Wszystkie grzechy Zbigniewa Ziobry. 5 afer ministra i Suwerennej Polski

Adam Bysiek
29 marca 2024, 17:57 • 1 minuta czytania
Zbigniew Ziobro nie jest już ministrem sprawiedliwości, ale swój urząd sprawował nieprzerwanie od 2015 roku. W ciągu tych lat jego resortem wstrząsało wiele afer, za które – jak zapowiada Koalicja 15 października – teraz będzie rozliczony. Zebraliśmy najpoważniejsze przewinienia szefa Suwerennej Polski w jednym miejscu. Oto top 5 afer finansowych Ziobrystów.
Lista afer Zbigniewa Ziobry – skandale Suwerennej Polski Adam Bysiek / INNPoland / naTemat
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Oprócz opisanych przez nas afer stricte finansowych warto zaznaczyć, że zdaniem posłów obecnej koalicji rządzącej, Zbigniew Ziobro odpowiada również za zdegradowanie wielu niezależnych prokuratorów do prokuratur niższego szczebla, a także za stworzenie specjalnego wydziału zajmującego się ściganiem i represjonowaniem sędziów, którzy deklarowali, że w swoim orzecznictwie będą stosować przepisy prawa europejskiego.


My skupiamy się jedynie na skandalach finansowych, o których regularnie informowały niezależne media w całym kraju.

Afera MELD – Ziobro z Kurskim i partyjny wiec

W 2016 roku duński "Ekstra Bladet" opublikował informacje na temat skandalu, który wstrząsnął światem polityki w Polsce i Danii. Chodziło o mechanizm wykorzystywania funduszy na kampanie polityczne przez polityków związanych z ugrupowaniem MELD (Movement for Europe of Nations and Freedom) w Parlamencie Europejskim.

W Polsce również doszło do skandalu związanego z MELD. Dokumenty ujawniły, że partyjny kongres promujący Solidarną Polskę figurował w oficjalnych dokumentach jako konferencja poświęcona polityce klimatycznej Unii Europejskiej. To działanie, choć może wydawać się na pierwszy rzut oka niewinne, stanowiło manipulację i próbę zatajenia prawdziwych celów wydarzenia przed opinią publiczną.

Europejski Urząd ds. Przeciwdziałania Nadużyciom Finansowym (OLAF) wszczął śledztwo w Danii po ujawnieniu afery dotyczącej wykorzystania funduszy na kampanie polityczne. Kontrolerzy zapowiedzieli wówczas, że przedmiotem ich zainteresowania są również polskie watki tej sprawy.

Afera związana w wykorzystaniem dziesiątek tysięcy euro z unijnych dotacji na krajową kampanię wyborczą do dziś nie została wyjaśniona, choć wówczas posłowie Nowoczesnej, partii Ryszarda Petru złożyli odpowiednie zawiadomienia do prokuratury – ta wówczas była już w pełni zależna od Zbigniewa Ziobry.

Zadłużenie Polski w TSUE. Polska wg. Ziobry "nie musi być częścią UE za wszelką cenę"

Nielegalnie działająca Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, która nie była sądem, generowała dla Polski potężne problemy finansowe. Działała ona w ramach struktur Sądu Najwyższego i stało się o niej głośno za sprawą hurtowo wszczynanych postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, którzy nie byli pokorni wobec władzy.

Po nielegalnym (potwierdził to sąd w orzecznictwie, nakazując natychmiastowe przywrócenie ich do pracy – red.) odsunięciu od orzekania m.in. sędziego Igora Tuleyi i Pawła Juszczyszyna, represjonowani sędziowie zwrócili się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o pomoc.

TSUE po rozpoznaniu sprawy zasądził wobec Polski karę w wysokości 1 miliona euro dziennie za każdy dodatkowy dzień funkcjonowania nielegalnej izby. Nakazał również zawieszenie jej działalności. Ówczesny minister sprawiedliwości, nie zwracając uwagi na prawo unijne, zapowiedział, że nie ma zamiaru wykonać tego wyroku.

– Tak jak każdy obywatel, tak i państwo polskie nie może ulegać bezprawiu. Dlatego w sprawie bezprawnych kar dotyczących Turowa czy też kary za zmiany w sądownictwie Polska ani złotówki zapłacić nie może i nie powinna – powiedział.

Choć finalnie Trybunał zmusił nasz kraj do zmian w nielegalnej Izbie, Polska i tak zapłaciła gigantyczną kwotę blisko 556 mln euro, czyli prawie 2,5 mld zł w 2023 roku za decyzję Zbigniewa Ziobry.

Afera monopolowa

Od dłuższego czasu kwestia telekomunikacji w polskich więzieniach budzi wiele dyskusji i kontrowersji. Jest tak, ponieważ w wyniku wprowadzonych przez Zbigniewa Ziobro zmian w zakładach karnych, osadzeni nie mogą już korzystać z telefonu raz dziennie przez 5 minut, a raz w tygodniu przez 10 minut. Zdaniem m.in. helsińskiej Fundacji Praw Człowieka jest to rażące pogwałcenie praw człowieka.

