We wtorkowym wydaniu "19.30" projekt budowy CPK został zaprezentowany w wyjątkowo niekorzystnym świetle. I choć sama inwestycja budzi wiele wątpliwości, to nie brak głosów, że widzowie nie zostali rzetelnie poinformowani o jej szczegółach. W materiale pojawiło się wiele błędów i dezorientujących stwierdzeń.
Reklama.
Reklama.
CPK w "19.30". Wątpliwe wątki w materiale
– Miał być mega port lotniczy, gigantyczny port przesiadkowy, największy w Europie Środkowo–Wschodniej węzeł transportowy. Miał być, ale czy powstanie? Czy koalicja rządząca podjęła już decyzję w tej sprawie? – tak materiał o Centralnym Porcie Komunikacyjnym (CPK) we wtorkowym wydaniu programu "19.30" zapowiedział prowadzący Zbigniew Łuczyński.
W materiale o jednej z flagowych inwestycji PiS pojawiło się dość sporo nieścisłości. Już sam początek może skłaniać widzów do teorii, że CPK wcale nie będzie aż tak wielkim portem lotniczym, jak deklarowała poprzednia władza.
Tymczasem z najnowszej prognozy Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) wynika, że w 2030 r. CPK obsłuży o 2 mln mniej pasażerów, niż wynikało z wcześniejszych założeń (28 mln, a nie 30 mln). Mimo korekty szacunków są to nadal ogromne liczby.
Dla porównania w 2022 r. największe w Polsce – Lotnisko Chopina w Warszawieobsłużyło 14,4 mln osób. Maciej Wilk, członek zarządu Flair Airlines, wyliczył, że gdyby CPK obsługiwało 40 mln pasażerów rocznie, to byłoby 12. portem lotniczym w Unii Europejskiej (UE).
"Betonowanie spichlerza Mazowsza" i wywłaszczenia, które dopiero się zaczną
Na wstępie materiału jego autor Igor Nazaruk wskazuje, że sercem CPK będzie wieś Skrzelew, oddalona o "60 km na zachód od Warszawy". To nieprawda, bo ta miejscowość jest położona o 43 km w linii prostej od Metra Centrum.
Rzetelność materiału podburza także fakt, że autor poświęcił zaledwie 6 sekund, aby oddać głos zwolennikowi projektu. – Jesteśmy dumnym krajem i silnym krajem i musimy podejmować odważne decyzje – przekonuje Łukasz Rzepecki, z Kancelarii Prezydenta RP.
Dziennikarz wskazuje, że mieszkańcy Skrzelewa do dziś nie wiedzą, jak wyceniono ich gospodarstwa. Dokładnie w tym samym czasie na ekranach telewidzów pokazuje wyceny nieruchomościprzygotowane przez rzeczoznawcę majątkowego Macieja Ryciaka, który posiadapaństwowe uprawnieniaw zakresie szacowania wartości nieruchomości.
W materiale przytaczane są także argumenty aktywistów ze StopCPK m.in. że dojdzie do "zabetonowania bezcennych gleb, a Mazowsze utraci swój spichlerz". Jednak jak wskazuje Wilk, 2150 ha przeznaczone na lotnisko stanowi 0,68 proc. sochaczewsko-grójeckiego obszaru żywicielskiego woj. mazowieckiego.
W materiale powtarzają się argumenty o ogromnych kosztach społecznych całej inwestycji. Tymczasem już na etapie planowania CPK wykluczono tereny, na których gęstość zaludnienia przekraczała 400 osób/km kw. I choć nie można zaprzeczyć, że inwestycja pozbawi domów osoby, które mieszkały w nich od pokoleń, to nie możemy mówić o wielkim wysiedleniu w przypadku 4 tys. mieszkańców.
Poza tym widzowie nie dowiedzieli się nic o wykupowaniu nieruchomości w ramach Programu Dobrowolnych Nabyć. Tymczasem we wrześniu 2023 r. "Forsal" informował, że do programu zgłoszono już ponad 80 proc. nieruchomości zabudowanych z terenu I etapu CPK.
Stwierdzenie dotyczące "rolników wysiedlanych z domów" sugeruje, że mieszkańcy już są pozbawiani miejsca zamieszkania. Tymczasem wywłaszczenia jeszcze się nie rozpoczęły.
Odkładając na bok rozważania o tym, czy CPK to dobra, czy zła inwestycja, po wtorkowym materiale widzowie mogli odnieść wrażenie, że jest to przede wszystkim projekt szkodliwy i niepotrzebny. A czy tak będzie, to się dopiero okaże.
Co Tusk zrobi z CPK? Branża jest przeciwko
O CPK premier Donald Tusk wspomniał w swoim exposé. – Przyszłość CPK rozstrzygnie się w sposób transparentny – przyznał. Jak dodał, decyzję w sprawie kontynuowania wielkiej i drogiej inwestycji podejmą "niezależni eksperci". Projekt będzie nadzorował Maciej Lasek, który został pełnomocnikiem premiera ds. CPK.
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, przedstawiciele branży lotniczej ostro krytykują CPK. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jozef Varadi, szef linii lotniczych Wizz Air, nazwał tę inwestycję "bardzo kosztownym hobby".
Z kolei szef Ryanaira Michael O'Leary uważa, że budowa CPK to "strata pieniędzy". – Nie jest jeszcze za późno, by zrezygnować z budowy CPK. Co więcej, ta inwestycja powinna zostać zatrzymana. To projekt w złym miejscu, w złym czasie – przekonywał rok temu w rozmowie z portalem money.pl.
Wątpliwości budzą także koszty. W lipcu 2022 r. ówczesny pełnomocnik ds. CPK Marcin Horała szacował projekt na 50 mld euro (240 mld zł). – Biorąc pod uwagę, że żadna z mniejszych (więc i mniej skomplikowanych) inwestycji infrastrukturalnych realizowanych przez tę ekipę nie zakończyła się jeszcze na wyniku mniejszym niż 2 razy założenia (Przekop Mierzei, lotnisko w Radomiu, nieszczęsna Ostrołęka) – CPK może pochłonąć nawet 10 razy więcej funduszy, niż deklarowano to w 2017 r. – przekazała redakcji INNPoland.pl Barbara Czerniawska z inicjatywy społecznej "NIE dla projektów CPK w całej Polsce".