Polska firma wśród oskarżonych o nielegalne zbieranie danych. Brand24 zbanowany na Facebooku

Katarzyna Florencka
Kilka dni temu z internetu zniknęły facebookowe i instagramowe konta Brand24 oraz jej założyciela Michała Sadowskiego. Powód? Artykuł w amerykańskim medium, w którym polska firma wymieniona została w nieciekawym towarzystwie, m. in. Cambridge Analityca. W materiale zarzucono wymienionym firmom, w tym Brand24, gromadzenie większej ilości danych z Instagrama, niż pozwala na to serwis.
Założyciel Brand24 Michał Sadowski umieścił na YouTube nagranie, w którym wyjaśnia ze swojej perspektywy powody zablokowania profili na Facebooku i Instagramie. Fot. screen z YouTube
Cała historia zaczęła się od publikacji amerykańskiego "Business Insidera", opisującej zbieranie przez oficjalnych partnerów marketingowych Facebooka danych, do zbierania których nie mieli prawa.

Dość wspomnieć, że jedną z wymienionych w tekście firm jest niesławna Cambridge Analytica, bohaterka niedawnej afery z Facebookiem w tle, po której Mark Zuckerberg musiał się gęsto tłumaczyć przed amerykańskim Kongresem.

W tekście, który ukazał się pod koniec sierpnia, wymieniona została także spółka Brand24. Pojawiła się tam wypowiedź Michała Sadowskiego, który potwierdził, że do zbierania danych firma wykorzystuje m.in. roboty indeksujące.


Sadowski: niesprawiedliwe jest zestawienie nas w tym sąsiedztwie
Ten artykuł właśnie - zdaniem Michała Sadowskiego - sprawił, że profile jego firmy zostały zawieszone.

– Artykuł (...) pokazywał takie usługi, które zapisują np. w nieskończoność Instagram Stories, które oczywiście z definicji ma być usuwane po 24 godzinach, serwisy, które zapisują hasła użytkowników Instagrama, usługi, które tworzą profile ludzi na Instagramie po geolokalizacji, tak żeby wiedzieć, kto jakie hotele, restauracje odwiedzał w dowolnym momencie – tłumaczy Sadowski w nagraniu opublikowanym na YouTube.

– I w tym sąsiedztwie pokazano nasz mechanizm wyszukiwania publicznych wzmianek po hashtagach na Instagramie – stwierdza biznesmen, dodając, że "naszym zdaniem nie jest to za bardzo sprawiedliwe - zestawienie nas w tym sąsiedztwie".

Sukces polskiego start-upu
Założona w 2011 r. we Wrocławiu Brand24 stała się praktycznie synonimem start-upowego sukcesu. Niespełna 7 lat po jej założeniu, firma zajmująca się monitorowaniem mediów społecznościowych na potrzeby swoich klientów zadebiutowała na giełdzie - wyceniona wówczas przez inwestorów na 60 mln zł. Z jej usług korzystają takie marki jak Intel, IKEA, H&M, Vichy i Crédit Agricole.

Pierwszy giełdowy raport Brand24 był imponujący. Firma chwaliła się, że w 2017 r. jej sprzedaż wzrosła o 49 proc. – do 7,48 mln złotych. Na początku 2018 r. doliczyła się 2196 klientów – 15 proc. więcej niż kwartał wcześniej i 55 proc. więcej niż rok wcześniej. Wszystko dzięki zagranicznej wersji, której przychody miały wzrosnąć o 138 proc. rok do roku.

Czy Brand24 wróci na Facebooka?
Razem z firmowymi kontami zniknęły również prywatne profile Sadowskiego - prawdopodobnie dlatego, że to z nich administrowane były profile firmowe. Sam biznesmen próbuje przedstawić całą sprawę jako pomniejszy problem.

W nagraniu na YouTube stwierdza, że blokada wyglądała na zautomatyzowany proces, który jest "naturalną reakcją ze strony Facebooka" na tego typu wątpliwości - a sam fanpage nie generował dla Brand24 wielkiego ruchu.

– To był kanał bardziej brandingowy, tam była masa recenzji Brand24, które budowały nasz autorytet i które mam nadzieję da się odzyskać – podkreśla.

Wyciekają też dane Polaków
Facebook ma od pewnego czasu spore problemy wizerunkowe związane z wyciekiem prywatnych danych użytkowników serwisu na zewnątrz. Najgłośniejsza afera dotyczyła firmy Cambridge Analytica, która wykorzystywała informacje o użytkownikach Facebooka do analizowania ich osobowości i wpływania na masowe zachowania wyborców. CA mogła pozyskać dane 2,7 mln osób z Unii Europejskiej, w tym ponad 57 tys. osób z Polski.