Niepokojące doniesienia wywołały jeszcze większe poruszenie, gdy po publikacji Oko.Press wyszło na jaw, że już w 2017 roku Ministerstwo Sprawiedliwości, a konkretnie ówczesny wiceminister Patryk Jaki, miał plany dotyczące wprowadzenia nowego systemu telefonicznego w więzieniach.

Projekt ten miał być realizowany przez spółkę Teldos, którą zarządzali ludzie z otoczenia Patryka Jakiego, bliskiego współpracownika Ziobry. Choć pomysł ten po jakimś czasie został wygaszony, firma zdołała zyskać na nim niemałą sumę, sięgającą prawie miliona złotych. Miało to miejsce w okresie przejściowym, gdy wprowadzano zmiany – wówczas niemal wszystkie zyski ze sprzedaży kart wędrowały do spółki Teldos.

Te same przepisy doprowadziły do nacjonalizacji telefonii więziennej. Zakładom karnym nakazano wyznaczenie państwowego operatora.

Jednym z punktów krytyki nowej ustawy jest brak konsultacji i kontaktu ze stroną prywatną przez Ministerstwo Pracy na etapie przygotowywania ustawy. Zdaniem przedsiębiorców, decyzja o ewentualnym wyznaczeniu państwowego operatora została podjęta bez uwzględnienia ich interesów i bezpośredniego dialogu – podawał serwis Oko.Press.

Marian Juśkiewicz, szef jednego z przedsiębiorstw świadczących usługi telekomunikacyjne w więzieniach, wyrażał wówczas obawy co do dalszego losu jego firmy, jeśli zostanie wyznaczony państwowy operator. Uważał, że decyzja jest równoznaczna z wywłaszczeniem prywatnych firm, które dotychczas świadczyły usługi w zakładach karnych.

Przedsiębiorcy zostali wówczas postawieni przed koniecznością zamknięcia swoich działalność z powodu monopolu narzuconego przez Ministerstwo Sprawiedliwości. W Wyniku tych działań nie stracili "jedynie" swoich biznesów, ale też pieniądze, ponieważ musieli zwrócić niewykorzystane środki z kart pre-paid swoim klientom.

Ponad 100 milionów zł z Funduszu Sprawiedliwości

Śledztwo dotyczące afery Funduszu Sprawiedliwości w Polsce nabiera tempa, a dotychczasowe działania służb przyniosły efekty w postaci postawienia zarzutów siedmiu osobom. Wobec trzech z nich prokuratura zamierza wystąpić z wnioskiem o areszt tymczasowy. Co więcej, nie wyklucza się także wniosków o uchylenie immunitetów posłom, którzy mogą być związani z tą sprawą.

Afera Funduszu Sprawiedliwości, która wstrząsnęła opinią publiczną, dotyczy rzekomych nieprawidłowości w wykorzystaniu środków z tego funduszu. Podejrzewa się, że część środków została przeznaczona na cele polityczne lub osobiste, zamiast na projekty związane z wymiarem sprawiedliwości.

W wyniku działań śledczych ujawniono np., że prawie 100 milionów złotych przekazano fundacji Profeto, która należy do aresztowanego księdza Michała O. – znanego z kontrowersyjnych wypowiedzi oraz "uzdrawiania" za pomocą salcesonu.

Prokuratura zarzuca tymczasowo aresztowanym podejrzanym, w tym dwóm pracowniczkom ministerstwa, niegospodarność i przyznanie środków podmiotowi, który nie spełniał wymogów merytorycznych. Szczegóły tej afery na bieżąco pisujemy w naTemat.pl.

Wstrzymane miliardy złotych z KPO

Antyunijna narracja była integralną częścią kampanii wyborczych Suwerennej Polski. Sam Zbigniew Ziobro, odpowiadając na pytania dotyczące wielu swoich decyzji, najczęściej tych dotyczących tzw. "naprawy wymiaru sprawiedliwości" podkreślał, że "walczy z unijnym dyktatem".

Jego podejścia do Unii Europejskiej nie zmienił nawet fakt, że jego własna pratia-matka, czyli PiS, ustami ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego podkreślała znaczenia pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Pieniądze nie tylko nie trafiły do naszego kraju na czas, ponieważ rząd nie złożył nawet wniosku o ich wypłatę, ale przede wszystkim z powodu braku spełniania założeń ujętych w kamieniach milowych. Najważniejsza była praworządność, która dla Ziobry była błahostką.

– Realizowany jest scenariusz, przed którym Solidarna Polska konsekwentnie przestrzegała. Polityka międzynarodowa jest brutalna. Główną rolę w Unii Europejskiej odgrywają Niemcy z szefową KE panią Von Der Leyen na czele, którzy chcą doprowadzić do zmiany władzy w Polsce. To jest operacja niemiecka realizowana przy pomocy Unii Europejskiej – mówił we wrześniu 2022 roku Zbigniew Ziobro w radio RMF FM.

Jego działania, które sam nazywał "naprawą sądownictwa" doprowadziły do tego, że ani złotówka nie trafiła do Polski za rządów PiS, a wypłata pieniędzy nastąpiła dopiero po zmianie władzy, czyli ponad 800 dni później niż do innych krajów członkowskich Unii Europejskiej.