Rozwody i intercyzy. Tak Polacy kombinują, żeby dostać "Bezpieczny Kredyt"
- Bezpieczny Kredyt 2 proc. jest skierowany do osób, które nie mają i nie miały mieszkań
- Niektórzy rozważają wzięcie rozwodu, żeby załapać się na dopłaty
- Zdaniem ekspertów przepisy są na razie tak skonstruowane, że mogą pojawić się wyłudzacze
Polacy chcą brać rozwody, żeby dostać "Bezpieczny Kredyt 2 proc."
Rządowy program dopłat do kredytu na pierwsze mieszkanie jeszcze nie wszedł w życie, a już sprawił, że wielu osobom puściły wodze fantazji. "Bezpieczny Kredyt 2 proc." ma przysługiwać zarówno na lokal na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Nie ma limitu ceny metra kwadratowego. Są za to inne warunki.
Pierwszy i najważniejszy – w programie mogą brać udział wyłącznie te osoby do 45. roku życia, które nie mają i nigdy nie miały mieszkania – single, małżeństwa lub osoby pozostające w nieformalnym związku, które wspólnie wychowują co najmniej jedno dziecko. Osoby samotne mogą otrzymać maksymalnie 500 tys. zł w ramach kredytu, a małżeństwa i osoby w związkach z jednym dzieckiem – 600 tys. zł.
W projekcie ustawy jest mowa o całym "gospodarstwie domowym" kredytobiorcy. Warunek nieposiadania pierwszego mieszkania muszą spełniać obydwoje małżonków. I to właśnie skłania niektórych do kombinowania.
– Będąc na grupie dotyczącej kredytów hipotecznych czasem można się uśmiać, jakie ludzie zadają pytania. Żeby otrzymać kredyt w grę wchodzą rozwody, żeby nie prowadzić gospodarstwa domowego z osobą, która ma lub miała mieszkanie lub dom. Jest mowa o rozdzielności majątkowej czy "przepisywaniu" już posiadanych nieruchomości na kogoś innego, a nawet ich sprzedaż – wskazuje w rozmowie z INNPoland dr Wojciech Świder z Katedry Finansów Publicznych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
– Jednak jak wiemy, są to sytuacje, które wyłączają możliwość skorzystania z programu. Kwoty dofinansowania są na tyle duże, ze wiele osób jest w stanie posunąć się bardzo daleko w tych manipulacjach – ocenia.
Pojawiają się także pomysły, aby zawrzeć intercyzę, ponieważ w projekcie ustawy jest zapisane, że posiadanie rozdzielności majątkowej nie wpływa na możliwość skorzystania z programu. Warunek pierwszego mieszkania jest konieczny w przypadku obydwojga małżonków.
Na razie takich sytuacji nie jest dużo, ale skoro kombinatorstwo uchodzi za cechę narodową Polaków, to można się spodziewać, że zjawisko przybierze na sile bliżej terminu wejścia w życie programu.
– Skala nie jest taka znaczna, natomiast te najbardziej osobliwe przypadki przykuwają uwagę, zatem pewnie ich liczba jest przeszacowana, nie oczekiwałbym fali rozwodów. Ponadto ustawa zakłada wiele sytuacji, w których można utracić dopłaty. Przypominam raz jeszcze – intercyza nie "uchroni" przed możliwością skorzystania z programu – będąc w związku małżeńskim, nie zostaniemy potraktowani jako "singiel". Zapewne nasi rodacy będą szukali innych zapisów, które dadzą im możliwość wnioskowania o kredyt z dopłatami – przewiduje ekonomista.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy też prawnika. – Generalnie można powiedzieć, że żadne obostrzenia ustawowe nie chronią przed pokusą kombinowania i szukania metod obejścia prawa. Jeżeli rozwiedzione małżeństwo zamieszka razem, aby nie utracić dopłat będzie z pewnością tak organizować sobie życie, aby mieszkać razem a stwarzać pozory mieszkania osobno. Z praktycznego punktu widzenia wydaję się to bardzo prawdopodobne. Nie wydaje mi się, aby wprowadzono kontrolę w przedmiotowym zakresie. Byłaby to z pewnością bardzo skomplikowana operacja – podkreśla Marek Król, partner w kancelarii Kochański & Partners.
