Wyniki testów IQ od dekady są coraz niższe. Co tracimy, wyręczając się technologią?

Marta Zinkiewicz
30 października 2024, 06:13 • 1 minuta czytania
Nie rozpalimy ogniska bez zapałek, ale od razu umiemy obsłużyć nową aplikację. Nie wiemy, jak poruszać się po mieście, ale szybko wpiszemy odpowiednie pytanie w wyszukiwarkę. Co zyskujemy, a co zmienia się na gorsze, kiedy wyręczamy się we wszystkim technologią?
Wraz z rozwojem technologii, globalne wyniki testów IQ od ponad dekady są coraz niższe. Fot. Possessed Photography / Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pracuję. Piszę ten artykuł na laptopie w jednej z dziesięciu otwartych zakładek.

W tle leci muzyka z głośnika. Mimowolnie ją kontroluję i co kilka piosenek jedną pomijam, jeśli mi się nie podoba. Zerkam na telefon. Komunikator i mail służbowy też co jakiś czas wyświetla nową wiadomość.


Oczywiście, że jestem przyzwyczajona. Nie uważam, żebym była wyjątkowo rozproszona. Nauczyłam się funkcjonować w takim trybie, a przynajmniej tak mi się wydaje. 

Zdolność zapamiętywania zmienia się na gorsze

Słuchanie podcastów na podwójnym przyspieszeniu, scrollowanie Instagrama podczas oglądania filmu czy rozmowy telefonicznej to znak naszych czasów. Nasza zdolności koncentracji i zapamiętywania zmieniają się – na gorsze.

Czy to jednoznacznie źle? Czy wbrew dostępnej technologii, która w wielu aspektach ułatwia życie, powinniśmy iść w zaparte i nie korzystać z jej udogodnień w imię utrzymywania naszych pierwotnie wypracowanych umiejętności?

Nie podejmuję nawet próby zapamiętania numerów telefonów moich bliskich. Albo kodów do drzwi ich mieszkań. Za to w 10 minut potrafię stworzyć prostą grafikę w jednym z dziesiątek programów.

Nawet jeśli po raz pierwszy otwieram nową aplikację czy cyfrowe narzędzie, już po chwili orientuje się, jak działa. Nasz zestaw umiejętności, umożliwiający przystosowanie się do otaczającej rzeczywistości się zmienia.

Kilka tysięcy lat temu miałeś świetnie, jeśli umiałeś rozpalić ognisko. Już 100 lat temu wiele osób nie potrafiło tego zrobić bez użycia zapałek. W latach 80. ważną umiejętnością było szybkie wyszukiwanie haseł w słowniku czy encyklopedii – dziś jest to zupełnie nieprzydatne. 

Niezwykle szybki rozwój technologiczny sprawia, że mamy do czynienia ze zjawiskiem wymiany narzędzi i umiejętności ich obsługiwania. Ale też: rewolucji poznawczej, która zmienia nasz sposób myślenia i funkcjonowania.

Ale fajnie, AI wszystko zrobi na mnie

Apple już dawno ogłosiło nadejście nowej aktualizacji systemu iOS (miała miejsce 28 października), który będzie współpracował ze sztuczną inteligencją. Półtora roku wcześniej powstał Microsoft Copilot. Asystent AI sporządza notatki ze spotkania na Teamsie, tworzy listę zadań do wykonania i przypisuje je do konkretnych członków zespołu. Podsumuje długiego maila i zasugeruje odpowiedź.

Widzisz, o niczym sam nie musisz pamiętać.

Aktualizacja systemu iOS może i jest spóźniona w porównaniu do Microsoftu i innych Big Techów, ale z pewnością sprawi, że narzędzia AI znajdą się w rękach największej do tej pory liczby osób. Co prawda, Apple Intelligence na iPhonie nie będzie na razie dostępne w Unii Europejskiej (w obawie, że narzędzia nie będą zgodne z obowiązującymi regulacjami). Ale czasem nowy iOS pojawi się też w Europie.

A nasza zdolność koncentracji stanie się jeszcze bardziej zagrożona. 

Wdrażanie nowych funkcji, które obejmą posiadaczy iPhone’a 16 i modele iPhone’a 15 Pro zostały rozłożone na etapy. Gdy cały proces się zakończy, telefon będzie podsumowywał ci niemal każdą dłuższa wiadomość, a nawet treść maili, powiadomień czy artykułów w przeglądarce internetowej. To ostatnie chyba smuci najbardziej.

Bo co z TYM moim tekstem?

I co ze wszystkimi tekstami, w których sama informacja jest równorzędna ze sposobem jej przekazania i unikalnym stylem autora? Fajnie, że zaoszczędzamy sobie nasz cenny czas, ale jednocześnie ludzie czytają coraz mniej. Jak wpłynie to na przyszłość dziennikarstwa, które i tak musi walczyć o utrzymanie uwagi odbiorcy trwające dłużej niż 2 minuty?

Wracając do kolejnych nowych funkcji iOS – w skrzynce mailowej zamiast pierwszej linijki treści maila, zobaczysz jego jednozdaniowe podsumowanie.

