
"Przyszłość żywienia", "oszczędność czasu", "idealne rozwiązanie dla zabieganych". W taki sposób reklamują się firmy oferujące nowy żywieniowy hit – posiłki w proszku. Mają one stanowić pełnowartościowe zamienniki "normalnej" żywności, które da się przygotować w parę chwil i za niewielkie pieniądze. Zachęcona przez reklamy i coraz większą liczbę znajomych paradujących z obrandowanymi shakerami, postanowiłam przeprowadzić wielki test takiego sproszkowanego cateringu.
Jedzenie w proszku
Na początku muszę zaznaczyć, że jestem osobą o specjalnych wymaganiach żywieniowych. Muszę bardzo uważać na cukier (i cukry proste w ogóle) i nie każda dieta jest przeznaczona dla mnie. Dlatego zdecydowałam, że mój test będzie trwał około tygodnia. Wiedziałam, że po takim czasie będę w stanie ocenić czy czuję się dobrze, lub czy też powinnam przerwać eksperyment i wrócić do posiłków konsultowanych z dietetykiem.Supersonic
Swój tydzień z posiłkami w proszku rozpoczęłam od Supersonic. To polsko-brytyjska spółka działająca w segmencie foodtech, która – zgodnie z zapewnieniami producenta – tworzy pełnowartościowe, zrównoważone posiłki oraz funkcjonalne napoje bazujące w 100 proc. na naturalnych składnikach. Produkty są dostępne w 14 europejskich krajach, w Polsce - poza sprzedażą w sieci - można je zakupić m.in. do Carrefour BIO i sieciach klubów fitness oraz siłowni - Calypso.HUEL
Huel to brytyjska marka dostarczająca produkt, który – zgodnie z zapewniami producenta – może być stosowany jako kompletny zamiennik tradycyjnego posiłku. Ma zawierać wszystkie składniki odżywcze w odpowiednich proporcjach i być czymś w rodzaju "ludzkiego paliwa" (co ma z resztą w nazwie: Human Fuel). Huel ma sprawić, że zdrowe żywienie stanie się łatwiejsze, wygodniejsze i szybsze. Produkty są dostępne wyłącznie przez stronę internetową i tylko w większych ilościach (minimalne zamówienie 2 torby) co ma przekładać się na niższą cenę.YFood
To kolejna marka z Niemiec, która oferuje – zgodnie z informacją od producenta – innowacyjne, kompletne oraz pełnowartościowe produkty w formie gotowych napojów i proszków do samodzielnego przygotowania. W składzie ma m.in. mleko krowie i pochodzące z niego białko, co ma podnosić walory smakowe posiłku i ułatwiać wchłanianie rozpuszczalnych w tłuszczu witamin (firma oferuje alternatywy dla wegan). Produkty nie zawierają laktozy ani glutenu. Do tego mają w składzie zdrowe oleje roślinne, błonnik owsiany i 26 witamin i minerałów. Porcja ma pokrywać około 25 proc. dziennego zapotrzebowania na makroelementy przeciętnej dorosłej osoby.Ocena składu posiłków w proszku
Eksplorując temat posiłków w proszku, postanowiłam skonsultować się z dietetykiem klinicznym. Poprosiłam o ekspercki komentarz w sprawie oceny składów posiłków trzech testowanych przeze mnie firm.Posiłki w proszku – czy warto?
– Nie da się jednoznacznie określić, czy takie produkty są dobre, czy złe – tłumaczył dietetyk. – Wszystko zależy od tego jak często i w jakich sytuacjach je stosujemy.Wyobrażam sobie, że taki shake to coś dobrego dla osób, które w określone dni po prostu nie mają czasu, żeby sobie przygotować jedzenie do pracy, a nie darzą zbytnim zaufaniem posiłków od “Pana Kanapki”. Ważne jednak, by taka osoba zjadła w domu normalne śniadanie i normalną kolację. Oraz aby traktowała to jako wyjątkowe uzupełnienie żywienia. Stosowanie zamienników posiłków nigdy nie powinno być również naszym stałym zwyczajem.
Kiedyś dietetyka analizowała poszczególne składniki odżywcze, ich ilości i proporcje. Składniki bioaktywne były badane pojedynczo. Tymczasem nowe badania wskazują na to, że żywność ma zdecydowanie szersze działanie wtedy, gdy określone substancje występują wspólnie.
Zbiórka odpowiedniej mieszanki izolowanych białek, tłuszczów i węglowodanów – nawet jeżeli dorzucimy wybrane antyoksydanty – będzie miała inny wpływ na organizm, niż gdybyśmy zjedli je w postaci pełnowartościowego produktu.
Moje odczucia po stosowaniu
Po tygodniu odżywiania się posiłkami w proszku mogę powiedzieć jedno – to zdecydowanie nie dla mnie. Mimo że jestem idealnym, marketingowym targetem dla ich producentów – żyję w pośpiechu, nie mam czasu na gotowanie, niedojadam albo jem w pośpiechu przed komputerem – to po stosowaniu diety proszkowej przez tydzień czułam się po prostu źle. A po całym dniu wracałam do domu i dosłownie rzucałam się na jedzenie. Mój organizm funkcjonował w stanie nieustannego poczucia głodu, a przeważnie średnie walory smakowe szejków sprawiały, że straciłam jeden z ważniejszych dla mnie czynników – radość z jedzenia.Zadowolony klient
Gdyby o polecenie któregoś z zestawów poprosiła mnie osoba z podobnymi wymaganiami żywieniowymi jak ja, to na podstawie własnych doświadczeń (pomimo zapewnień producentów, że jest OK) – powiedziałabym stanowcze nie. Dla rzetelności testu po tygodniu przekazałam jednak próbki bardzo aktywnej koleżance, której równie często zdarza się zapominać o jedzeniu, a która co do zasady może jeść wszystko. Była zachwycona. Pozwolę sobie przytoczyć jej wypowiedź w całości.Udało mi się po niecałym tygodniu osiągnąć uczucie nasycenia i lekkości na żołądku, które pozostawało na dość długo (około pół dnia). Nie zaobserwowałam wzrostu energii czy jej spadku z biegiem czasu. Określiłabym mianem bardzo dobrego samopoczucia po jedzeniu – w sam raz, czyli zaspokoił głód/posiłek na długo bez efektu ciężkości. Po kilku dniach poprawiło się również wypróżnianie – pewnie ze względu na błonnik. Co najlepsze, kompletnie przestałam podjadać między posiłkami, a wcześniej było to u mnie nagminne.
Na pewno przekonałam się do tego typu posiłków, bo widzę różnicę na treningach i mam nadzieję że moja większa wydajność to zasługa m.in. tego jedzonka (albo pamiętania o nim).
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl
