. Wiedziałam, że dużo zapłacę, ale ta cena zwaliła mnie z nóg. Nigdy więcej – przyznała w rozmowie z portalem.

Czytelniczka ujawniła, że za dwie ryby zapłaciła 78 zł. – Do tego dochodzi cena surówek i frytek, a smakowo wcale nie przypadło mojemu dziecku do gustu – podkreśliła.

Kobieta stwierdziła, że następnym razem wybierze wczasy all inclusive w Egipcie, ponieważ "w Polsce jest dramatycznie drogo".

Drogie słodkości nad Bałtykiem. Gofry z dodatkami za 20 zł

Z relacji czytelników INNPoland.pl wynika, że drogo jest również w innych nadmorskich miejscowościach. Za gofra z dodatkami w trakcie majówki na Helu trzeba zapłacić około 20 zł. Taki jest koszt gofra np. z nutellą albo krówką.

Drożeją także lody – gałka kosztuje na Helu około 8 zł. Jednak producenci przekonują, że to jeszcze nie koniec wzrostu cen. W sezonie porcja lodów może kosztować nawet 10-12 zł. Wszystko przez wysokie rachunki za prąd i podwyżki cen składników lodów.

Producenci znaleźli się w potrzasku również dlatego, że zmieniło się podejście klientów. Coraz mniej osób decyduje się na lody na imprezach zorganizowanych np. na weselach.

Inflacja zwalnia, ale ceny i tak rosną. Widzi to nawet sam prezes

Z szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w kwietniu 2023 r. inflacja wyniosła 14,7 proc. rdr. Wśród analizowanych kategorii najbardziej podrożały nośniki energii (23,5 proc.). Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 19,7 proc., a ceny paliw o 9,9 proc.

Ekonomiści spodziewali się spowolnienia tempa wzrostu cen, ale ich prognozy były bardziej sceptyczne. Konsensus wskazywał na odczyt na poziomie 15 proc. rdr. Pełne dane dotyczące wzrostu cen w kwietniu poznamy 15 maja 2023 r.

Eksperci są zgodni, że szczyt inflacji jest już za nami, ale to nie oznacza, że ceny dalej nie rosną. Mamy bowiem do czynienia z efektem wysokiej bazy – chodzi o to, że punktem odniesienia są ubiegłoroczne szacunki, kiedy już zmagaliśmy z dwucyfrową inflacją.

Ostatnio nawet rządzący przyznali, że wzrost cen przerósł ich możliwości. – Nie daliśmy rady z inflacją – przyznał prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Janowa Lubelskiego. Z kolei prezydent Andrzej Duda stwierdził, że mamy inflację, ponieważ "po prostu rozdawaliśmy pieniądze" np. w czasie pandemii, aby "pomóc przedsiębiorcom utrzymać swoje firmy".

Czytaj także: https://innpoland.pl/193529,truskawki-coraz-tansze-po-majowce-czeka-nas-wysyp-tych-owocow