Nawet powiadomienia będą streszczane. Jedno spojrzenie i wszystko wiesz. Szybko, prosto, bez minimalnego wysiłku. Trudno mi jednak uwierzyć w to, że ocalony ze szponów technologii czas wykorzystamy na czytanie książek i dłuższe spacery po lesie. Mogę się założyć, że bez większej refleksji wykorzystamy na więcej tego, co kochamy najbardziej – scrollowanie.

Nie będziesz musiał już czytać, zapomnij też o składnym budowaniu zdań.

Twoją niedbałą wiadomość telefon przerobi według narzuconego przez ciebie formatu. Ma być przyjaźnie, profesjonalnie, zwięźle? Proszę, nie ma problemu. Apple Intelligence zrobi to za ciebie.

Chorujemy na cyfrowa amnezję

Grupa naukowców z Uniwersytetu Columbia, Uniwersytet Wisconsin–Madison i Uniwersytet Harvarda już w 2011 roku opisała zjawisko, jakim jest "efekt Google". Przeprowadzone przez nich badanie dowiodło, że ludzie rzadziej zapamiętują te informacje, które ich zdaniem będą dostępne online.

Cztery lata później rosyjskie przedsiębiorstwo z branży IT Kaspersky Lab rozszerzyło to pojęcie, proponując nową nazwę – "amnezję cyfrową".

"Wyniki ujawniają, że efekt Google prawdopodobnie wykracza poza fakty online i obejmuje ważne informacje osobiste" – czytam w badaniu Kaspersky Lab.

Okazuje się, że 91 proc. osób, zamiast zapamiętać jakiś szczegół, korzystała z internetu. Większość badanych nie potrafiła zapamiętać numerów telefonów, bo utrudniała im to świadomość, że mają je i tak zapisane w smartfonie. 

Teraz pomyśl – czy pamiętasz, jaki jest tytuł piosenki, którą ostatnio dodałeś do playlisty? Albo kwota, którą masz na koncie? Numer dowodu osobistego, nazwy ulic wokół twojej pracy, mieszkania? Trasa do ulubionej restauracji?

Czytaj także: https://innpoland.pl/209126,ai-szymborska-w-off-radio-to-najgorszy-przyklad-automatyzacji

Nie jestem przeciwniczką nowych technologii. Dlatego cały czas zastanawiam się nad tym, co daje i zabiera nam ograniczanie naszych pewnych umiejętności – czy jest jednoznacznie złe? Oddelegowując zadania i "nie zaśmiecając" głowy zbędnymi informacjami albo wyręczając się w pisaniu długich, formalnych i często niezręcznych maili, mogę zrobić przecież samym coś dobrego dla siebie.

A na przykład program do automatycznej transkrypcji tekstów jest jednym z moich ulubionych. Ręczne spisywanie wielogodzinnych wywiadów wymieniam na dodatkowy czas, który mogę poświęcić na kreatywną pracę i napisanie czegoś nowego. 

Nasz iloraz inteligencji spada

Od lat prowadzona jest debata dotycząca wiarygodności testów na inteligencję. Bo jak ją zmierzyć i czym ona właściwie jest? Czy to tylko umiejętność szybkiego "łączenia kropek"? Test powszechnie dziś znany i używany powstał prawie 120 lat temu we Francji, ale od tamtej pory sporo się jednak zmieniło.

Psycholog Alfred Binet wypracował narzędzie do badania ogólnej sprawności intelektualnej u dzieci. Wówczas, ale i dziś, mierzone jest więc m.in. tzw. rozumowanie płynne, ilościowe, przetwarzanie wzrokowo-przestrzenne oraz pamięć robocza. I tu zaczynają się schody, bo tak jak ustaliliśmy przed chwilą, nasza umiejętność zapamiętywania jest coraz słabsza.

Czy to oznacza, że nasz iloraz inteligencji spada? Według narzędzia Bineta tak. Globalne wyniki testów IQ od ponad dekady są coraz niższe, co stanowi przełamanie utrzymującej się w XX wieku tendencji wzrostowej.

Ludzie stają się coraz mniej inteligentni. Ale może jwraz z rozwojem technologii rozwijamy się też my, ale w innym kierunku niż miało to miejsce jeszcze 100 czy 50 lat temu?

Szukamy kolejnych cech, które – tym razem już NA PEWNO – odróżniają nas od AI.

I to właśnie w nich pokładamy nadzieję na przyszłość. Wierzymy, że jest jakaś część ludzkiej inteligencji, której nie musimy współdzielić ze sztuczną. Zdolność do rozwiązywania złożonych problemów, znajomość kontekstu, empatia, wrażliwość, kreatywność. To te cechy, które każą nam obecnie rozwijać liczne raporty, mówiące o kompetencjach przyszłości. 

Spadek ilorazu inteligencji osób na całym świecie sprawił, że coraz więcej naukowców dochodzi do tego samego wniosku.

To najwyższy czas, aby poszerzyć sposób, w jaki rozumiemy pojęcie inteligencji. Nadal oceniamy cechy, które okazywały się kluczowe 100 lat temu. Ale ten test nie sprawdza tak dobrze kreatywności, umiejętności miękkich, które w czasach rozwijających się technologii i sztucznej inteligencji są znacznie ważniejsze niż tzw. pamięć podręczna.