W jego ocenie trzeba też rozważyć potencjalne korzyści, biorąc pod uwagę wszystkie ryzyka.
– Trudno w tej chwili określić jakiej wielkości może to być problem. Gdyby skutki braku regulacji były bardzo powszechne i dotkliwe dla budżetu zawsze można uzupełnić przepisy ustawy. Jest bardzo wiele osób, które nigdy nie będą postępowały niezgodnie z przepisami prawa lub umyślnie będą prawo omijać. Jednak z pewnością znajdą się osoby, które będą tę lukę wykorzystywać. Nawet sankcje za bezprawne pobieranie dopłat niektórych osób nie odciągną od postępowania mającego na celu skorzystanie z dopłat pomimo nie kwalifikowania się do ich otrzymania. Trzeba mieć także na uwadze, że przeprowadzenie rozwodu czy podpisanie intercyzy w celu uzyskania dopłat do oprocentowania kredytu wcale nie jest takie proste i może powodować negatywne skutki dla małżonków i ich dzieci. Rozwód i podział majątku dorobkowego małżonków lub też spisanie intercyzy bardzo głęboko ingeruje w małżeńskie stosunki majątkowe i nie wydaje mi się, aby czynności te były często wykorzystywane w celu uzyskania dopłat do kredytu mieszkaniowego – dodaje specjalista.
Będą kontrole i oszuści
Wyobraźmy sobie, że małżeństwo podjęło decyzję o rozwodzie i była żona zawnioskowała o "Bezpieczny Kredyt 2 proc.". Po jakimś czasie schodzi się z byłym mężem i z powrotem mieszkają razem. W takiej sytuacji muszą liczyć z konsekwencjami, bo projekt ustawy zakłada utratę dopłat, jeśli rozwiedzione małżeństwo zamieszka razem.
Pojawia się jednak pytanie – kto i w jaki sposób będzie sprawdzał, czy byli małżonkowie mieszkają pod jednym dachem? Nie dość, że brzmi to dość absurdalnie, to jest wątpliwe z punktu widzenia prawa.
– Moim zdaniem jest to ekstremalnie trudne do weryfikacji, dlatego tego typu programy zawsze będą okazją do naciągaczy, a nasze władze pokazały np. Nowym Ładem, że dziurawe regulacje nie są im obce. Stąd spodziewam się może nie masowych, ale jednak systematycznych wyłudzeń pieniędzy z programu, a pośrednio – naszych podatków. Projekt ustawy zakłada wszechstronne możliwości kontroli ze strony np. banków, jednak brak jest zapisów, w jaki sposób ta kontrola miałaby przebiegać – przekonuje dr Świder.
– Organ kontrolujący musiałby udowodnić, że rozwiedzeni małżonkowie zamieszkują ze sobą na stałe, prowadzą wspólnie gospodarstwo domowe, dbają wspólnie o mieszkanie, a nie sporadycznie przebywają u siebie nawzajem np. w celu wspólnej opieki nad dziećmi. Dowód z zeznań świadków jest teoretycznie możliwy. Jednakże problemem jest wiarygodność takich zeznać. Przychodzenie jednego małżonka na noc do wspólnego mieszkania wcale nie musi oznaczać wspólnego zamieszkiwania. Wspólne zamieszkiwanie musiałoby jednak zawierać element wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego i wypełniania wzajemnych obowiązków tak ja ma to miejsce w przypadku rodziny, w której małżonkowie nie są rozwiedzeni – przekonuje prawnik.
W ocenie prawnika kluczowe jest to, kto miałby taką kontrolę przeprowadzać i ją nadzorować.
Pojawia się zatem pytanie, czy projektu ustawy nie trzeba uzupełnić.
– Można wprowadzić sankcje za omijanie przepisów ustawy. Oczywiście można wprowadzić w ustawie zapisy, które za pobieranie dopłat do rat kredytu wskutek omijania prawa będą przewidywały określone sankcje karne. Trzeba zaznaczyć, że obecne przepisy prawa zawierają sankcje za wyłudzenie dopłat lub omijanie prawa w celu osiągnięcia korzyści finansowych. Oczywiście jedną sprawą jest obowiązywanie przepisów a drugą ich egzekwowanie w praktyce – przyznaje prawnik Król.
Polacy odkładają decyzje o zakupie własnego M, bo czekają na rządowy program
"Bezpieczny Kredyt 2 proc." ma zadebiutować w lipcu 2023 r., więc coraz więcej Polaków zwleka z decyzją o zakupie mieszkania. Z obserwacji dr Świdra wynika, że takich osób jest "bardzo dużo".
– Wiele mieszkań jest rezerwowanych u deweloperów już pod ten program. Jednak jest część osób, która nauczona już życiowym doświadczeniem, kupiła nieruchomość z obawy przed wzrostem cen, czego jesteśmy świadkami – przekonuje ekspert.
Jeden rządowy program już nie wypalił. Koniec Mieszkania Plus
Pojawia się jednak pytanie – czy Polacy nie zostaną po raz kolejni nabici w butelkę, jak w przypadku rządowego programu Mieszkanie Plus?
W marcu 2023 r. redakcja INNPoland.pl postanowiła sprawdzić, jak ten program działa w praktyce. Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, narzekają przede wszystkim na koszty. Program Mieszkanie Plus miał być skierowany do osób, których nie stać kredyt. Państwo miało im oferować wynajem niedrogich lokali. W teorii.
– Proszę mi wierzyć, że w Dębicy da się wynająć podobne mieszkanie o wiele taniej. Z piwnicą, umeblowane. My musieliśmy sami umeblować mieszkania. Dostaliśmy je w stanie deweloperskim, z parkietem, płytkami w kuchni i łazience oraz wanną, umywalką i ubikacją. Wszystko musieliśmy kupować sami, ale znaliśmy zasady. Przecież miały być niskie czynsze – mówił nam jeden z mieszkańców dębickiego osiedla.
Jedno z małżeństw, które wynajmuje lokal w ramach Mieszkania Plus w Dębicy pokazało redakcji INNPoland.pl swoje rachunki. Za metr płacą 28 zł czynszu plus 6,50 zł opłaty eksploatacyjnej. Razem 34,50 zł za metr. Do tego dochodzą inne opłaty: 27 zł na osobę za śmieci, 1,84 zł za ogrzanie metra kwadratowego, podgrzanie wody – 25,95 zł na osobę.
Poza tym każdy z lokatorów musiał osobno podpisać umowę z dostawcą energii elektrycznej. Koszty w przypadku naszego małżeństwa to ok. 110-130 zł miesięcznie. Razem 2100 zł miesięcznie. Mieszkają w dwupokojowym lokalu o powierzchni 50 mkw.
Mieszkańcy, do których dotarliśmy, skarżą się także na wykonanie budynków i brak odpowiedniego podejścia. Ściany w blokach są krzywe, z kontaktów wieje wiatr, a okna przeciekają. Na osiedlu przez całą noc świecą się lampy, a trawniki są podlewane nawet wtedy, gdy pada deszcz. A rząd przekonywał, że będzie nie tylko tanio, lecz także racjonalnie.
Jednak kilka dni temu minister rozwoju i technologii Waldemar Buda oznajmił, że program Mieszkanie Plus zostanie zamknięty, bo "nie wypaliło", a on sam po nim "posprząta". W planach jest umożliwienie mieszkańcom zakupu mieszkań na korzystnych warunkach.
Czytaj także: https://innpoland.pl/193631,w-20-lat-powierzchnia-mieszkan-urosla-o-40-proc-ale-i-tak-jest-mala